Jak poinformowała dyżurny świdnickiej policji, do zdarzenia doszło chwilę po północy w sobotę. Ulicą przejeżdżało wiele samochodów i szło kilka osób, dlatego błąkające się po mieście dziecko zostało szybko zauważone. Przechodnie najpierw sami próbowali dowiedzieć się, gdzie dziecko mieszka i co samo w bieliźnie robi na ulicy, ale malec nie był zbyt komunikatywny.
Dlatego wezwano policję. Okazało się, że chłopiec wyszedł z domu, bo kiedy obudził się, nie zastał w mieszkaniu nikogo z dorosłych. - Ojciec pojawił się w domu zaraz po naszym przyjeździe. Miał 0,4 promila alkoholu w organizmie. Tłumaczył, że zarówno Oliwier jak dwoje młodszych dzieci, 18-miesięcy i 2 lata, przebywały pod jego opieką, bo ich mama poszła pobawić się w jednym z klubów.
On wyszedł z domu na kwadrans, po jej telefonie. Kobieta miała prosić go o pomoc. W tym czasie malec obudził się i wykorzystał fakt, że ojciec wychodząc nie zamknął drzwi na klucz - relacjonuje Robert Topolski z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Chwilę później w mieszkaniu pojawiła się matka dzieci. 22-latka miała niespełna promil alkoholu w organizmie. Oliwier nie zdążył mocno zmarznąć, ale mimo to trafił na obserwację do szpitala. Pozostałymi dziećmi zaopiekowała się babcia. Sprawę bada policja. Najprawdopodobniej zajmie się nią również sąd rodzinny. To kolejny już taki przypadek w Świdnicy. 2 sierpnia, też po ul. Łukasińskiego, nocą, w samych śpioszkach biegał dwulatek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?