Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0. Wątpliwy karny wypaczył wynik!

Piotr Janas
FOT. ANDRZEJ BANAS
Zagłębie Lubin przegrało w 32. kolejce Ekstraklasy z Cracovią w Krakowie 0:1. Gola na wagę 3 pkt. dla gospodarzy zdobył w 61 min Mateusz Cetnarski, który wykorzystał - naszym zdaniem podyktowaną niesłusznie - jedenastkę.

Ten mecz od początku zapowiadał się bardzo ciekawie. Jedni i drudzy imponują w tym sezonie nie tylko wynikami, ale też atrakcyjną, ofensywną grą. Potwierdził to zresztą pierwszy kwadrans, w którym gospodarze wręcz rzucili się na rywali.

Swoje okazje mieli Miroslav Covilo i Tomas Vestenicky, ale kontrujące Zagłębie również było bliskie wyjścia na prowadzenie. Po strzale Arkadiusza Woźniaka "Pasy" fenomenalną paradą uratował Grzegorz Sandomierski, a chwilę potem, po uderzeniu popularnego Wąskiego, futbolówka ugrzęzła pod nogami wracających obrońców.

Kolejne minuty były spokojniejsze, chociaż widać było, że remis nikogo nie interesuje. W 26 minucie serię błędów defensorów gości mógł i powinien wykorzystać Covilo, ale w ostatniej chwili został zablokowany. Bliski szczęścia był także bardzo aktywny tego wieczora Mateusz Wdowiak.

Lubinianie mieli jeszcze niezłą okazję w 39 min, ale po wrzutce Damiana Zbozienia – zastępującego na prawej obronie zawieszonego za kartki Aleksandara Todorowskiego – do główki wyskoczyli Woźniak i Krzysztof Piątek, przeszkadzając sobie nawzajem. Do przerwy goli zatem nie oglądaliśmy

- Oczywiście kibicuję Cracovii, bo to mój obecny klub, ale wiadomo, że sentyment do Zagłębia jest. Nikt nie ma jakiejś wielkiej przewagi, ale mam nadzieję, że uda nam się wygrać, bo te trzy punkty bardzo przydałyby się w walce o puchary. Sam Covilo miał ze cztery okazje, więc jestem dobrej myśli – mówił w przerwie przed kamerami Eurosportu nieobecny z powodu kontuzji wychowanek Zagłębia - Damian Dąbrowski.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od huraganowych ataków Cracovii i kontr KGHM-u. Najpierw w 50 min Erik Jendrisek dostał piłkę w polu karnym, ale za długo się zastanawiał i nie oddał strzału. Potem w 54 min, po pięknej kombinacyjnej akcji Filipa Starzyńskiego z Dorde Cotrą, nikt nie zamknął płaskiego dośrodkowania lecącego wzdłuż pola bramkowego.

Na gola trzeba było poczekać do 61 min, kiedy to prowadzący te zawody Daniel Stefański podyktował bardzo kontrowersyjnego karnego dla gospodarzy. Na strzał z linii pola karnego zdecydował się Jendrisek i trafił w rękę będącego w szesnastce Adriana Rakowskiego.

Stefański wskazał na 11 metr, popełniając naszym zdaniem błąd. Wychowanek Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie odwracał się z rękoma przy ciele, nie mając zamiaru zagrania ręką. Przypomnijmy, że w myśl najnowszych wytycznych, to właśnie zamiar jest czynnikiem decydującym o tym, czy zagranie ręką było przewinieniem, czy też nie.

Odpowiedzialność wziął na siebie Cetnarski i nie dał szans Martinowi Polackowi, posyłając piłkę w prawy górny róg. Trener Piotr Stokowiec postanowił zareagować i wprowadził dynamicznego Luisa Carlosa, za odciętego od podań Łukasza Janoszkę. Brazylijczyk kilka razy pokazał się z dobrej strony – raz trafił w słupek po indywidualnej akcji – ale losów meczu nie odmienił.

- Bardzo boli nas ten mecz, ale nie zwieszamy głów. Jeszcze pięć spotkań przed nami. Dzisiaj zabrakło szczęścia i bramki – podsumował te zawody Starzyński.

Lubinianie mają prawo czuć się przybici. Po pierwsze - gospodarzom karny raczej się nie należał. Po drugie - to druga z rzędu porażka, która mocno komplikuje szanse "Miedziowych" na grę w europejskich pucharach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska