Czy świat zwariował? Zewsząd dobiegają wieści, iż nauczyciele w szkołach mówią dzieciom, że Święty Mikołaj nie istnieje?
To nic nowego. Idą w ślady papieża Pawła VI, który wykreślił Mikołaja z listy świętych.
Papież skreślił Mikołaja?
Tak, ale niech pan się nie martwi, nie do końca, bo dopuścił kult lokalny. Z kolei w 1951 roku w Gijon Mikołaj spłonął na stosie przed klasztorem.
Dlaczego?
Spalono jego kukłę, w proteście przeciw fałszywej pedagogice i wykorzystywaniu żywota biskupa Miry jako wskazującego, co jest dobre, a co złe.
To niedobrze, że wskazuje?
Francuzcy katolicy uznali wtedy, że nawet w tak szczytnym celu nie warto posługiwać się kłamstwem. To była głośne wydarzenie, po którym słynny antropolog Claude Lévi-Strauss napisał esej pod tytułem "Sa-mobójstwo Świętego Mikołaja".
Zaraz, zaraz, czyżby chodziło o to, że Święty Mikołaj nie istniał?
Relikwie są w Bari, ale mocnych dowodów nie ma. Naukowcy mają wątpliwości, co do historyczności postaci biskupa Mikołaja, w odróżnieniu od wyznawców prawosławia, którzy nie mają żadnych. Choć już pierwszy "żywot Świętego Mikołaja", który powstał w VI wieku, składa się prawdopodobnie z opowieści o różnych postaciach.
Ale studenci kulturoznawstwa po zajęciach z religioznawstwa są przekonani, że Święty Mikołaj istnieje.
Bo istnieje. W kulturze. Kulturowy żywot św. Mikołaja jest wielokrotnie zaświadczony i niezwykle bogaty. Święty Mikołaj istnieje na ikonie, w legendzie i przez działania, w których - jak wiadomo - tylko go wspomagamy.
Czyli Pani nie ma nic przeciw mikołajkom?
Mikołajki to zwyczaj, który bardzo różni się od dnia św. Mikołaja, który jest dniem jego przypuszczalnej śmierci. A w chrześcijaństwie dzień śmierci świętego jest dniem jego narodzin dla nieba. Kiedyś w przeddzień wysyłano sobie kartki adwentowe z pozdrowieniami. W tym dniu obdarowujemy się, i to nie tylko dzieci - bo ta tradycja zaczęła się od tego, że Mikołaj jako patron panien na wydaniu podrzucał im woreczki ze złota. Ta legenda nawiązuje do wielu obyczajów chrześcijańskich skoncentrowanych wokół świętości i sprawiedliwości. A mikołajki są przekształceniem tego kultu świętego w pretekst do obdarowywania się.
No to uświadamiać naukowo te zapłakane dzieci czy nie?To decyzja pedagogów. I od zawsze był z tym problem. Można posługiwać się historyczno-naukowym obrazem świata i nie wspomagać się niezgodnymi z prawdą historycznymi realiami. Albo można jak Tolkien uznać, że budować dobry świat najlepiej przez fantazję i wyobraźnię, umiejscowić św. Mikołaja na Biegunie Północnym i pisać listy "od niego" do własnych dzieci. Albo, jak ludzie prawosławia, być święcie przekonanym, że Święty Mikołaj po prostu istnieje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?