Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cyganie w Rynku obłapiają przechodzące kobiety. Co wtedy zrobić?

Malwina Gadawa
Tomasz Hołod
- Co zrobić, gdy Rom, paradujący po Rynku z różami, niby przypadkiem kładzie rękę na piersi albo innej części ciała? Co kiedy rzuca niewybredne komentarze (i nagle okazuje się, że świetnie mówi po polsku)? Jak działać, skoro nie znam jego danych, a straż miejska nie zwraca na to uwagi - pyta nasza czytelniczka Roksana Wajs. Sprawą zajęła się Malwina Gadawa.

- Sytuacja, którą opisuje mieszkanka Wrocławia jest naruszeniem cudzej nietykalności - komentuje Grzegorz Muchorowski z wrocławskiej Straży Miejskiej. - Sprawa jest dość kłopotliwa. Jeżeli nie ma uszczerbku na zdrowiu, to poszkodowanemu zostaje walka w sądzie w cywilnym. Takie sprawy trzeba jednak zgłaszać na policję - dodaje.

Czytaj też: Cyganie atakują na Rynku. Tylu żebrzących nie było od lat

Grzegorz Muchorowski mówi, że gdyby strażnik miejski widział taką sytuację na pewno zareagowałby. Jednak i tak musiałby wezwać patrol policji. Strażnik dodaje, że jeżeli osoba, która jest poszkodowana nie zna danych sprawcy, nie powinna się tym przejmować. - Zawsze jest szansa, że służby je ustalają. Nie zapominajmy, że możemy do tego wykorzystać chociażby monitoring - mówi strażnik.

Grzegorz Muchorowski mówi, że nie przypomina sobie podobnych zgłoszeń od osób indywidualnych, ale wakacje, to czas, kiedy na cyganów skarżą się masowo właściciele restauracji w Rynku.

Przeczytaj też: Fontanna w centrum zamieniona w basen dla Cyganów (LIST CZYTELNICZKI)

- W wakacje mamy najwięcej zgłoszeń. Restauratorzy skarżą się, że Romowie są nachalni. Wchodzą do ogródków i czekają aż ktoś nie da im pieniędze. Potrafią także pyskować. To przeszkadza klientom i właścicielom. Przypominam, że uprawianie żebractwa jest w Polsce wykroczeniem. Jeżeli dana osoba zostanie przyłapana na gorącym uczynku, będzie za to odpowiadać przed sądem - mówi Grzegorz Muchorowski.

- Zachowanie opisane przez czytelniczkę może być kwalifikowane jako przestępstwo określone w art. 217 kodeksu karnego,
czyli jako naruszenie nietykalności cielesnej. Jest to przestępstwo prywatnoskargowe, co oznacza, że to nie prokurator a osoba pokrzywdzona samodzielnie wnosi do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko osobie, która takiego czynu zabronionego się dopuściła - radzi mecenas Michał Prus, pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego. Dodając, że za to grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska