Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy mama weganka może karmić noworodka piersią?

Maciej Sas
Maciej Sas
Czego w takim razie zwykle brakuje mamom, które stosują dietę wegańską?
Czego w takim razie zwykle brakuje mamom, które stosują dietę wegańską? Pixabay.com
Matka musi jeść mięso, by jej dziecko rozwijało się zdrowo – tak uważa wielu lekarzy, choć nie ma na to jednoznacznych dowodów. Dlatego naukowcy z Katedry i Kliniki Neonatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu starannie przeanalizowali literaturę fachową tego dotyczącą. O wynikach ich dociekań z prof. Barbarą Królak-Olejnik, która kieruje Kliniką, rozmawiał Maciej Sas

Diety wegetariańskie i wegańskie zyskują na popularności. Zapewne więc często słyszą Państwo pytanie o to, czy ona nie zaszkodzi dziecku. Zwłaszcza że wielu lekarzy położników nie jest do tego przekonanych…
Do nas trafia matka z dzieckiem – zwykle nie mamy okazji rozmawiać z kobietami w ciąży. Czasami rozmawiamy z nimi, gdy ciąża jest zagrożona porodem przedwczesnym. Wtedy kobieta leży w szpitalu i o różne rzeczy nas pyta. Gros pacjentek (ok. 80 procent) pojawia się u nas jako mamy swoich dzieci, chcące je karmić wyłącznie piersią albo urodziły przedwcześnie i zamierzają karmić odciągniętym mlekiem. Rzadko nam zadają takie pytanie. Odnoszę wrażenie, że boją się usłyszeć: „No co ty – dieta wegańska? Zwariowałaś?!”. Wiele razy o wegańskiej diecie mamy dowiadujemy się dopiero, gdy dłużej porozmawiamy, bo potrzebujemy dokładnych informacji związanych z chorobą dziecka i dłuższym pobytem w szpitalu. Wtedy mama chętniej opowiada o sobie, o tym, jakie ma przyzwyczajenia żywieniowe, nawyki czy wątpliwości. Rzeczywiście takich mam jest coraz więcej, choć nie jest to jakaś olbrzymia liczba – szacuję, że może to być około 10 procent wszystkich.

Dlaczego w takim razie ten problem Państwa zainteresował tak bardzo, że pokusiliście się o jego obszerną, staranną analizę?
Wiąże się to z bankiem mleka, który mamy w szpitalu. To miejsce, do którego kobiety mające w pełni rozwiniętą laktację (często mające za dużo pokarmu dla swojego dziecka). W ramach wolontariatu lub nieodpłatnie chcą się dzielić nadmiarem mleka. Takiej osobie robimy różne badania – podobne, jak w stacji krwiodawstwa robi się tym, którzy przychodzą honorowo oddać krew. Przy okazji pytamy też o sposób odżywiania – jeżeli mama jest na diecie wegańskiej, to Zgodnie z rekomendacjami Fundacji Bank Mleka Kobiecego w Polsce mama nie może zostać dawczynią, zatem nie może przekazywać mleka. I właśnie stąd wzięło się nasze zainteresowanie dotyczące diety i laktacji: czy brak w posiłkach produktów zwierzęcych i pochodzenia zwierzęcego
ma tak olbrzymi wpływ na mleko matki, jak się często sądzi i co o tym mówi światowa literatura medyczna. Polska literatura związana z tym tematem nie jest obszerna. Badań światowych jest znacznie więcej, ale nie można powiedzieć, że tysiące kobiet na świecie zostało przebadane. Najczęściej w badaniu uczestniczyło kilkadziesiąt, a co najwyżej kilkaset pań. I nie wypływają z tego jakiekolwiek jednoznaczne wnioski. Ale jednocześnie z analizy wielu publikacji, w których przedstawiono dane dotyczące małych grup kobiet i ich dzieci, nie wynika nic, co byłoby absolutnym przeciwwskazaniem do tego, by mama weganka karmiła swoje dziecko piersią. Co więcej, taka dieta jest w pełni zbilansowana, bo każda kobieta, która stosuje dietę eliminacyjną, z reguły dokładnie liczy zawartość białka, węglowodanów, tłuszczy, kaloryczność, ale także witamin, mikro- i makroskładników. Kto z nas, będąc na typowej diecie, wie, ile zjadł kalorii, ile białka, ile tłuszczu, ile witamin? A osoby będące na dietach eliminacyjnych są w 100 procentach zorientowane, ile czego zjadają.

