Czy można zamieszkać w pustostanie?

Odpowiedzi szukała Ewa Wilczyńska, reporterka „Gazety Wrocławskiej”:

Dla Pana Mikołaja nie mamy dobrej wiadomości. Do pustostanu nie można tak po prostu wejść. - Samowolne zajmowanie pustostanów jest niezgodne z prawem własności - wyjaśnia Łukasz Kiwała z kancelarii Kiwała & Wspólnicy.

Osoba, która postanowi na własną rękę zająć wolne lokum, może się spodziewać, że długo w nim nie pomieszka. Przynajmniej tak powinno być w teorii. - W takich sytuacjach na początku interweniuje administrator danego terenu, a jeżeli jego działania będą niewystarczające, by pozbyć się niechcianego gościa, to policja również będzie prowadziła działania w tej sprawie - mówi Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.

Łukasz Kiwała przypomina, że istnieje także możliwość zasiedzenia pustostanu. - Nie dotyczy to jednak działek gminnych, a jedynie tych od osób fizycznych. Ostateczną decyzję w tym wypadku podejmuje sąd, ale o zasiedzeniu możemy mówić wtedy, gdy dana osoba mieszka w pustostanie od 20 lat w dobrej wierze albo od 30 lat w złej wierze - mówi Kiwała.

O co chodzi z dobrą i złą wiarą? Zła wiara jest wtedy, gdy osoba, która zajęła nieruchomość, wie, kto jest jej właścicielem lub też mogła to z łatwością ustalić. O dobrej wierze mówimy, jeżeli osoba, która zajęła pustostan, jest przekonana, że miała do tego prawo, np. kupiła nieruchomość od kogoś, kto nie był jej właścicielem. Wpływ na decyzję sądu mają także wcześniejsze umowy, np. na dzierżawę danego terenu.

Jeżeli chodzi o lokale gminne, to można w nich zamieszkać po przejściu procedury o otrzymanie lokalu komunalnego. Nie polecamy zajmowania takich pustostanów samowolnie, chociaż trzeba przyznać, że eksmisja osób, które zajęły je nielegalnie, potrafi ciągnąć się miesiącami.

Co więcej, kobiety w ciąży, małoletniego, emeryta czy schorowanego nie można tak po prostu wyrzucić na bruk. Miasto musi mu zaproponować nowy lokal. A z tym jest problem, bo Wrocław bardzo powoli remontuje i odzyskuje pustostany. Stoją one bez lokatorów całymi latami.