Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorobowe to nie urlop. ZUS puka do drzwi. Odebrał Dolnoślązakom 3 mln zł

Marcin Walków, współpr: Agata Grzelińska
Mamy sezon grypowy. Lekarze wypisują więcej zwolnień z pracy. Powinniśmy się kurować zgodnie z ich zaleceniami
Mamy sezon grypowy. Lekarze wypisują więcej zwolnień z pracy. Powinniśmy się kurować zgodnie z ich zaleceniami Piotr Krzyżanowski
Choć nie ogłoszono epidemii grypy na Dolnym Śląsku, w przychodniach tłok i kolejki do lekarzy. Tygodniowo zgłaszanych jest kilka tysięcy nowych zachorowań na grypę. Pracownicy idą na zwolnienia, a szefowie i pracownicy ZUS-u na kontrole. Mogą zapukać do drzwi. W ubiegłym roku na Dolnym Śląsku ZUS przeprowadził ponad 25 tys. kontroli zwolnień lekarskich i odzyskał prawie 3 mln zł.

Kolejki w gabinetach lekarskich na Dolnym Śląsku. Tygodniowo do służb sanitarno-epidemiologicznych zgłaszanych jest kilka tysięcy nowych zachorowań na grypę. Gdy już wirus nas dopadnie, lepiej wziąć kilka dni zwolnienia i zostać w domu, bo nawet jedna chora osoba może zarazić wszystkich w biurze.

Lepiej jednak nie wykorzystywać zwolnienia chorobowego na remonty w mieszkaniu, dodatkową pracę czy zaległy wyjazd za miasto. ZUS i pracodawcy kontrolują nas na chorobowym. W ubiegłym roku na Dolnym Śląsku ZUS przeprowadził ponad 25 tys. kontroli zwolnień lekarskich i odzyskał ponad 2,9 mln zł. W całym kraju kwota ta wyniosła aż 177 mln zł.
Tracą jednak nie tylko ci, którzy kombinują lub lekceważą chorobę. ZUS zabiera 25 proc. zasiłku chorobowego tym, którzy spóźnią się z dostarczeniem zaświadczenia od lekarza.

CZYTAJ DALEJ
W drugim tygodniu lutego w całej Polsce na grypę zachorowało niemal 140 tys. osób, w tym około 6 tysięcy we Wrocławiu. Zdaniem lekarzy najlepszym sposobem, by uniknąć zachorowania, jest szczepionka.
- Warto to robić, ponieważ sama grypa nie jest tak groźna, jak jej powikłania, zwłaszcza dla osób starszych, przewlekle chorych i dzieci - mówi dr n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Jej zdaniem, gdy już choroba nas dopadnie, lepiej zostać w domu kilka dni.

- Po to, żeby organizm miał możliwość zawalczenia z chorobą i ze względów epidemiologicznych, by infekcje się nie rozsiewały. Wystarczy, że jedna chora osoba przyjdzie do biura, by za kilka dni już chorowało dziesięć kolejnych osób - tłumaczy pani doktor.

Na zwolnieniu pracownik dostaje 80 proc. wynagrodzenia. Wypłaca je pracodawca lub ZUS jako zasiłek chorobowy.

ZUS sprawdza nas i lekarzy
Lekarze orzecznicy ZUS mogą sprawdzać, czy były podstawy, by lekarz uznał pracownika za niezdolnego do pracy na czas choroby i w tym celu wezwać na badanie. Kontrolerzy ZUS mogą sprawdzać też, czy pracownik na tzw. L4 leży w domu chory, czy też wykorzystuje ten czas na załatwianie swoich spraw. W czasie zwolnienia lekarskiego nie można np. remontować mieszkania, pracować w ogrodzie czy chodzić na zajęcia z angielskiego.

Trzy oddziału ZUS na Dolnym Śląsku w ubiegłym roku przeprowadziły ponad 27 tys. takich kontroli zwolnień lekarskich. Najwięcej przeprowadził ich oddział ZUS w Wałbrzychu - niemal 15 tys., w Legnicy - blisko 7 tys., we Wrocławiu - ponad 3,5 tys.

Skutki takiej kontroli mogą być różne. ZUS może np. odmówić prawa do zasiłku chorobowego. W ubiegłym roku taką decyzję wydano 357 osobom na Dolnym Śląsku. Może też skrócić zwolnienie lekarskie - w ten sposób w 2014 roku zakończyło się ponad 2,5 tys. kontroli. Może też obniżyć o jedną czwartą wysokość zasiłku, gdy pracownik z własnej winy spóźni się z dostarczeniem zwolnienia lekarskiego (jest na to 7 dni). Tylko z tego tytułu w województwie ZUS odebrał 1,8 mln zł. W sumie ZUS odebrał Dolnoślązakom na L4 w ub. roku prawie 3 miliony złotych.

Puk, puk, tutaj kontrola!
Kontrolerzy przychodzą bez zapowiedzi. Pracownicy ZUS muszą mieć ważną legitymację służbową ze zdjęciem oraz upoważnienie do przeprowadzenia kontroli. Może się jednak zdarzyć, że zusowcy zapukają akurat wtedy, gdy opuścimy łóżko z powodu wizyty kontrolnej u lekarza lub w aptece.
- Jeśli kontrola nie zastanie nas w domu, ZUS wyśle pismo z prośbą o wyjaśnienie nieobecności - tłumaczy Iwona Kowalska, rzeczniczka oddziału ZUS we Wrocławiu.

Iwona Kowalska radzi, by zwracać uwagę, jaki adres wpisują lekarze na zwolnieniach. - Nie musi to być adres z dowodu osobistego. Powinien to być adres naszego pobytu w czasie choroby. Ułatwi to sprawę także w razie kontroli, jeśli do zdrowia będziemy wracać na przykład w domu rodziców dwie ulice dalej - mówi rzeczniczka ZUS.

Szef składa wizytę
Nie tylko ZUS jest zainteresowany tym, czy podczas "chorobowego" nasze zdrowie się polepsza. W firmach zatrudniających powyżej 20 osób kontrole może przeprowadzać pracodawca. Ale często występują oni do ZUS, by sprawdził, co pracownik robi na zwolnieniu lekarskim.

- Chociaż mąż zawiózł od razu moje zwolnienie do firmy, szef zadzwonił, że jest pod moim blokiem. Kazał mi zejść na dół. Byłam chora i wyglądałam na chorą. Na mój widok bardzo szybko się pożegnał i odjechał - relacjonuje nam Maria, wrocławianka pracująca w biurze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska