Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chopin listy pisał. I to koncertowo!

Magdalena Talik
Korespondencja Fryderyka Chopina, tom I, 1816-1831, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 2009.
Korespondencja Fryderyka Chopina, tom I, 1816-1831, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 2009.
Dokładnie 17 października 1849 roku o drugiej w nocy siostra Fryderyka Chopina, Ludwika, zasiadła do jednego z najtrudniejszych listów w swoim życiu.

"O mój najdroższy, już go nie ma" - napisała do swojego męża Józefa Jędrzejewicza. Od tej chwili minęło okrągłe 160 lat. Ale to niejedyna rocznica - w przyszłym roku obchodzić bowiem będziemy 200-lecie urodzin wybitnego kompozytora.
Z tej okazji Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego wydało właśnie pierwszy z trzech tomów korespondencji Chopina w opracowaniu Zofii Helman, Zbigniewa Skowrona i Hanny Wróblewskiej-Straus.

Listy pochodzą z lat 1816-1831, a więc w czasach, kiedy artysta opuścił Polskę, by już nigdy do niej nie powrócić. Blisko ośmiusetstronicowy tom to ważna publikacja, adresowana nie tylko do środowisk akademickich, ale także do tych, którzy cenią dobrą literaturę. Bo Chopin miał talent, zmysł obserwacji, poczucie humoru, dystans do siebie i szczególny rodzaj ciepła.

Kompozytor nie wahał się pisać "Najdroższy Tytusie" do Tytusa Wojciechowskiego i kończyć słowami "Teraz daj buzi" albo "Ściskam Cię serdecznie w same usta, pozwolisz?", co zresztą niektórzy interpretowali jako objaw homoerotycznych skłonności. Prawda jest taka, że przyjaciołom ufał i zwierzał się z najskrytszych myśli, w tym afektu do panny Konstancji Gładkowskiej ("Ja już, może na nieszczęście, mam mój ideał, któremu wiernie, nie mówiąc z nim już pół roku, służę, który mi się śni").
Kompozytor nie należał jednak do osób, które chętnie sięgały po pióro. Ryszard Przybylski wyjaśnia w zamieszczonym eseju, że powodem było nie tyle lenistwo, ile przeświadczenie, że "tyle rzeczy zostaje za piórem", jak pisał Chopin do Wojciecha Grzymały w 1949 roku. Kompozytor, który sam siebie określał mianem "istoty najniezdecydowańszej w świecie" z zamiarem pisania listu, podobnie jak z tworzeniem muzyki, nosił się zwykle długo.

Chopin miał literacki talent, zmysł obserwacji i świetne poczucie humoru.

Chopin prawdopodobnie czterokrotnie był we Wrocławiu. Wzmianka o wizycie w mieście pojawia się przede wszystkim w liście z 1826 roku, kiedy Chopin jechał przez Wrocław na kurację do Dusznik-Zdroju. Ale najważniejszy list to ten z 9 listopada 1830 roku, w którym dwudziestoletni wówczas Fryderyk zdawał relację z pobytu w stolicy Dolnego Śląska swojej warszawskiej rodzinie. Kompozytor m.in. zatrzymał się w gospodzie "Pod Złotą Gęsią" (znajdowała się na dzisiejszej ulicy Ofiar Oświęcimskich) i był na spektaklu w Teatrze Miejskim (u zbiegu Oławskiej i Piotra Skargi).

"Tym razem Wrocław lepiej mi się podobał" - zapewniał. Wiadomo, że zwiedził miasto i był w kościele św. Elżbiety oraz w katedrze, a co najistotniejsze, wystąpił na koncercie 8 listopada w Wielkiej Sali Redutowej hotelu Polskiego (mieściła się przy ul. Biskupiej). Prawdopodobnie tu właśnie słyszał go recenzent "Breslauer Zeitung" Karol August Tymoteusz Kahlert, który odnotował, że jego sposób gry jest oparty na "najlżejszym uderzeniu, jakie jest tylko do pomyślenia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska