W marcu nastąpiła fala zwolnień. Doszło do nich w małych firmach, np. w gastronomii i branży fit, ale i w większych spółkach, m.in. w sieciach handlowych. Kryzys zatrudnienia nie ominął pracowników z sektora odzieżowego i sportowego. Po tym, jak centra handlowe zostały zamknięte, pracodawcom przestało się opłacać utrzymywanie personelu sklepów. O ile etatowcy mają bufor bezpieczeństwa w postaci Kodeksu pracy, o tyle pracownicy, którzy mieli umowę zlecenie, są chronieni w mniejszym stopniu.
- Zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych są w dużo gorszej sytuacji. Konstrukcja prawna tych umów nie przewiduje takich rozwiązań jak Kodeks pracy. Jeżeli w umowie o dzieło lub zlecenia nie zawarto zapisów dotyczących wynagrodzenia przestojowego, nie przysługuje ono zatrudnionemu - przypomina Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka ds. prawa pracy z organizacji Pracodawcyy PR.
W opłakanej sytuacji są firmy usługowe
Międzynarodowi przewoźnicy, osoby zatrudnione przy organizacji koncertów i eventów czy firmy świadczące usługi dla turystów praktycznie nie mają zleceń. Przykłady można mnożyć, a w ciągu najbliższych miesięcy sytuacja prawdopodobnie ulegnie pogorszeniu. Kłopoty firm zajmujących się handlem i usługami potęgują ograniczenia w transporcie.
- Organizacje obawiają się głębszego kryzysu ekonomicznego, który będzie skutkował mniejszymi możliwościami usługobiorców w perspektywie długofalowej. Recesja będzie bardziej dotkliwa, a firmy przygotowują się do większego cięcia kosztów, a nie tylko przeczekania trudnej sytuacji - tłumaczy cytowany w komunikacie prasowym Rafał Franczak, Business Unit Manager w agencji doradztwa personalnego HRK.
Chcesz skorzystać z zawieszenia spłaty kredytu? Przeczytaj dokładnie treść aneksu, którą daje ci do podpisania bank. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził, że zawierają one niedozwolone klauzule, zwłaszcza w przypadku frankowiczów. Ale nie tylko, bo np. banki chcą naliczać odsetki od odsetek, ukrywają prawdziwe koszty takich "wakacji kredytowych it. Po prostu kliknij w ten tekst i dowiedz się co radzi kredytobiorcom urząd ochrony konkurencji.
Przez COVID-19 hamuje produkcja
Ze względu na przepisy związane z COVID-19 fabryki mają ograniczone możliwości produkcyjne, a niektórzy pracodawcy mogą mieć problem z utrzymaniem się na rynku. Co prawda produkcja odnotowuje mniejsze straty niż branża usługowa, ale i ona odczuwa negatywne skutki epidemii koronawirusa. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych firm z ograniczoną płynnością finansową.
Kliknij i przeczytaj, to bardzo ważne:
Dobrym przykładem jest przemysł produkcyjny, który odnotowuje rekordowe straty. Produkcja, nowe zamówienia i eksport odnotowały najszybszy spadek od grudnia 2008 r. - wynika z ankiet przeprowadzonych wśród 200 kierowników firm produkcyjnych przez spółkę IHS Markit.
Nastroje wśród firm produkcyjnych znacznie się pogorszyły, a w przeciągu najbliższych 12 miesięcy możemy spodziewać się kolejnych spadków. Zwłaszcza że część firm bazuje na półproduktach sprowadzanych zza granicy, np. z Indii.
Jak wskazuje Barbara Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Indie są głównym dostawcą ibuprofenu do Europy, surowce z Indii wykorzystuje się także do produkcji paracetamolu, a 26% substancji czynnych wykorzystywanych w lekach sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej pochodzi właśnie z tego kraju. Już teraz brakuje leków na niektóre dolegliwości, a lista deficytowych produktów leczniczych prawdopodobnie będzie rosnąć.
Pracodawcy nastawiają się na dłuższy kryzys
Po osiągnięciu rekordowo wysokiego bezrobocia i permanentnym wzroście PKB czekają nas spadki. Maleje zarówno popyt, jak i podaż na towary i usługi. 62% firm przebadanych przez PIE przyznało, że zmniejszyło się zainteresowanie oferowanymi przez nie produktami lub usługami. Wyhamowanie polskiej gospodarki oznacza mniej miejsc pracy i więcej osób bezrobotnych. Będzie przybywać firm, które zakończą swoją działalność, a pracownicy muszą liczyć się z obniżeniem dochodów.
Z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że tylko co czwarta firma (26%) posiada oszczędności pozwalające przetrwać ponad trzy miesiące kryzysu. 22% podmiotów gospodarczych, głównie z sektora handlowego, jest w stanie utrzymać się na rynku z oszczędności przez trzy miesiące. Jednocześnie 39% firm przebadanych przez PIE zakłada, że kryzys wywołany epidemią COVID-19 utrzyma się co najmniej do wakacji, a 32% respondentów uważa, że na poprawę trzeba będzie czekać do końca roku.
Brak płynności finansowej przedsiębiorstw może być niepokojący dla pracowników, zwłaszcza dla osób zatrudnionych w małych firmach. Z danych PIE wynika, że 7 na 10 mikrofirm przez koronawirusa odnotowało spadki. Tylko 36% pracodawców zamierza utrzymać wynagrodzenia na dotychczasowym poziomie, a 46% już teraz wie, że obniży pensje. Mało tego, 28% firm już teraz szykuje zwolnienia. Mogą one objąć nawet połowę osób zatrudnionych.
Niektóre branże zyskują na koronawirusie
Nie wszyscy przedsiębiorcy cierpią z powodu pandemii. Zwiększyło się zapotrzebowanie na kursy i szkolenia online, dużym zainteresowaniem cieszą się także platformy e-learningowe czy porady psychologiczne świadczone zdalnie. Nawet firmy z branży fitness szukają sposobów na koronawirusa. Niektórzy trenerzy czy nauczyciele jogi prowadzą zajęcia online, pro bono i odpłatnie.
Dużą elastyczność wykazał Multisport, który zaproponował swoim klientom dostęp do filmów z ćwiczeniami oraz treningów live za pół ceny. Na stronie operatora można także wygenerować kod uprawniający do uczestniczenia w spotkaniu online zorganizowanym przez firmę współpracującą. W pakiecie są również: wyzwania sportowe, plany dietetyczne oraz bonusy z oferty Player.pl, platformy eTutor, Audioteki czy Legimi.
Do nowej sytuacji na rynku pracy szybko dostosowały się działy marketingu i trademarketingu. Marketerzy nie narzekają na brak pracy, a wręcz przeciwnie, niektórzy mają jej więcej niż dotychczas. Wzmożony ruch można także zaobserwować w działach zaopatrzenia i zamówień publicznych - wskazuje firma HRK. Nawet jeżeli firmy zdecydują się na obniżenie pensji i wprowadzenie wynagrodzenia przestojowego, w dalszym ciągu pracownicy działów marketingu będą potrzebni. Muszą jednak odnaleźć się w nowych realiach home office.
Praca zdalna nie przysparza problemów młodym ludziom, którzy dobrze radzą sobie z nowymi technologiami, natomiast utrudnia pracę handlowcom. Ci ostatni mają teraz ograniczone możliwości spotkania z klientem i muszą ratować się aplikacjami do telekonferencji. Home office to także duże wyzwanie dla zespołów, które dotychczas komunikowały się ze sobą w firmie.
- Największe kłopoty w tym obszarze mają managerowie o niskim poziomie zaufania i znacznej potrzebie kontroli, a tych nie brakuje. Świadome firmy starają się przystosować ich do zaistniałej sytuacji, zapewniając coaching umiejętności managerskich – wskazuje Rafał Franczak.
Sprzedaż w branży spożywczej kwitnie, ale cierpią pracownicy
Zupełnie inaczej wyglądają realia pracy w dużych sklepach i dyskontach spożywczych. Tutaj nie ma mowy o pracy zdalnej, przynajmniej na razie. Nowe obostrzenia rządu sprawiły, że początek kwietnia Polacy spędzili na świeżym powietrzu, w kolejkach po jedzenie. Sieci handlowe zareagowały na to “oblężenie” wydłużonymi godzin pracy. Niektóre placówki handlowe, np. Biedronka czy Lidl, są czynne do godz. 24.00, a nawet przez całą dobę. Nowe godziny pracy mają ułatwić klientom zakupy przed świętami Wielkiej Nocy.
Zaistniała sytuacja niepokoi przedstawicieli NSZZ "Solidarności". Jak wskazują związkowcy, pracownicy sklepów i dyskontów już teraz są przeciążeni pracą, a ponadto część z nich może mieć problem z transportem do domu. Ich sytuacji nie poprawia tarcza antykryzysowa, która daje pracodawcy możliwość skrócenie czasu wymaganego na odpoczynek.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?