Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej awarii internetu. Winni złodzieje kabli

Marcin Moneta
fot. Tomasz Hołod
Wrocławscy internauci nie mają łatwego życia od początku roku. Już kilkakrotnie tysiące użytkowników straciło połączenie z siecią nie z powodu awarii, lecz kradzieży. Złodzieje, którzy najczęściej polują na kable miedziane, np. sieci trakcyjnej, przy okazji tną też telekomunikacyjne.

- To zjawisko rzeczywiście w ostatnim czasie się nasiliło - potwierdza Dagmara Krzesińska z biura prasowego telewizji kablowej UPC. - Na początku lutego rabusie połakomili się na kabel elektryczny na wiadukcie kolejowym. Wywołali pożar, w wyniku którego spłonęły także światłowody wielu operatorów - zdradza Krzesińska.

Na skutek tego kilkadziesiąt tysięcy ludzi straciło dostęp do internetu.
- Kradzieże naszych kabli zaczęły się nasilać w drugiej połowie zeszłego roku. W całym województwie mieliśmy 41 takich wydarzeń, ale od połowy roku aż 34 - mówi Marta Pietranik-Pacuła z Dialogu. - Złodzieje kradną na chybił trafił. Tam, gdzie jest im wygodniej. Czasem odetną od sieci dwie osoby, czasem setki mieszkań na osiedlu. Usunięcie takiej awarii może zająć nawet 10 godzin - mówi rzeczniczka Dialogu.

- Pracuję w domu, wykonuję projekty graficzne, dla mnie odcięcie od sieci oznacza, że nie mogę na czas wywiązać się z zadania i nie dostaję za nie pieniędzy. Ostatnio tak właśnie było - mówi grafik komputerowy Grzegorz Krystian z Wrocławia.
Za kilogram miedzi w skupach złomu można dostać ponad 20 zł .

- U nas każdy, kto sprzedaje złom, musi się wylegitymować - mówi Grzegorz Goliński, właściciel skupu przy ul. Robotniczej we Wrocławiu. - Ludzie próbują zarobić na czym się da. Takich zbieraczy jest coraz więcej.

Oprócz operatorów telekomunikacyjnych poszkodowani bywają najczęściej kolejarze. W zeszłym roku straty spowodowane rabunkami na terenie Wrocławia wyniosły blisko pół miliona złotych. Ta kwota nie obejmuje wartości szyn, które też padają łupem rabusiów.

- Kradną co popadnie. Z informacji straży ochrony kolei wynika, że są to gangi, które poruszają się po całym mieście - mówi Oskar Olejnik z PKP PLK. - Jeżeli chodzi o sieć trakcyjną, łupem padają np. liny nośne, które utrzymują trakcję, przewody jezdne, same kable trakcyjne, które są pod napięciem 3 tys. W. Łakomią się też na stacje transformatorowe, ciężarki naprężające i kable z urządzeń do sterowania ruchem. Takich ukradli w zeszłym roku ponad trzy kilometry - wylicza Olejnik.

Koleje oznaczają wszystko, co stoi wokół torów, specjalną substancją, która świeci pod ultrafioletem. Dzięki temu przedmioty przynoszone do skupów można zidentyfikować jako kradzione.

Od początku roku wrocławska policja dostała 20 zgłoszeń o kradzieżach kabli. Średnio dochodzi do nich co drugi dzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska