Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Crossfit to ich żywioł!

Kacper Chudzik
Od początku tego roku w Głogowie działa klub Crossfitu, czyli specjalnego treningu siłowego opracowanego na początku stulecia do trenowania policji w Kalifornii.

Przynosił on tak dobre rezultaty, że zaczęła go stosować nawet armia USA do trenowania marines. Nie trzeba było więc długo czekać, aby stał się on popularny również w cywilu. Do tej pory w Polsce kluby oferujące trening tą metodą powstawały jedynie w największych miastach. Jak crossfit trafił do Głogowa?

- Jesteśmy trenerami. Pierwszy raz zetknęliśmy się z crossfitem w 2014 roku. Trenowaliśmy w innym mieście, gdzie były zajęcia crossfit. Byliśmy w tym dobrzy, więc stwierdziliśmy, że możemy to zrobić samemu. Przeszliśmy szkolenia, które były prowadzone przez ludzi z USA. Sprawdzili oni naszą wiedzę, nasze umiejętności i dzięki temu uzyskaliśmy takie certyfikaty. Wykupiliśmy licencję i możemy działać. Rozpoczęcie nie było łatwe, bo tego nie może robić każdy. Przejście szkolenia i uzyskanie licencji to złożony proces - mówi Łukasz Michałowski, współwłaściciel boksu crossfitowego przy ul. Mickiewicza 53 e.

Metoda treningu przyjęła się w Głogowie, a klub otworzony przez grupę przyjaciół cieszy się dużą popularnością wśród głogowian. Właściciele przyznają, że odzew przerósł ich wszelkie oczekiwania. Już teraz klub działa od poniedziałku do soboty, niemal przez cały dzień. W planach jest również uruchomienie działalności także w niedzielę. Czym więc crossfit wyróżnia się od innych metod treningu, dzięki czemu stał się tak popularny?

- My nie stawiamy na ilość, tylko na jakość. Na konkretne godziny jest mocno ograniczona ilość miejsc. Osoba, która trafia do boksu crossfitowego nie jest pozostawiona sama sobie. Dzięki temu możemy osobiście pomagać klubowiczom, czy ustalamy im dietę. Znamy się dobrze, więc wiemy czego dana osoba oczekuje i tą osobę stymulujemy. Zanim zaczniemy coś robić to zawsze sprawdzamy co ta osoba potrafi, patrzymy jaką ma siłę, czy wydolność. I trening dostosowujemy do możliwości danego klubowicza - dodaje Łukasz Michałowski.

Wokół klubu tworzy się prawdziwa społeczność osób trenujących. Między trenerami i ćwiczącymi nawiązują się przyjaźnie, a same treningi odbywają się w miłej atmosferze. Potwierdzają to sami klubowicze. Wśród nich jest Martyna Grundkowska.

- Kilka lat temu dowiedziałam się o tym, że jest coś takiego jak crossfit. Czekałam kiedy wreszcie będzie w Głogowie no i się doczekałam - mówi ze śmiechem klubowiczka. - Treningi są fajne, a trenerzy dbają. Jeśli ktoś nie jest w stanie czegoś zrobić to trenerzy go nakierowują, ale też nie naciskają, aby ktoś nie zrobił sobie krzywdy. Dbają o nasze bezpieczeństwo podczas treningu. Wszystkim polecam taki trening. Nawet osobom, które wcześniej nie zajmowały się sportem, ale chcą zmienić swoje życie. Można osiągnąć w tym sukces, nawet jeśli wcześniej całe życie siedziało się na kanapie. No i atmosfera jest super. To nie jest typowa siłownia, na którą się idzie i trenera nie widzi. Przyciągnęłam do klubu kilka osób z mojej szkoły. No, a po zajęciach zdarza się, że całą grupą bawimy się i imprezujemy z innymi klubowiczami. Jesteśmy zgraną paczką. Nie ograniczamy się tylko do wspólnych treningów - dodaje.

Crossfit cenią też zawodowi sportowcy

Co ciekawe z usług trenerów crossfitu korzystają też zawodowi sportowcy. Na zajęcia do głogowskiego klubu przychodzi cała drużyna szczypiornistów SPR-u Chrobry Głogów, razem z trenerem i fizjoterapeutami.

- Pracujemy nad ich siłą i szybkością. Po kilku miesiącach widać ich duży progres w technice. Sam Bartek Jurecki mówił, że gdy grał w Niemczech to była to norma i tam nikogo nie dziwi. Wielu sportowców uczęszcza do takich miejsc - mówi Ł. Michałowski.

Marcin Kopeć, drugi właściciel głogowskiego klubu przyznaje, że sam crossfit jest również dyscypliną sportową. Głogowianin sam bierze udział w różnych zawodach w Polsce, podczas których oceniana jest technika wykonywania ćwiczeń związanych właśnie z crossfitem.

- Najpierw nagrywa się film, na którym pokazujemy jak wykonujemy ćwiczenia. Dopiero po przejściu kwalifikacji jedziemy na właściwe zawody. Ja przygotowuje się już do zawodów, które odbędą się w listopadzie. Jakiś czas temu byłem też w Gdańsku, gdzie zająłem szóste miejsce w Polsce - opowiada Marcin Kopeć. - To jednak nie jest jakaś ostra rywalizacja. Wiadomo, każdy chce wypaść jak najlepiej, ale całe zawody odbywają się w przyjacielskiej atmosferze. Tu chodzi o zabawę i pasję - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska