Żużlowcy Betardu Sparty w niedzielny wieczór musieli się mocno napocić, aby pokonać na Stadionie Olimpijskim mierzącą w złoto Moje Bermudy Stal. Mecz miał bardzo wyrównany przebieg i choć po 13. biegu gospodarze prowadzili 40:38, sympatycy WTS-u wcale nie musieli być pewni zwycięstwa. W ostatnich latach gorzowski zespół dobrze radził sobie we Wrocławiu i potrafił wywozić stąd minimalne wygrane. Tym razem górą byli „Spartanie”, w czym największy udział ma Maciej Janowski.
Kapitan aktualnych drużynowych mistrzów Polski od początku sezonu utrzymuje wysoką formę, którą potwierdził w starciu z Moje Bermudy Stalą. W sześciu startach zdobył 18 punktów, tracąc dwa oczka w pojedynkach z Bartoszem Zmarzlikiem. Janowski pokonał go tuż przed biegami nominowanymi i jak się później okazało, były to punkty na wagę triumfu w całym meczu.
Na miano cichego bohatera wrocławskiej ekipy zasługuje natomiast Gleb Czugunow. W tym roku 22-latek dobre występy przeplata słabszymi. W ostatnim spotkaniu był jednak obok Janowskiego liderem zespołu i zakończył ściganie z dorobkiem 10 punktów z 2 bonusami. – Świetny mecz Gleba. Czekaliśmy na takie spotkanie w jego wykonaniu, on zapewne też czekał – powiedział Dariusz Śledź, trener Betardu Sparty.
W niedzielne zawody Tai Woffinden wszedł dość słabo, ale na szczęście w kluczowych momentach rywalizacji zdobył ważne punkty. – Chłopacy z teamu Taia walczyli długo, ale w końcu znaleźli właściwe ustawienia – skomentował Śledź.
Następne mecze PGE Ekstraligi zaplanowano na 3-5 czerwca. Wrocławian czeka wtedy szlagierowo zapowiadający się mecz z wicemistrzem Polski i aktualnym liderem tabeli – Motorem Lublin.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?