16 minut i 6 sekund - tyle w czwartym kwartale 2018 roku wyniosło przeciętne opóźnienie pociągu w Polsce. Spóźnienie zaliczyło ponad 108 tysięcy z 448 tysięcy uruchomionych w tym czasie składów, czyli co czwarty. W trasę nie wyjechało ponad 4,5 tysiąca pociągów.
Najgorszą punktualność miały składy dalekobieżne obsługiwane przez spółkę PKP Intercity. O czasie do celu dojeżdżały trzy czwarte z nich (72,53 proc) - o 6 proc. więcej niż w pierwszym kwartale.
Wśród przewoźników regionalnych najgorszy wynik osiągnęły składy uruchamiane Koleje Małopolskie (81,29 proc.). Na drugim miejscu w tym niechlubnym rankingu uplasowały się należące do samorządu województwa Koleje Dolnośląskie (84,41 proc.). Opóźniony był co szósty, a raport UTK uwzględnia jedynie opóźnienia powyżej 5 minut. Niestety to też gorszy wynik niż w trzecim kwartale.
W sumie, wszystkie wyprawione w trasę pociągi w czwartym kwartale odnotowały 962 tys. minut opóźnień. To - bagatela - rok, dziesięć miesięcy i trzy dni.
Na drugim biegunie znalazły się pociągi Warszawskiej Kolei Dojazdowej, które zanotowały 99,29 proc. punktualności. Przewoźnik jest jednak zarządcą wydzielonej siatki linii kolejowych i sam ustala rozkład jazdy, przez co punktualność nie jest uzależniona od remontów przeprowadzanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe.
Jak pokazują dokładniejsze statystyki Urzędu Transportu Kolejowego, z powodu infrastruktury opóźniony był co czwarty pociąg. Pozostałe opóźnienia to m.in. efekt awarii taboru i wypadki.
Pasażerowie pociągów regionalnych wciąż są skazani na opóźnienia. Kłopoty na trasie, w drodze do szkoły, czy pracy nie omijają ich także w tym roku.
W ciągu półtorej miesiąca największe opóźnienia wśród pociągów Kolei Dolnośląskich według danych zebranych przez facebookową grupę "Opóźniony pociąg na dziś" zaliczyły składy:
- 9 lutego - Wrocław - Legnica - Żary - 136 minut
- 3 lutego - Szklarska Poręba - Wałbrzych - Wrocław - 87 minut
- 5 stycznia - Żary - Legnica - Wrocław - 80 minut
- 5 stycznia - Wrocłąw - Legnica - Forst - 76 minut
- 23 stycznia - Międzylesie - Wrocław - 54 minuty
- 6 stycznia - Wrocław - Dzierżoniów - 53 minuty
- 4 stycznia - Jelcz-Laskowice - Wrocław - Oleśnica - 46 minut
Bardziej spektakularne opóźnienia zaliczają pociągi dalekobieżne. „Najlepszy” wynik osiągnął całkiem niedawno - 26 stycznia pociąg Euronight z Berlina przez Wrocław do Wiednia i Budapesztu. Skład formalnie został odwołany z przyczyn technicznych przez niemieckie koleje Deutsche Bahn, ale i tak, aby wyruszyć w drogę powrotną następnego dnia przejechał całą trasę, tyle że bez pasażerów. Skład w Głogowie osiągnął rekordowe 932 minuty opóźnienia i jest najbardziej opóźnionym pociągiem na polskich torach od wielu lat.
Gdy pociąg jest opóźniony o godzinę, mamy prawo do zwrotu 25 proc. ceny biletu, jeśli o dwie godziny - do 50 proc., pod warunkiem, że rekompensata wyniesie co najmniej 4 euro (obecnie 17,30 zł). Możemy żądać także zwrotu różnicy w cenie, jeśli przewoźnik podstawi skład gorszej klasy.
Latem Parlament Europejski zaproponował jednak nowe przepisy. Zza opóźnienie pociągu powyżej dwóch godzin, pasażerowie powinni otrzymywać zwrot pełnej wartości kupionego biletu. Za opóźnienie od 60 do 90 minut połowę, a od 90 do 120 minut 75 proc. wartości biletu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
