Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesi nałożą gigantyczne kary na narciarzy jeżdżących w rezerwatach

Rafał Święcki
Studzienna Góra w sąsiedztwie Śnieżki to miejsce nielegalnych zjazdów narciarskich
Studzienna Góra w sąsiedztwie Śnieżki to miejsce nielegalnych zjazdów narciarskich fot. Kamila Antošová
Straż czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego zapowiada regularne patrole w kotłach polodowcowych. Przyrodnicy chcą wypłoszyć stamtąd miłośników, modnego obecnie, narciarstwa pozatrasowego, ponieważ kotły są ścisłymi rezerwatami, w których żyją rzadkie gatunki ptaków.

Na narciarzy lub snowboardzistów złapanych w tym rejonie pracownicy czeskiego parku narodowego mogą nakładać gigantyczne, w porównaniu do polskich, kary. Jazda w kotłach po czeskiej stronie Karkonoszy może kosztować nawet 100 tysięcy koron, czyli ponad 16 tysięcy złotych. Jeśli nielegalną eskapadę do rezerwatu zorganizuje firma, strażnicy mogą nałożyć na nią karę w wysokości do 2 mln koron, a to ponad 330 tys. zł. W Polsce za podobne wykroczenie grozi jedynie 500 złotych mandatu.

- Niepodporządkowujący się zakazom wstępu zagrażają populacji sokoła i cietrzewia - mówi Radek Drahny z Krkonosskeho Narodniho Parku. W ścisłych rezerwatach, które w czeskim parku stanowią 12 procent powierzchni, można poruszać się tylko po wyznaczonych szlakach. W kotłach polodowcowych zimują cztery pary sokołów i ponad setka cietrzewi. Ochrona tych ptaków jest dla czeskich przyrodników szczególnie ważna, gdyż Karkonosze są ostatnim miejscem występowania tego gatunku w ich kraju. Płoszone przez narciarzy ptaki według specjalistów zużywają na ucieczkę sporo energii i zagraża to ich życiu.

- Strażnicy będą codziennie odwiedzać te miejsca. Będziemy starali się prewencyjnie zapobiec wchodzeniu ludzi w te obszary, zanim zaszkodzą zwierzętom - mówi Otakar Schwarz, zastępca dyrektora Krkonosskeho Narodniho Parku.

Czescy narciarze pozatrasowi zapuszczają się też w kotły polodowcowe w polskiej części Karkonoszy. - Nasza straż zatrzymała taką grupę intruzów. Jednak u nas ten proceder nie jest palącym problemem, zdecydowanie bardziej rozwinął się po czeskiej stronie - mówi Andrzej Raj, dyrektor KPN.

Nasze kotły są ostoją rzadkich ptaków: płochacza halnego i sokoła wędrownego. Wstęp poza szlakami jest tam zabroniony. Dyrektor Raj odradza zapuszczanie się do kotłów także ze względu na zagrożenie lawinowe. W Karkonoskim Parku Narodowym unikający wyciągów narciarze skiturowi mogą legalnie poruszać się po większości szlaków turystycznych, chyba że są zamknięte w okresie zimowym ze względu na zagrożenie lawinowe. Mogą też zjeżdżać w ich rejonie. Popularna jest m.in. jazda w nieubitym śniegu na hali pod Łabskim Szczytem.

- Właśnie znakujemy wszystkie szlaki do uprawiania skituru. Przygotowaliśmy 200 pomarańczowych tablic z oznaczeniami - dodaje Andrzej Raj. Zamknięte dla narciarzy kotły są dostępne dla wspinaczy uprawiających wspinaczkę lodową. Wspinaczkę po lodospadach można uprawiać w Dużym Śnieżnym Kotle oraz w Kotle Małego Stawu, ale na wejście w te miejsca potrzebna jest specjalna zgoda dyrektora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska