Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry w wyraźnym dołku

Marcin Kaźmierczak
W meczu z Rozwojem jedyną bramkę dla Chrobrego w 77. minucie zdobył Maciej Górski
W meczu z Rozwojem jedyną bramkę dla Chrobrego w 77. minucie zdobył Maciej Górski Marcin Kaźmierczak
Głogowianie przegrali przy Wita Stwosza z Rozwojem Katowice 1:2

Drugą porażkę z rzędu zanotowali w minioną sobotę, 2 kwietnia pomarańczowo-czarni. Tym razem ulegli na własnym stadionie Rozwojowi Katowice 1:2. Dla gości z Górnego Śląska była to trzecia, w wliczając walkower z Dolcanem, czwarta wygrana z rzędu.

Trener Chrobrego Ireneusz Mamrot ma do swoich podopiecznych pretensje przede wszystkim za podejście do meczu. - Trzeba zrobić pewien wstrząs i uczciwie powiedzieć, że przegrywamy drugi mecz, ale nie piłkarsko, tylko w kwestii determinacji. Tak było w Grudziądzu i teraz w meczu z Rozwojem. Oba te zespoły grały o życie i to było widać na boisku. U nas takiego zaangażowania i determinacji nie było - twierdzi. - Sędzia pozwalał dzisiaj grać w stykowych sytuacjach, a jeśli sędzia pozwala się poprzepychać i mocniej powalczyć, trzeba podjąć takie warunki. Rozwój to potrafił, a my niestety nie - podkreśla.

Problemów z determinacją nie było w drugiej połowie, ale z pewnością zawodnikom zabrakło zimnej głowy. - Zespół wrzucił wyższy bieg. Rzeczywiście jednak brakowało chłodnej głowy. Nie można sobie pozwolić na taki błąd jak przy drugiej bramce, skoro tak mozolnie i ciężko pracowaliśmy na wyrównującego gola - martwi się szkoleniowiec MZKS-u. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której będąc obrońcą, napastnik przestawia mnie raz, czy drugi, a ja nie wyciągam z tego żadnych wniosków - dodaje.

Właśnie gra w defensywie jest zmorą pomarańczowo-czarnych podczas wiosennej kampanii. W pięciu dotychczasowych spotkaniach głogowianie stracili siedem bramek. - Nie ma co ukrywać, że nasza gra w linii obrony nie jest taka, jak jeszcze jesienią. Teraz co mecz tracimy bramkę, a w ostatnich dwóch nawet po dwie. To jest problem, nad którego rozwiązaniem musimy pracować, a na to niestety potrzeba czasu - zauważa I. Mamrot.

Zdaniem trenera przede wszystkim trzeba teraz podnieść zespół psychicznie. - Chyba zbyt szybko chłopcy zaczęli patrzeć w górę tabeli, a zrobiło się tak, że góra czołówka nam odjechała. Jeśli się szybko nie otrząśniemy, to za moment możemy być w takiej sytuacji, że będziemy musieli oglądać się za siebie - zaznacza.

Okazja do wyjścia z dołka już w piątek, 8 kwietnia, gdy Chrobry zmierzy się na wyjeździe z Bytovią. Będzie to także pierwszy mecz tej wiosny, w którym głogowianie zagrają z wyżej notowanym rywalem. - Cały tydzień pracowaliśmy mocno nad sferą mentalną. Nie skupiamy się jednak, na którym miejscu jest Bytovia. Wiemy, że czeka nas ciężki mecz - mówi I. Mamrot.

W jesiennej potyczce obu zespołów Chrobry bił głową w mur, nie potrafiąc sforsować szczelnej obrony bytowian. Ci z kolei wyprowadzili raptem jeden atak i zwyciężyli przy Wita Stwosza 1:0. - Myślę, że ten mecz może być bardziej otwarty. Skupiamy się jednak na sobie. Cały czas pracujemy nad poprawą ataku pozycyjnego, by on był szybszy. W drugiej połowie przeciwko Rozwojowi już były pewne oznaki dające nadzieję - zauważa szkoleniowiec MZKS-u.

Być może w Bytowie szwankujący atak pozycyjny rozrusza kontuzjowany przez ostatnie pół roku Wołodymyr Hudyma, który w meczu z Rozwojem pojawił się już na ławce rezerwowych. - Włodek trenuje od miesiąca. Fizycznie wygląda coraz lepiej, więc być może będzie nam mógł pomóc. Nie chcę jednak przesądzać - ucina trener.

Początek piątkowego meczu w Bytowie o godzinie 16.30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska