W sprawie interweniowały policja i straż miejska. Właścicielka auta, Ruta Jurkiewicz, o zdarzeniu dowiedziała się od policjantów. Zdziwiła się, a potem zaczęła działać. Zadzwoniła do firmy dysponującej lawetą, by ta odwiozła samochód do warsztatu.
- Nie mam pojęcia, co się stało. Jestem 200 kilometrów od Wrocławia i wszystko załatwiam telefonicznie. Prawdopodobnie szła tamtędy grupa młodzieży i zrobili sobie kawał. Samochód nikomu nie przeszkadzał, był poprawnie zaparkowany na parkingu. To niesmaczny żart, a ja poniosę nieprzewidziane koszty - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Ruta Jurkiewicz.
Pani Ruta ma nadzieję, że sprawcy poniosą konsekwencje. Spowodowanie strat na kwotę do 400 zł to wykroczenie, ale jeśli będą one większe, można ścigać sprawców za przestępstwo. W tym wypadku do wymiany będzie zapewne lusterko, być może też szyba boczna, wszystko to dopiero oceni mechanik.
- Chciałabym, żeby osoby które to zrobiły, za to odpowiedziały. Mogliby odpracować karę przy pracach społecznych z założoną koszulką z napisem "nie będę robił głupich kawałów" - mówi nam Ruta Jurkiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
