Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna seria roku feralnego 20(13)

Andrzej Górny
Jak tu nie wierzyć w magię liczb niosących pecha? Ledwie wystartował bieżący rok z feralną trzynastką, a już się zaczęło.

Po serii 13 (znów nomen omen) zwycięstw, nasza tenisowa gwiazdka Agnieszka Radwańska, pewna siebie i zrelaksowana po wizycie u fryzjera, poległa na korcie z rąk Chinki Na Li. Justynie Kowalczyk wynoszonej dotąd pod niebiosa ekipa serwisowa źle posmarowała narty i pierwsze po długiej przerwie spotkanie z Norweżką Bjoergen znów skończyło się porażką Polki. Szczypiorniści mierzyli wysoko na MŚ, ale dostali srogą nauczkę od naszych własnych bratanków Węgrów.

Na pociechę obejrzałem siatkarski mecz Niemców z Berlina z Rosjanami z Kazania, bo tu każdy wynik mnie satysfakcjonował. Wygrali Rosjanie, w których ekipie dało się zauważyć tak słowiańskie nazwiska, jak Vermiglio, Lee czy Anderson. Radzieccy przywódcy pewnie się w swoich mauzoleach przewracają. Mecz jak mecz, za to pierwszy raz w życiu widziałem tak tłuste czirliderki. Nasze by z nimi wygrały w cuglach, jeśli chodzi o wdzięk i urodę, ale to i cała moja sportowa pociecha.

Witany niedawno jako ósmy cud świata XXI wieku produkt firmy Boeing - luksusowa maszyna Dreamliner okazała się bublem. Wszystkie te samoloty uziemiono, bo usterka goniła usterkę i katastrofa wisiała w powietrzu. LOT jak zwykle trafił kulą w płot i też ten poroniony wynalazek zakupił.

Nieładnie się cieszyć z cudzej wpadki, ale mi ulżyło. W mojej astrze od początku roku już trzy razy zdarzały się zwarcia i auto stawało w środku miasta jak wryte. Bolało, że panowie elektrycy skasowali mnie na 900 zł, ale cóż to jest w porównaniu ze stratami Boeinga, którego też m.in. akumulatory "posadziły"?

Ponadto, kiedy żona znów mi zacznie ciosać kołki na głowie, że nie mogę sobie poradzić z tak głupim problemem jak akumulator i kilka przewodów, mogę jej odrzec z jadowitą ironią - kup sobie Dreamlinera.

Z bolesnym zdumieniem dowiedziałem się, ze swojej własnej gazety zresztą, iż jestem przestępcą. Za silnik pracujący podczas postoju auta należy się bowiem mandat, nawet do 500 zł, a pewnie i odpowiednia porcja punktów karnych. Trzeba zapalić i od razu jechać. Z drugiej strony szyby mają być czyste, przezroczyste i zapewniające kierowcy widoczność. Takie przepisy, w których logiki mniej niż brudu za paznokciem. Jeśli nie rozgrzeję auta, przez jakiś czas muszę jechać w warunkach ograniczonej widoczności, bo zimne szyby, nawet oskrobane wcześniej do czysta, pokrywają się szronem z zewnątrz i od wewnątrz (tu od pary z ust). Toteż niejeden kierowca ma do wyboru - złamać prawo albo postawić auto na kołki do wiosny.

Nie trzeba studiować glacjologii, aby odkryć bezsens podobnych rozporządzeń nakazowo-zakazowych. Ich autorzy zapewne zbyt wzorują się na patronie zimy - bałwanie. Nie oni jedni, ale ci akurat o tej porze szczególnie szkodliwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska