Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieplice zasnute czarnym dymem

Alina Gierak
W Cieplicach kuracjusze lubią spacerować po deptaku i parku. Niestety, jesienią i zimą skarżą się na brudne powietrze
W Cieplicach kuracjusze lubią spacerować po deptaku i parku. Niestety, jesienią i zimą skarżą się na brudne powietrze Fot. Marcin Oliva Soto
W uzdrowisku trudno oddychać, bo jesienią i zimą ludzie palą w piecach czym popadnie. Miasto zamierza zachęcać lokatorów do instalowania ekologicznego ogrzewania.

Gdy tylko zrobiło się zimniej i ludzie zaczęli palić w piecach, niebo nad Cieplicami stało się szare od dymu, a w powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach spalenizny. To, co widać i czuć, potwierdzają wyniki badań powietrza. Normy są przekroczone sześciokrotnie. Dwa razy wyższe niż stan alarmowy. Uzdrowisko się dusi. - Kuracjusze wyjeżdżają i rezygnują z leczenia, bo twierdzą, że u nas nie da się oddychać - alarmuje Małgorzata Turowska, szefowa Stowarzyszenia Miłośników Cieplic.

- Kuracja to nie tylko zabiegi, ale także spacery - mówi Janina Rzepecka, pacjentka z Poznania. - A w Cieplicach nie dość, że park jest w remoncie i cały czas dobiega stamtąd hałas, to jeszcze śmierdzi - narzeka.

Położenie uzdrowiska w kotlinie sprawia, że dym utrzymuje się w powietrzu dłużej niż na innych terenach. Jest też bardziej dokuczliwy.

Stacja mierząca zanieczyszczenie powietrza stoi w pobliżu parku Zdrojowego. To strefa A, najbardziej chroniona w uzdrowisku. Badania, które przeprowadziła firma Atmoterm dla Programu Ochrony Powietrza województwa dolnośląskiego, przeraziły wszystkich. Stężenie pyłu zawieszonego, zawierającego trujące substancje, wynosiło maksymalnie 385 miligramów na metr sześcienny. Norma to 50 mg na metr sześcienny.

- Nie możemy przyglądać się bezczynnie, jak nasze uzdrowisko zamienia się w kotłownię - mówi w imieniu mieszkańców Robert Futerhendler, wiceprezes cieplickiego Stowarzyszenia, który prowadzi hotel w centrum Cieplic i wysłuchuje skarg na śmierdzące powietrze w uzdrowisku.
Co można zrobić, by w zdroju oddychało się zimą swobodnie?

- Zmienić ogrzewanie na gazowe - podpowiada Ewa Tomera, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w jeleniogórskim magistracie. Wkrótce miasto ponownie będzie dopłacać lokatorom, którzy się na to zdecydują.

- Musimy też przekonać mieszkańców, że paląc w piecu byle czym, wcale nie oszczędzają - mówi Turowska. - Do śmierdzącego uzdrowiska nikt przecież nie przyjedzie.

Oczyścić niebo nad Cieplicami

- Co roku jest to samo. Kiedy tylko zaczyna się okres grzewczy, ludzie się tu duszą - alarmuje Małgorzata Turowska, szefowa Stowarzyszenia Miłośników Cieplic. - Koniecznie musimy podjąć jakieś kroki - wzywa wraz z innymi mieszkańcami, którym leży na sercu rozwój uzdrowiska. - Do zadymionego i śmierdzącego zdroju nikt nie będzie chciał przyjeżdżać - mówi Zofia Nowak, mieszkanka Cieplic. - Wszyscy na tym stracimy - martwi się.
Ludzi przeraziły opublikowane niedawno wyniki badań, wykonanych dla Programu Ochrony Powietrza dla województwa dolnośląskiego. Zanieczyszczenie powietrza badano w dwóch miejscach Jeleniej Góry: przy ul. Grottgera oraz w Cieplicach, w pobliżu parku Zdrojowego. W Cieplicach norma stężenia pyłu zawieszonego PM10 została przekroczona aż sześciokrotnie. - To od razu widać i czuć - mówi pani Zofia. - Oddycha się z trudem, ubranie po spacerze jest pokryte szarym pyłem - opowiada.

W Cieplicach dobrze wiedzą, dlaczego jest tak źle. - Ludzie palą w piecach gumą, śmieciami, dosłownie czym popadnie - mówi Robert Futerhendler, wiceprezes Stowarzyszenia. Jego członkowie postulują przeprowadzenie wśród mieszkańców Cieplic akcji edukacyjno-uświadamiającej. Bardziej energicznie powinna, ich zdaniem, wziąć się do roboty straż miejska. Strażnicy zapewniają, że każdego mieszkańca, o którym wiedzą, że pali w piecu niedozwolonymi przedmiotami, wzywają do siebie i pouczają. Nic innego zrobić nie mogą, bo nie wolno im wejść komuś do mieszkania i sprawdzić, czym pali w piecu.

- Będziemy namawiać lokatorów, by zmienili ogrzewanie na ekologiczne - obiecuje Ewa Tomera, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM w Jeleniej Górze.

Urzędnicy czekają na zatwierdzenie ustawy o Gminnym Funduszu Ochrony Środowiska. Wtedy ponownie będzie możliwość dofinansowania lokatorów, którzy zlikwidują piece i kotłownie na węgiel. Miasto dopłacało im do tej pory 500 zł.

Dobrym rozwiązaniem byłoby podłączenie domów do miejskiej sieci ciepłowniczej. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie specjalnego programu proekologicznego dla Cieplic i postaranie się o dofinansowanie z Unii - mówi Andrzej Latuszek, prezes spółki PEC Jelenia Góra.


Co można zrobić, by nad Cieplicami niebo było czystsze:

Prowadzić akcję edukacyjną wśród mieszkańców.
Kształtować proekologiczne zachowania: segregację śmieci, dbanie o czystość własnego osiedla, niespalanie odpadów w piecach domowych.
Zmienić systemy grzewcze na ekologiczne. Miasto powinno dawać przykład, wprowadzając je w budynkach publicznych.
Wprowadzić program finansowych zachęt dla lokatorów, którzy zlikwidują piece kaflowe i kotłownie na węgiel.
Stworzyć specjalny program dla Cieplic, ułatwiający przyłączenie domów do sieci PEC i starać się o dotacje z UE na ten cel.
Zmienić układ komunikacyjny, by ruch aut omijał uzdrowisko.
Uruchomić szynobus z Sobieszowa do centrum Jeleniej Góry.

Podyskutuj na forum
Czy zmienić przepisy, by strażnicy miejscy mogli sprawdzić, kto czym pali w piecu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska