Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy kształcić najlepszych informatyków w Europie

Maciej Sas
Maciej Sas
Politechnika Wrocławska Superkomputer BEM
Politechnika Wrocławska Superkomputer BEM Pawel Relikowski / Polska Press Grupa
Największy w Polsce wydział informatyki powstał na Politechnice Wrocławskiej. Na 12 kierunkach ma studiować nawet pięć tysięcy osób. Szczególne warunki zostaną stworzone osobom niepełnosprawnym. O tym, co te studia będą oferowały przyszłym studentom i dlaczego potrzebne są zmiany, mówi prof. inż. Tadeusz Więckowski, kierownik Katedry Telekomunikacji i Teleinformatyki Politechniki Wrocławskiej, pomysłodawca powstania nowego wydziału w rozmowie z Maciejem Sasem

Tworzycie wielki wydział informatyki (jedna informatyka zamiast dotychczasowych trzech działających na trzech różnych wydziałach) – to w sumie aż 12 kierunków w jednym miejscu. Wielka rewolucja. Nie boi się Pan jej? Rewolucje czasami kiepsko się kończą...Nie boję się, bo dla nas to nie jest rewolucja, a jedynie porządkowanie spraw. Liczba wydziałów się nie zmienia – to tylko przesunięcie katedr zajmujących się informatyką i telekomunikacją pomiędzy wydziałami: podstawowych problemów techniki, informatyki i zarządzania oraz elektroniki. Dzieje się tak, bo te kierunki kształcenia, zgodnie z Ustawą 2.0, zostały przypisane do dyscypliny naukowej „informatyka techniczna i telekomunikacja”. Rzecz w tym bowiem, że dzisiaj nie można mówić o dydaktyce na wysokim poziome, a więc wyłącznie o nauczaniu, bez zaawansowanych badań naukowych. Dlatego chcemy mieć wydziały mocno powiązane z dyscyplinami naukowymi (monodyscyplinowe), a więc na nowym wydziale będziemy mieli jedną, a w przyszłości może dwie dyscypliny naukowe.
Proszę też pamiętać, że zgodnie z ustawą podczas ewaluacji nie będą oceniane wydziały (jak do tej pory), ale konkretne dyscypliny naukowe i nasze zmiany w tym kierunku zmierzały. Jednak słusznie pan zauważył, nowo utworzony wydział informatyki i telekomunikacji będzie największy na Politechnice Wrocławskiej – ma mieć aż 8 katedr, a szacowana liczba studentów oscyluje między 4,5 a 5 tysięcy. Znajdzie się tam ponad 300 nauczycieli akademickich, no i będzie 12 kierunków kształcenia, które obejmują cały zakres informatyki i telekomunikacji. One się wzajemnie mocno przenikają. Cała ta zmiana jest bardzo ważna, bo dzisiaj coraz większej roli nabiera interdyscyplinarność, będziemy się więc nawzajem, zarówno w nauczaniu jak i badaniach naukowych, uzupełniali i wspierali.

Nowo utworzony wydział informatyki i telekomunikacji będzie największy na Politechnice Wrocławskiej – ma mieć aż 8 katedr, a szacowana liczba studentów oscyluje między 4,5 a 5 tysięcy. Znajdzie się tam ponad 300 nauczycieli akademickich, no i będzie 12 kierunków kształcenia, które obejmują cały zakres informatyki i telekomunikacji.

Dzisiaj nie ma już dziedziny gospodarki, która obejdzie się bez informatyki. A jednocześnie zaoferujecie 12 kierunków studiowania, co pokazuje, że dzisiejsza informatyka jest bardzo wyspecjalizowana.
Kształcimy specjalistów dla wszystkich działów gospodarki, administracji rządowej i samorządowej, wykorzystującej systemy służące do magazynowania, przetwarzania i przesyłania informacji, jeżeli chodzi o informatykę i telekomunikację. Nasz absolwent znajdzie pracę zarówno w firmie informatycznej, jak i w takiej, która wykorzystuje informatykę i telekomunikację do innych celów. Dzisiaj, kiedy światowym wyzwaniem staje się przemysł 4.0, żadna dziedzina gospodarki bez informatyki i telekomunikacji się nie obejdzie. Komisja Europejska wyraźnie mówi: „Albo w Europie postawimy na przemysł 4.0, albo śmierć technologiczna”. Tu nie ma alternatywy. Proszę zwrócić uwagę na to, co się dzieje w Unii Europejskiej, jakie pieniądze są przeznaczane na cyfryzację przedsiębiorstw. A to dopiero preludium.
Zmianę przeprowadzacie z myślą o przyszłych potrzebach przemysłu polskiego?
Chcemy kształcić takich specjalistów, którzy będą pracowali w Polsce, ale też dla firm na całym świecie. Zresztą, trudno tu mówić tylko o polskim przemyśle, bo to są w większości wielkie korporacje, potężne przedsiębiorstwa światowe, które mają swoje siedziby w Polsce, ale pracują dla firm, które mogą być na drugim końcu świata. Wszystko to jest realizowane z wykorzystaniem sieci teleinformatycznych. Taka jest specyfika informatyki i telekomunikacji. A jeżeli chodzi o badania, to rzeczywiście chcemy się mierzyć z najlepszymi – robić rzeczy, które są nowoczesne i zupełnie nowe. Wyzwaniem jest to, by nasze badania przekładały się na innowacyjne produkty, które będą wdrażane w gospodarce. Nam nie chodzi o „półkowniki", czyli o coś, co będzie leżało latami na półce i czekało na „lepsze czasy”. Musimy brać pod uwagę, że robimy badania za pieniądze polskich podatników, więc polski przemysł powinien z tych badań korzystać. To nie jest prosta sprawa, dlatego że obie strony muszą być tym zainteresowane. Dzisiaj wielu naukowców mówi: „zrobiłem fajną rzecz”, ale nie rozpoznali rynku, wskutek czego na to, co zostało opracowane nie ma zapotrzebowania. Czasami popyt na niektóre rzeczy trzeba wykreować – wypromować je, pokazać ich możliwości przedsiębiorcom. Najtrudniejsze jest spotkanie naukowców z przedsiębiorcami w miejscu, w którym obie strony poczują korzyści ze współpracy: jedni zrozumieją potrzeby gospodarki, drudzy – potrzebę inwestowana w nowe rozwiązania naukowe, technologiczne. Trzeba umieć znaleźć wspólny język, żeby się dogadać i żeby razem na tym korzystać.

Czasami popyt na niektóre rzeczy trzeba wykreować – wypromować je, pokazać ich możliwości przedsiębiorcom. Najtrudniejsze jest spotkanie naukowców z przedsiębiorcami w miejscu, w którym obie strony poczują korzyści ze współpracy: jedni zrozumieją potrzeby gospodarki, drudzy – potrzebę inwestowana w nowe rozwiązania naukowe, technologiczne. Trzeba umieć znaleźć wspólny język, żeby się dogadać i żeby razem na tym korzystać.

Ale też nie będzie tej nauki i całego wydziału bez studentów. Jak rozumiem to musi dawać frukta – przeprowadzane połączenie i nowa jakość? Jakie to korzyści?
Przede wszystkim nie zakonserwowaliśmy się na kierunkach, które już istnieją. Otwieramy nowe, np. informatyczne systemy automatyki. Dzięki temu, że będziemy razem, nasze możliwości dydaktyczne bardzo się zwiększą. Infrastruktura dydaktyczna, która dotąd była dostępna na różnych wydziałach, będzie wykorzystywana przez wszystkie katedry, które znajdą się na nowym wydziale, a zajmują się informatyką i telekomunikacją. Infrastruktura zostanie optymalnie wykorzystana, łatwiej też będzie organizować obsadę zajęć dydaktycznych, będziemy mogli inaczej organizować zajęcia. Przy tej okazji rozpoczynamy bardzo poważną dyskusję na temat tego, w jaki sposób kształcić inżynierów na potrzeby gospodarki, zwłaszcza przemysłu 4.0. Tu będą już potrzebni inżynierowie innego formatu, troszkę jak ludzie renesansu, który powinni wiele rzeczy widzieć szerzej.
Czyli słynny dowcip o informatykach: „Nie po to studiowałem 5 lat, żeby teraz z ludźmi rozmawiać!". Nowi inżynierowie będą musieli rozmawiać z ludźmi?
Oczywiście, bo bez właściwej komunikacji nie ma niczego. Dlatego musimy nauczyć studentów pracy zespołowej. Dzisiaj naprawdę niewiele robi się indywidualnie. Umiejętność współpracy czy zarządzania zespołami są niezwykle potrzebne. Poza tym trzeba jasno powiedzieć, że jeżeli chodzi o branżę ICT, to na Politechnice Wrocławskiej stoimy bardzo wysoko. Mamy znakomitą infrastrukturę dydaktyczną, ale też tę do badań naukowych – w tym tkwi nasza siła. Uruchomiliśmy też kierunek o nazwie sztuczna inteligencja, a więc coś, co zaczyna być obecne dosłownie wszędzie wokół nas. Chcemy przygotować młodych inżynierów do wyzwań, przed którymi stoi dzisiejszy świat. I na tym nowym wydziale tak właśnie będzie: mają być więc wykłady i ćwiczenia, ale też więcej projektów do zrobienia. Bo przy rozwiązywaniu konkretnych problemów najwięcej się człowiek uczy. W taki sposób już zaczęliśmy działać. Tak było m.in. z cyberbezpieczeństwem – jako pierwsi stworzyliśmy taki kierunek. Jego studenci na drugim stopniu nauczania mają aż pięć projektów zespołowych do zrobienia: dostają temat, a do tego jest seminarium, bo młodzi ludzie muszą referować to, czym się zajmują (by można było wszystko weryfikować), a jeszcze są dodawane tematyczne wykłady.
To, jak rozumiem, ma pokazywać, jak przebiega rozwiązywanie problemu?
Tak, rozwiązując problemy, uczą się. Seminaria robione są po to, by zespoły z różnych projektów nawzajem wymieniały się tym, co każdy robi z osobna. Ten nowy wydział to będzie naprawdę fajne miejsce do studiów i pracy i bardzo się cieszę z decyzji rektora, który na to się zdecydował. To zresztą pokazuje jeszcze jedną rzecz – że Politechnika Wrocławska nie jest zakonserwowana w sensie organizacyjnym, ale ciągle poszukuje nowych rozwiązań. Na tym wydziale sposób zarządzania będzie bardzo nowoczesny – poprzez procesy.
Nie będzie jednej osoby, która o wszystkim decyduje?
Nie, tu zarządzanie będą wspierały zdefiniowane procesy. Jakie czynności trzeba wykonać? Które zespoły w poszczególnych procesach będą uczestniczyły. Na przykład, tu nie będzie tak, że jest jeden człowiek od zakupów i to on wszystko załatwi. Po pierwsze najpierw trzeba zdefiniować, co chce się kupić, potem przygotować specyfikację warunków zamówienia, rozstrzygnąć przetarg, zamówić, potem rozliczyć, przyjąć na ewidencję itd. To jest jeden proces, w którym uczestniczy na różnych etapach ileś osób. Jest też właściciel tego procesu, który ma dbać, by to wszystko sprawnie chodziło.
I żeby to nie trwało w nieskończoność.
Monitorowanie czasu realizacji jest bardzo istotne. Zresztą, nasi koledzy i koleżanki z wydziału zarządzania doskonale znają tę metodę, ale my chcemy jej używać na co dzień w praktyce. Chcemy też pokazać, że można podejmować decyzje zespołowo.
Wspomniał Pan, że może u Was studiować na każdym roku nawet 4-5 tysięcy ludzi. Skończą naukę i gdzie będą pracować?
Martwię się, ale z innego powodu: chciałbym, by studenci w terminie kończyli studia, bo większość z nich zaczyna pracować już na drugim-trzecim roku. To przeszkadza, my się denerwujemy – zamiast na przykład bronić pracy inżynierskiej, taki student odkłada ją na później, bo akurat miał wielki projekt do zrobienia w dużej firmie, w której jest zatrudniony. Ale w sumie to nie jest tak bardzo naganne, dlatego że oni pracują w branży, w której też studiują, podnoszą więc swoje kompetencje, a więc przy okazji się uczą. Oczywiście pod warunkiem, że to jest praca w branży ICT. Ale, bądźmy szczerzy – tu nie ma możliwości, żeby nie pracowali nie w branży. To bardzo zdolna młodzież, a firmy we Wrocławiu i na całym Dolnym Śląsku potrzebują informatyków.

Chciałbym, by studenci w terminie kończyli studia, bo większość z nich zaczyna pracować już na drugim-trzecim roku. To przeszkadza, my się denerwujemy – zamiast na przykład bronić pracy inżynierskiej, taki student odkłada ją na później, bo akurat miał wielki projekt do zrobienia w dużej firmie, w której jest zatrudniony.

Potrzeby są większe niż możliwości wykształcenia?
Dokładnie tak. Co więcej, w najbliższym czasie będzie potrzebnych wielu informatyków w różnych specjalnościach.
Informatyka jest tą bardzo specyficzną dziedziną, która pozwala na znalezienie się w normalnym świecie też wielu ludziom, którzy normalnie nie mieliby na to szansy – choćby osobom niepełnosprawnym ruchowo czy tym z problemami psychicznymi. Jak rozumiem tutaj też będzie miejsce dla takich kandydatów?
Ależ oczywiście! Jeżeli chodzi o przyjmowanie studentów z niepełnosprawnościami, to nie stawiamy żadnych ograniczeń. Przyjmujemy ich od dawna i nadal będziemy chętnie przyjmować, stwarzając im jak najlepsze warunki. Jeśli trzeba, w wielu przypadkach będzie to studiowanie indywidualne, bo jest taka możliwość. Ta branża, jak żadna inna może, właśnie tym osobom dać porządną pracę.
Politechnika chwali się nawet, że jest na to najlepiej przygotowaną uczelnią w Polsce.
To zaczęło się bardzo dawno temu – zaczęliśmy od pozbycia się barier architektonicznych. Dzisiaj patrzymy na to, by dostępne były wszelkie udogodnienia, różnorodne oprzyrządowanie, które pomaga studentom. Prowadzę zajęcia i bardzo często widzę, jak osobom na wózkach koledzy pomagają przejechać gdzieś szybciej i sprawniej. Ta solidarność studencka jest ujmująca i świetnie działa. Jeśli chodzi o kierunki kształcenia, które oferujemy, to każda osoba z pewnymi niepełnosprawnościami może sobie znaleźć miejsce, może się wykształcić i znaleźć pracę. Dam przykład: wykształciliśmy informatyka, który jest całkowicie niewidomy. Teraz to on jest teraz szefem naszego laboratorium tyfloinformatycznego, pisze brajlem książki matematyczne dla niewidzących studentów. To nasz pracownik – przecierał szlak, pokazał innym, że jak się chce, to można.
Chcecie Państwo, by Wrocław był stolicą polskiej informatyki?
A dlaczego tylko polskiej? My mierzymy trochę wyżej – Polska pod względem informatyki to potęga. A my liczymy się nie tylko w Polsce. Chcemy być siłą w skali całej Europy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska