Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co sobie postanowić, żeby udało się spełnić postanowienie noworoczne?

Agata Grzelińska
Agata Grzelińska
Agata Grzelińska Tomasz Hołod
Nowy rok na znacznie większą skalę, a każdy zwykły poniedziałek na mniejszą, są dobrą okazją do rozpoczęcia czegoś nowego, do wprowadzenia zmiany, do realizacji marzeń. Ale co postanowić, żeby w postanowieniu tym wytrwać i żeby ani tegoż postanowienia, ani siebie przy jego okazji nie znienawidzić? I czy w ogóle trzeba sobie coś postanawiać?

Pewnie, że nie trzeba, ale czasami warto. Nie jestem psychologiem, więc nie zamierzam udzielać żadnych rad. W kwestii postanowień, a raczej ich realizacji chętnie sama kilka dobrych rad bym przyjęła. Ale od czego mamy internet? Wpisujemy hasło „postanowienia noworoczne” i... możemy się załamać.

Jeden z portali podpowiada na przykład 70 rzeczy, które możesz zrobić. I co tam mamy? Zarówno superbanalne, chwilami wręcz szokujące propozycje noworocznych postanowień, jak to: „Bierz prysznic raz dziennie”, po arcytrudne do wykonania, jeśli w ogóle możliwe, jak to: „Nie miej wstydliwych sekretów z przeszłości, które rozpaczliwie starasz się ukryć przed społeczeństwem”, po całkiem sensowne, jak to na przykład: „Pytaj ludzi, co u nich słychać”. I moje ulubione przy okazji postanowień noworocznych: „Rób nowe postanowienia noworoczne, jednak rób je codziennie zamiast raz w roku”.

Ostatnia propozycja dotyczy sedna postanowień noworocznych i wszelkich innych, czyli także tych nieco zapomnianych, albo raczej niemodnych adwentowych i wielkopostnych. Za każdym razem przecież chodzi o chęć zmiany na lepsze, o poprawę, o rozwój, a to są pragnienia jak najbardziej potrzebne. Zapewne mają rację wszyscy psycholodzy, którzy piszą rady w rodzaju: „Nie stawiaj sobie za wielkich wymagań, by się nie zniechęcić, rób raczej drobne postanowienia” - a co jeśli marzy nam się naprawdę wielka zmiana? Spece od poradnictwa psychologicznego powiedzieliby prawdopodobnie: „Podziel duży cel na mniejsze etapy, w ten sposób łatwiej go osiągniesz”. I jeszcze jedna chętnie powtarzana i mocno przydatna rada: „Wybaczaj sobie niepowodzenia i zaczynaj od nowa”. Tak wyposażeni możemy już śmiało przystąpić do postanawiania.

Właściwie nie tyle nowy rok, ile permanentny brak czasu zmusił mnie, bym postanowiła go poszukać. Postanowienie lepszego wykorzystywania czasu nachodzi mnie średnio siedemdziesiąt razy w roku. Zwłaszcza gdy znów robię coś na ostatnią chwilę, albo gdy słyszę o ludziach, którzy tak jak ja mają tylko 24-godzinną dobę, a potrafią intensywnie pracować, mieć czas dla rodziny i przyjaciół, zadbać o dom, być na bieżąco z nowościami i jeszcze realizować swoje rozmaite i rozliczne pasje. Jak to zrobić?

Przypominamy sobie radę: „Wielki cel podziel na kilka mniejszych” i zaczynamy na przykład od wyeliminowania tego, co nam ten czas pożera. Na razie tylko jedna taka rzecz przyszła mi na myśl, zrealizowałam ją od razu i bez wielkiego wysiłku. Jako że nigdy nie byłam miłośniczką Facebooka, a nawet więcej: portal ten kojarzy mi się z dostarczaniem wiedzy o ludziach, której wcale nie chciałabym mieć, zamknięcie konta przyszło mi bardzo łatwo. Mam więc na początek te dodatkowe kilkanaście minut dziennie. Teraz etap trudniejszy, czyli dalsze poszukiwania traconego czasu i lepsza organizacja. Mam jeszcze cały jeden dzień, by wymyślić, jak to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska