Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zrobiliśmy z Janem Pawłem II i jego nauczaniem? Postawiliśmy mnóstwo pomników, ale nie najważniejszy - w sercach naszych dzieci

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Debata o postaci Jana Pawła II w oczach różnych pokoleń pokazała, jak różne są spojrzenia Polaków w różnym wieku.
Debata o postaci Jana Pawła II w oczach różnych pokoleń pokazała, jak różne są spojrzenia Polaków w różnym wieku. Maciej Rajfur
Debata przedstawicieli różnych pokoleń nad postacią Jana Pawła II pokazała, że między Polakami w różnym wieku istnieje spora przepaść w postrzeganiu papieża Polaka. Czy da się to jeszcze scalić i połączyć? Wydaje się, że tak, jednak nie kolejnymi pomnikami.

W siedzibie stowarzyszenia „Odra-Niemen” odbyła się debata „Jan Paweł II, który odmienił oblicze świata. Kim dla nas jest? Spojrzenie różnych pokoleń”. To wydarzenie w ramach obchodów 18. rocznicy śmierci papieża Polaka, która przypada 2 kwietnia.

Uczestnicy dzielili się spostrzeżeniami, kim dla nich jest Jan Paweł II, a także, co pokolenie JP II zrobiło z jego dziedzictwem. Czy udało się je odpowiednio przekazać młodszym, tym, którzy teraz budują Polskę?

Jan Paweł II wielkim Polakiem był - czy to przekonuje młodych?

- W młodym pokoleniu spotykamy się z największą różnorodnością głosów na temat papieża. Także skrajnych. To wbrew pozorom dobry czas na rozmowę o Janie Pawle II. Dla mnie to bardzo ważna postać. Teraz stoimy przed poważnymi problemami społecznymi. W dorosłość wchodzi pokolenie, które urodziło się po śmierci papieża. Myślę, że ten czas, w którym go nie ma, może stać się pretekstem do dyskusji, co po nim zostało w nas – mówił Jakub Horbacz, rzecznik prasowy wojewody dolnośląskiego.

Jego zdaniem Karol Wojtyła był jedną z osób, którym zawdzięczamy demokratyczny kształt naszego kraju. Horbacz zachęcał do tego, by sięgać nie tylko po religijne nauczanie papieża, ale także społeczne, jak encykliki Centisimus Annus czy Laborem exercens.

- My trochę teraz zbieramy żniwo podejścia, że dla wszystkich Polaków Jan Paweł II ma być wielki z automatu. Wielu napusza się, nie przyjmuje żadnej krytyki. Wolałbym, żeby zamiast często brzydkich pomników papieża udało się zbudować więcej żywych pomników – tych ze słowa. Debat, działań naukowych, na polu publicystycznym i informacyjnym. To na nas oddziałuje, bo słowo ma moc i jest żywe. A pomniki już niekoniecznie – stwierdził J. Horbacz.

Zaznaczał, że zamykanie się jedynie w deklaracjach, czy upolitycznianie postaci papieża szkodzi w budowaniu jego właściwego obrazu w młodych ludziach.

Papież-mem, papież-dobra oferta duszpasterska, papież-interes

Dla ks. Rozpędowskiego Jan Paweł II stał się jednym z fundamentów wyboru życiowego, jakim jest kapłaństwo. A w chwili jego śmierci młody Piotr miał 15 lat.

- To stosunkowo niewiele, jednak dobrze pamiętam poruszenie tamtego czasu. A dotykają mnie dzisiejsze sytuacje. W oleśnickim liceum, gdzie pracowałem, jeden z uczniów na informację o Dniu Papieskim, stwierdził: „Czemu ksiądz będzie o tym pedofilu mówił”. To mnie poruszyło, jednak pojawił się podstawowy problem: nie można było przeprowadzić merytorycznej dyskusji, ponieważ młodzież operowała hasłami z Instagrama, Tik-Toka, czy Facebooka, bez odpowiedniej wiedzy. Rzucali błotem, może się coś przyklei – mówił ks. dr Piotr Rozpędowski.

Duszpasterz młodzieży w archidiecezji wrocławskiej uważa jednak, że da się zasiać w młodych ziarno zainteresowania nauczaniem Jana Pawła II.

- Rzeczywiście u nastolatków papież Polak stał się memem. Na imprezach osiemnastkowych o godzinie 21.37 młodzi śpiewają „Barkę”, żeby to wyśmiać. I teraz mamy wybór. Możemy stanąć okoniem, ponarzekać na młodzież i zakończyć sprawę. Albo możemy zastanowić się, jak do nich dotrzeć z wartościowym przekazem i nauką Jana Pawła II. Może to kogoś zaskoczyć, ale mam wrażenie, że w pewnym momencie dla wielu ludzi ze starszych pokoleń Jan Paweł II zajmował miejsce samego Chrystusa. Jeśli my pokażemy papieża jako tego, który wskazuje na Jezusa, to mamy punkt zaczepienia – opowiada kapłan.

Przyznaje, że wielu duszpasterzy łatwo skorzystało z tego, że Jan Paweł II przez wiele lat był po prostu dobrą ofertą duszpasterską i jego osoba odmieniana przez wszystkie przypadki zapełniała kościoły. Przypomina, że dzisiaj te media, te gazety, które atakują papieża, wydawały kiedyś kubki, medaliki, kalendarze i wszystko co tylko można było z jego osobą. Wielu wpadło w tę pułapkę zrobienia z Jana Pawła II postaci marketingowej.

Ludzie bili mu brawo, ale czy go naprawdę słuchali?

Starsze pokolenie patrzy na papieża przez pryzmat indywidualnych przeżyć związanych z życiem Jana Pawła II.

- Myślę, że dużo rzeczy by się w Polsce nie zmieniło, gdyby nie Jan Paweł II. Choć trzeba powiedzieć, że jego nauka była wymagająca. Mówił do nas ważne, ale trudne rzeczy. Dla wierzących i niewierzących. Ludzie mu bili brawo, ale większość z nich wcale go nie słuchała i nie robiła tego, co wskazywał – stwierdza Eugeniusz Gosiewski, wiceprezes "Odry-Niemen.

Szacuje się, że w Polsce stoi prawie 900 jego pomników. Czy my za bardzo nie „spomnikowaliśmy” i nie „skremówkowaliśmy” papieża Polaka?

- Nie przeszkadza mi liczba pomników. Często jeżdżę za wschodnią granicę i patrzę, z jak wielkim trudem budowano pomniki papieża Polaka np. na Białorusi. Jak wiele serca i wysiłku w to włożono. I oni są dumni, że mają przed kościołem taki monument. My podchodzimy do tego zbyt trywialnie. Tych pomników może być i więcej, ale jednak trochę zapomnieliśmy o nauce Jana Pawła II – uważa Gosiewski.

Jak dodaje, fajnie jest mieć bohatera, idola, pewną ikonę, ale co z tego wynika? Czy można było zrobić więcej? Zobaczmy na katolicyzm w Polsce w liczbach. On się diametralnie kurczy.

Gorzka ta współczesna kremówka

- Mało zrobiliśmy, by przekazywać spuściznę Jana Pawła II młodszym pokoleniom. To nasza wina, że sprowadziliśmy go po prostu do roli wizytówki. Pomnik, obraz jak najbardziej, ale już wprowadzanie w życie tych wymagających uwag, które do nas kierował - niekoniecznie. A on wymagał od siebie i wymagał od nas. Tu na pewno można mówić o zaniedbaniu ze strony nas - katolików z pokolenia JP II. Nie tylko księży, tylko całego Kościoła – diagnozował działacz społeczny.

Postać papieża często była banalizowana przez kremówki, piłkę nożną, górskie wędrówki. Pokazywano jego pasje, czy historie bliższe prostemu człowiekowi, żeby go zdjąć z piedestału. Czy jednak nie przedobrzono? Dzisiaj stał się dla młodych po prostu memem.

- Był święty, ale był też człowiekiem, więc nie trzeba było go uczłowieczać na siłę tymi kremówkami. Co do pomników – niektóre rzeczywiście z powodów estetycznych wołają o pomstę do nieba. Ale trzeba powiedzieć jasno: większość monumentów to inicjatywa oddolna. Budowali je wierni, którzy czuli potrzebę. Dla nich ten posąg ma wartość, więc nie uważam, że ilość pomników nam jakoś szkodzi – mówiła Małgorzata Suszyńska z "Solidarności Walczącej".

Pomniki już nie wzruszą, ale osobiste świadectwo tak

Jej zdaniem przykry jest fakt, że w sercach młodych Polaków nie ma tego ponadczasowego pomnika Jana Pawła II. I to jest wina pokolenia dzisiejszych 40-, 50- i 60-latków.

- Nie postawiliśmy tego duchowego pomnika w sercach naszych dzieci. Nie postawił go też Kościół, a także szkoła. Kościół przed laty zachłysnął się łatwością, z jaką wierni zapełniali świątynie. Szli wszyscy, wierzący i niewierzący. W czasie stanu wojennego kościoły były „nabite”. Stało się na zewnątrz z przepełnienia. Księża myśleli, że tak chyba będzie zawsze. Nie zawalczono o młodzież w latach 90. Odchodziły całe grupy – opowiadała działaczka „SW”.

Pomniki były pragnieniem serca ludzi przed laty i należy do uszanować. Natomiast do współczesnej młodzieży pomnik już nie trafi i trzeba do niej mówić w inny sposób w temacie Jana Pawła II.

- Pamiętam, jak na lekcji pokazałem uczniom kilka filmików ze spotkań papieża Polaka z młodzieżą podczas Światowych Dni Młodzieży. Uwierzcie mi, że część uczniów – w 2022 roku - była autentycznie wzruszona gestami papieża. Mieli łzy w oczach. Ich pociągnęła jego szczera czułość, tak dzisiaj wyśmiewana. Ona w wydaniu papieża miała w sobie coś niezwykle przemawiającego – oświadczył ks. Rozpędowski.

Dodał, że przed Polakami spora praca i zadanie przekazywania następnym pokoleniom opowieści o Janie Pawle II, tylko trzeba przeformować pewne metody.

- Przekaz bezpośredni płynący od dziadków czy rodziców może przełożyć się na sposób traktowania Jana Pawła II przez młodzież – uważa Jakub Horbacz.

Dzisiaj w miejsce rodziny u młodych wkracza kultura, która jego zdaniem przedstawia zdewaluowany obraz papieża. W wielu przypadkach dzieci i młodzież nie mają możliwości skonfrontowania tych obrazów-memów z czymś innym, bo nie mają źródła wiedzy.

- Moje pokolenie nie doświadczyło bezpośredniej relacji z papieżem. I nam zostaje tylko widok pomników, które nie działają automatycznie, a czasem wręcz dają odwrotny efekt. Podobne jak branie na sztandary cytatów papieża przez polityków. To staje się dla młodych kolejnym memem, obiektem kpin i śmiechu. A prawdziwe świadectwo życie może być przekonujące – podsumował J. Horbacz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska