Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Szczawno-Zdrój stanie na nogi po pożarze?

Artur Szałkowski
Szczawno-Zdrój. Budynek zakładu przyrodoleczniczego po pożarze
Szczawno-Zdrój. Budynek zakładu przyrodoleczniczego po pożarze Dariusz Gdesz / Polska Press
- Telefon od burmistrza Szczawna-Zdroju z informacją o pożarze odebrałem w środku nocy. Byłem przerażony i natychmiast ruszyłem na miejsce. To był mój najszybszy w historii przejazd z miejsca zamieszkania do miejsca pracy - nie kryje Paweł Skrzywanek, prezes Uzdrowiska Szczawno-Jedlina S.A. - Widok płonącego obiektu wywoływał smutek i poczucie bezradności. Szybko się trzeba było otrząsnąć i zacząć działać. Trzy tygodnie po wielkim pożarze odwiedziliśmy Szczawno - Zdrój. Sprawdzamy, jak uzdrowisko staje na nogi.

Utrata głównego obiektu związanego z działalnością leczniczą Uzdrowiska Szczawno-Jedlina była wielkim ciosem. Determinacja jego załogi oraz życzliwość wielu instytucji i osób pomaga w wyjściu z kryzysu.

Od kilku dni w pozostałościach zniszczonego przez pożar „Zakładu Przyrodoleczniczego” w Szczawnie-Zdroju pracują ekipy rozbiórkowe. Korzystając z ciężkich maszyn budowlanych, usuwają z pogorzeliska strawione przez ogień pozostałości drewnianych elementów konstrukcji wielkiego obiektu oraz gruz. Dopiero po zakończeniu prac porządkowych, na teren będą mogli wejść m.in. architekci, którzy przygotują projekt odbudowy Zakładu Przyrodoleczniczego.

Na razie wspomnienia o pożarze, który w nocy 5 marca zniszczył ponad 80 proc. kubatury obiektu, nadal budzą emocje. Po raz ostatni z tak dużym pożarem wałbrzyscy strażacy zmagali się w listopadzie 1998 roku, kiedy tragiczny w skutkach wybuchł pożar w Stadzie Ogierów Książ.

- Ale nawet pożar zamku Książ, który miał miejsce w grudniu 2014 roku, nie miał takich rozmiarów - mówi bryg. Krzysztof Szyszka, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu. - Potężne środki, które zainwestowano w Książu w zabezpieczenia przeciwpożarowe, pozwoliły uniknąć ofiar i znacznie ograniczyć straty materialne. Natomiast Zakład Przyrodoleczniczy był obiektem starej konstrukcji, bez instalacji przeciwpożarowych, a drewniana konstrukcja jego dachu była podobno impregnowana, ale ponad 20 lat temu. Stosowane wówczas technologie ochrony przed ogniem nie były tak zaawansowane, jak obecnie stosowane.

Komendant dodaje, że akcję gaśniczą dodatkowo utrudniały warunki atmosferyczne. Wiał silny wiatr, a temperatura powietrza sięgała kilkunastu stopni poniżej zera. Dlatego strażacy wspierani przez przybyłych na miejsce pracowników Wałbrzyskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, musieli się dodatkowo zmagać z uruchomieniem zamarzniętych hydrantów. W akcji, która wraz z dogaszaniem zgliszczy trwała ponad pół doby, wzięło udział 39 zastępów z jednostek Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, Świdnicy, Kamiennej Górze, Jeleniej Górze, Legnicy i Jaworze oraz strażacy ochotnicy z powiatu wałbrzyskiego.

Uzdrowisko Szczawno-Zdrój po pożarze

Tak wygląda uzdrowisko Szczawno po pożarze [ZDJĘCIA]

Pożar zakładu przyrodoleczniczego w Szczawnie-Zdroju

Ogromny pożar w Szczawnie-Zdroju. Czy to koniec uzdrowiska? ...

Co było przyczyną pożaru? Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu, która prowadzi śledztwo w sprawie, z uzyskaniem odpowiedzi na to pytanie będzie musiała jeszcze poczekać.

- Biegły sądowy z zakresu pożarnictwa przekazał nam, że potrzebuje dodatkowych dokumentów i wskazał, kogo mielibyśmy jeszcze przesłuchać na okoliczność pożaru - mówi Marcin Witkowski, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. - Dopiero dysponując tym materiałem będzie mógł przygotować i dostarczyć nam ekspertyzę, najprawdopodobniej w maju.

- Telefon od burmistrza Szczawna-Zdroju z informacją o pożarze odebrałem w środku nocy. Byłem przerażony i natychmiast ruszyłem na miejsce. To był mój najszybszy w historii przejazd z miejsca zamieszkania do miejsca pracy - nie kryje Paweł Skrzywanek, prezes Uzdrowiska Szczawno-Jedlina S.A. - Widok płonącego obiektu wywoływał smutek i poczucie bezradności. Szybko się trzeba było otrząsnąć i zacząć działać.

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Była to nie tylko walka o przetrwanie uzdrowiska, ale także uratowanie przed zapaścią samego Szczawna-Zdroju. Jako gmina typowo uzdrowiskowa opiera swoje funkcjonowanie przede wszystkim na prowadzonej na jej terenie działalności leczniczej. W Uzdrowisku Szczawno-Jedlina S.A. zatrudnionych jest około 300 osób, z tego 230 na etatach.

- Większość pracujących u nas osób to kobiety. Jestem pełen szacunku dla ich ogromnego wysiłku nie tylko logistycznego, ale i fizycznego w działania prowadzone po ugaszeniu pożaru - podkreśla Paweł Skrzywanek. - Trzeba było przenieść ze spalonego obiektu ocalały sprzęt - do naszych pozostałych obiektów, w których prowadzimy działalność leczniczą. Równocześnie walczyliśmy o utrzymanie kontraktów, które mamy podpisane z Narodowym Funduszem Zdrowia i Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.

Już w ciągu doby od pożaru udało się zorganizować pracę w uzdrowisku tak, by nie ucierpieli na tym kuracjusze. Zabiegi lecznicze wykonywane dotychczas w „Zakładzie Przyrodoleczniczym” zaczęto realizować w trzech innych obiektach uzdrowiskowych. A już dwa dni po pożarze pracownicy uzdrowiska przyjęli nowy turnus kuracjuszy.

Najważniejsze było to, że mimo informacji o pożarze, nikt z kuracjuszy nie zrezygnował z przyjazdu do Szczawna-Zdroju. Pozostało oczekiwanie na wizytację komisji z wrocławskiego oddziału NFZ. Miała zdecydować, czy mimo utraty ważnego obiektu, związanego z funkcjonowaniem uzdrowiska, może kontynuować działalność, czy też należy ją zawiesić.

- Zaraz po pożarze wraz z konsultantem wojewódzkim do spraw balneologii i medycyny fizykalnej dr. Aleksandrą Sędziak, została przeprowadzona wizytacja bazy zabiegowej w uzdrowisku - mówi Joanna Mierzwińska, rzecznik prasowy NFZ we Wrocławiu. - Zarówno Fundusz, jak i konsultant potwierdzili możliwość kontynuowania leczenia uzdrowiskowego w miejscach zgłoszonych przez uzdrowisko, czyli „Domu Zdrojowym”, „Młynarzu” oraz w „Koronie Piastowskiej”. Planowana jest kolejna wizytacja, w celu dalszego potwierdzenia możliwości kontynuowania realizacji umowy z Funduszem, czyli leczenia uzdrowiskowego.

Odzyska stary wygląd, ale będzie miał nowe funkcje

„Zakład Przyrodoleczniczy” w Szczawnie-Zdroju został wybudowany pomiędzy 1938 i 1939 rokiem. Był podstawowym ośrodkiem lecznictwa balneologicznego uzdrowiska. Wykonywano w nim zabiegi z zakresu hydroterapii, elektroterapii, światłolecznictwa, laseroterapii i fizykoterapii. Do niedawna jako jedyny w Polsce posiadał komorę normobaryczną, nazywaną również komorą pneumatyczną. Funkcjonowała od początku istnienia obiektu. Zniszczył ją dopiero marcowy pożar. Ogień strawił także znajdującą się w obiekcie jaskinię solno-jodową, a także nowoczesną kriokomorę, oddaną do użytku na początku grudnia 2017 roku. Kriokomora kosztowała około 150 tys. zł. Jej zakup w połowie został sfinansowany ze środków własnych. Pozostałą część stanowiła dotacja z funduszy Unii Europejskiej.

- Chcemy, by wszystkie te urządzenia znalazły się w odbudowanym obiekcie. Zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków, zostanie zachowany jego wygląd sprzed pożaru, ale to już nie będzie taki sam obiekt, w którym prowadzona jest tylko działalność lecznicza- wyjaśnia Paweł Skrzywanek. - Zgodnie z wymogami obowiązującymi od 20 lat obiekty uzdrowiskowe, będzie musiał łączyć funkcje lecznicze z hotelowymi i gastronomicznymi. Zostaną w nim również zbudowane baseny rehabilitacyjne, których nie mamy w naszych obiektach.

Uzdrowisko nawiązało już współpracę z ekspertami z Politechniki Wrocławskiej, którzy opracowują projekt odbudowy „Zakładu Przyrodoleczniczego”. Według szacunków władz uzdrowiska, od momentu uzyskania pozwolenia na budowę, inwestycja powinna zostać zrealizowana w ciągu 12-18 miesięcy.