Są w pełni świadome, z czego składają się ich posiłki.
Tak, nawet kiedy pytamy: „ Czy Pani wie, że w diecie eliminacyjnej może brakować
żelaza, kwasu foliowego czy witaminy B12”, w odpowiedzi słyszymy, w jakich produktach jest dużo wspomnianych składników, czy witamin, a jeśli taka osoba spożywa takich produktów mniej, to w jaki sposób suplementuje braki. W efekcie zwykle mamy weganki stosują dietę w pełni zbilansowaną.

To znaczy, że diety wegańskie nie powinny być skreślane od razu, gdy chodzi o karmienie dziecka piersią. Ważne, by w sposób świadomy ją zbilansować?
Taka mama powinna uzyskać fachową poradę dietetyka medycznego, który jej powie, czego przy stosowaniu odpowiedniej diety będzie brakować w organizmie. Bo przecież są np. osoby, które nie zjedzą orzechów, w których akurat jest wiele cennych składników. W diecie typowo wegańskiej, opartej głównie na roślinach, w tym zielonych, strączkowych i kolorowych może czegoś brakować. Strączki dają wiele, ale nie zapewniają wszystkiego.

Czego w takim razie zwykle brakuje mamom, które stosują dietę wegańską?
Stosunkowo często braki dotyczą kwasu foliowego i witaminy B12. To jest typowy suplement, który powinien być dołożony w formie leku. Kolejnym elementem, którego dotyczą niedobory, są wielonienasycone kwasy tłuszczowe (DHA). Ale proszę powiedzieć, czy przeciętny człowiek zjada rybę dwa razy w tygodniu? Nie sądzę… No więc to on będzie miał niedobory DHA, a osoba będąca na diecie wegańskiej wie, że jeżeli nie je ryb, musi uzupełnić poziom tego składnika. A czy my, którzy nie stosujemy takiej diety, uzupełniamy go również? Ważne, by kobiety, stosujące diety eliminacyjne, zasięgnęły porady dietetyka. Ale tej nie uzyskają w ramach publicznej ochrony zdrowia, a na prywatną wizytę czasem ich po prostu nie stać.

Tego nie dostaną w ramach systemu ochrony zdrowia?
Nie, nawet w szpitalach, jeśli mamy zatrudnionych dietetyków, to nie na każdym oddziale jest możliwość rozmowy z nimi i ustalenie indywidualnej diety. Są diety wątrobowe, nerkowe, niskobiałkowe. Kiedy jednak panie pytają, czy mogą poprosić w szpitalu o dietę wegańską, dostają odpowiedź, że dostaną jedynie taką bez mięsa czy ryb. Poza tym wszystko jest takie, jak zwyczajowo dla każdego pacjenta, a więc wykorzystywane są np. produkty mleczne czy jajka. Nie można, będąc pacjentką szpitala przyjść i powiedzieć: „Jestem weganką, proszę o taki posiłek w trakcie hospitalizacji”.

Wróćmy do banku mleka – jak rozumiem w ogóle nie możecie Państwo przyjmować tego pokarmu od pań, które są wegankami?
W przypadku banku mleka nie chodzi o przepisy prawne – tu obowiązują zalecenia Fundacji Bank Mleka Kobiecego w Polsce, która działa bardzo i dzięki której powstały banki mleka w Polsce. W tej chwili opieramy się na zaleceniach polskich opracowanych przez wspomnianą Fundację, które wynikają z zaleceń Europejskiego Towarzystwa do spraw Banków Mleka Kobiecego. Jako że nie było jednoznacznych danych mówiących o tym, jak dieta wegańska wpływa na jakość mleka, zdecydowano, by kobiet stosujących diety eliminacyjne (w tym wegańskie) nie kwalifikować jako dawczynie tego pokarmu. I tak się dzieje.

Z drugiej strony w swoim opublikowanym już opracowaniu podkreślacie Państwo, że dieta wegańska w wielu przypadkach może mieć dobry wpływ na zdrowie noworodka.
Wielu badaczy wskazuje, że w przyszłości dzięki niej mogą zostać ograniczone schorzenia cywilizacyjne – takie, jak otyłość, nadciśnienie, choroby układu krążenia. Proszę zwrócić uwagę, że osoby stosujące diety wegańskie najczęściej są szczupłe. Rzadko bywa tak, że taka dieta jest oparta na naleśnikach, plackach czy pierogach, bo to są głównie węglowodany. Na pewno węglowodanów jest w niej więcej, ale nigdy nie jest więcej tłuszczy zwierzęcych (tu stosuje się tylko roślinne), dużo jest za to substancji resztkowych, które znacznie przyspieszają metabolizm, np. błonnika. Natomiast to, czego mogłoby brakować, to witaminy, mikroelementy, kwas foliowy i DHA. Ale znowu zadam pytanie: czy jeżeli mamy diety nieeliminacyjne, to wszyscy jesteśmy w 100 procentach zabezpieczeni w te produkty?

Odpowiedź jest prosta – mama, która je „normalnie”, wcale nie musi mieć takiej wiedzy.
No właśnie – ona tego nie wie, bo je normalnie, nie analizuje pożywienia drobiazgowo. Natomiast od pań, które sięgają po dietę wegańską, w rozmowie wielokrotnie słyszymy bardzo ciekawe informacje, bo one wiedzą, czego i ile jest w szpinaku czy w buraku, dlaczego jedzą fasolę, soczewicę czy bób. A przeciętny człowiek je, bo lubi i ma urozmaiconą dietę. Co ważne, diety eliminacyjne wcale nie muszą być nieurozmaicone, za to na pewno są czasochłonne. Żeby bowiem urozmaicić takie pożywienie, trzeba je najpierw dobrze przemyśleć, a potem przyrządzić. Czasem mówimy takiej mamie, by używała mniej przypraw. Dlaczego? Bo one w przypadku kobiety karmiącej piersią mogą wywoływać u noworodka kłopoty gastryczne, zwłaszcza w pierwszych dniach jego życia. A dieta roślina, żeby była smaczna, jest często intensywnie przyprawiana. Jeżeli natomiast mama stopniowo zaczyna stosować przyprawy, to taki mały człowiek będzie smakował jej mleko i rozmaite przyprawy, które są wprowadzane powoli, stopniowo. Nie będzie to dla niego czymś nadzwyczajnym, ale po prostu tym, co zjada jego mama. Bo ona wyprodukuje przecież mleko pełnowartościowe, które będzie smakowało przyprawami. Tak więc dieta wegańska nie musi być złą dla mamy karmiącej piersią, ale ważne jest świadome zestawianie potraw. A jeżeli ktoś ma wątpliwość, powinien się koniecznie skontaktować z dietetykiem.


Cenna publikacja

Publikacja pod tytułem: Vegan or vegetarian diet and breast milk composition – a systematic review ukazała się w piśmie „Critical Reviews in Food Science and Nutrition”. Jej autorkami są prof. Barbara Królak-Olejnik, kierownik Katedry i Kliniki Neonatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, i jej doktorantka, lek. med. Karolina Karcz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska