Przed sądem pracy rozpoczęła się rozprawa przeciw Towarzystwu Budownictwa Społecznego w Glogowie. Były prezes tej spółki, Czesław Cichoń, odwołał się bowiem od decyzji nowej rady nadzorczej (powołanej już za rządów prezydenta Rafaela Rokaszewicza), która zwolniła go dyscyplinarnie. Zarzucała ona byłemu prezesowi nieprawidłowości w przygotowaniu dokumentacji budowy budynku TBS nr 14 oraz utratę zaufania do Cichonia.
- Pozew złożyłem, ponieważ zwolniono mnie dyscyplinarnie. Postawione mi zarzuty są moim zdaniem absurdalne i nie mają pokrycia w rzeczywistości, czyli w dowodach. W związku z tym szukam sprawiedliwości w sądzie - mówi Czesław Cichoń. - Wierzę w to, że niezależny sąd zważy dowody, porówna je z tymi dostarczonymi przez radę nadzorczą i wyda sprawiedliwy wyrok, to znaczy korzystny dla mnie. Zarzuca mi się, że nie wykonałem niezbędnych czynności, polegających na przedłożeniu radzie planu inwestycyjnego i remontowego na 2015 rok. To jest nieprawda, bo 29 grudnia takie dokumenty radzie przedłożyłem. Kuriozum jest to, że rada działająca wtedy od ponad miesiąca, nie uznała za stosowne spotykać się z prezesem, tylko nękała mnie pismami, na które musiałem odpowiadać i na podstawie których później sprokurowano dyscyplinarkę.
Cichoń wierzy w korzystny wyrok, choć zdaje sobie sprawę, że proces może trochę potrwać. Jeśli sąd uzna jego racje, może liczyć na odszkodowanie lub nawet przywrócenie do pracy.
- Od złożenia pozwu do rozprawy minęło blisko 9 miesięcy. Przez ten czas nie miałem i nie mam środków do życia, bo w związku z dyscyplinarką przestałem być pracownikiem od zaraz. A z czegoś żyć trzeba - dodaje Cichoń.
We wtorek (29 września) sąd przesłuchał pierwszych świadków. Jednym z nich był były prezydent miasta Jan Zubowski.
- Oceniałem pracę Czesława Cichonia jako dobrą i nie miałem do niej uwag. W spółce prowadzone były również kontrole, które nie wykazywały nieprawidłowości - bronił byłego prezesa Jan Zubowski.
Pełnomocnik Cichonia zadał świadkowi wiele pytań, chcąc wiedzieć czy wcześniejsze działalnia jego klienta były zgodne z ustaleniami z miastem oraz przede wszystkim z prawem.
- Według mojej wiedzy jak najbardziej były. Gdyby pań Cichoń nie robił tego, co robił, zostałby wtedy zwolniony z pracy - dodał były prezydent.
Na sądowej rozprawie nie pojawił się nikt z nowych władz TBS-u. Reprezentowali je pełnomocnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?