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Część zadania ma być sfinansowana z polisy ubezpieczeniowej. Zniszczony w pożarze obiekt był ubezpieczony na kwotę 15,5 milionów złotych. Dodatkowo na kwotę prawie 5 milionów ubezpieczono znajdujący się w nim duży i na około miliony mały sprzęt wykorzystywany w działalności leczniczej. Ponadto polisa obejmuje kwotę prawie 2 milionów z przeznaczeniem na tzw. działania okołozdarzeniowe. Z pieniędzy tych opłacane są na przykład prowadzone obecnie prace rozbiórkowe.

Nie wiadomo, czy pieniądze z polisy wystarczą na odbudowę obiektu o dotychczasowym wyglądzie, ale z nowymi funkcjami. Dlatego Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, któremu podlega Uzdrowisko Szczawno-Jedlina S.A., będzie zabiegał o wsparcie finansowe inwestycji. Krok w tym kierunku poczyniły już władze Szczawna-Zdroju.

- Uzyskaliśmy deklarację pomocy od Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - wyjaśnia burmistrz Marek Fedoruk. - Chodzi o uruchomienie rezerwy celowej z budżetu państwa na odbudowę zabytku. Planowane są rozmowy w tej sprawie z przedstawicielami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowe-go. Najpierw trzeba jednak dokładnie oszacować straty.

Z ofertą wsparcia dla uzdrowiska wystąpiły również władze Wałbrzycha i Jedliny-Zdroju.

Przez najbliższe trzy miesiące należące do Wałbrzycha: zamek Książ, Palmiarnia, Stara Kopalnia oraz Aqua-Zdrój będą dostępne dla kuracjuszy przebywających w Szczawnie-Zdroju za symboliczną złotówkę. Ma to być nie tylko dla nich sygnał, że mimo problemów uzdrowisko działa i chce przyciągać jeszcze większą liczbę kuracjuszy swoją bogatą ofertą, nie tylko leczniczą, ale też wycieczkową i kulturalną.

Pożar Zakładu Przyrodoleczniczego, poza zniszczeniem samego obiektu, mógł przynieść uzdrowisku dużo większe i niepowetowane straty. W piwnicach obiektu znajduje się bowiem ujęcie pięciu wypływów wody mineralnej „Młynarz”. Pożar i akcja gaśnicza mogły doprowadzić do poważnego zanieczyszczenia źródła i utraty właściwości leczniczych.

Na razie wszystko wskazuje na to, że nie doszło do zanieczyszczenia źródła i po odbudowie „Zakładu Przyrodoleczniczego” woda będzie nadal mogła być wykorzystywana do zabiegów leczniczych.

Sprzymierzeńcem mogły się okazać niskie temperatury powietrza w regionie, na przełomie lutego i marca. Ziemia zamarzła do głębokości ponad jednego metra. Utworzona w ten sposób gruba skorupa prawdopodobnie uchroniła źródło „Młynarz” przed zanieczyszczeniami spływającymi z pogorzeliska.

Źródło „Młynarz” zostało odkryte w 1790 roku. W miejscu tym wcześniej działał młyn wodny, od którego źródło wzięło swoją nazwę. Od początku XIX wieku jest z powodzeniem stosowane w lecznictwie. Woda z „Młynarza” jest szczawą wodorowęglanowo-sodowo-magnezową. Stosowana jest przy leczeniu chorób układu pokarmowego, choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy oraz nieżytu żołądka.

Region wałbrzyski ma bogate, w negatywnym tego słowa znaczeniu tradycje, związane z zagładą słynnych uzdrowisk, do której przyczyniła się działalność człowieka, choć nie zawsze był to efekt na przykład pożaru. W drugiej połowie XIX wieku doszło do upadku cenionego w Europie uzdrowiska Stary Zdrój - obecnie dzielnicy Wałbrzycha. Przyczyniła się do tego działalność miejscowych kopalń węgla kamiennego, które ostatecznie doprowadziły do przecięcia podziemnych źródeł i w efekcie do zaniku wód mineralnych.

Los wałbrzyskiego Starego Zdroju, również z powodu działalności kopalń węgla kamiennego, mogła podzielić pobliska Jedlina-Zdrój. Na szczęście tam kopalnie wyrządziły dużo mniejsze szkody z prostego powodu - po zakończeniu II wojny światowej zaprzestano w uzdrowisku eksploatacji wód mineralnych.

Natomiast na początku lat 60. połączono działalność uzdrowiskową z tą prowadzoną w Szczawnie-Zdroju. To z Jedliny zaczęto dowozić wody lecznicze, które wykorzystywano do kąpieli oraz do inhalacji. W 2003 roku na zlecenie zarządu Uzdrowiska Szczawno-Jedlina wykonano odwiert o głębokości około pół kilometra do dawnych źródeł. Po ich przebadaniu, w 2005 roku rozpoczęto wydobycie i wykorzystywanie w działalności leczniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska