Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Przybylski: Czas docenić rolę samorządów

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska
Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska Dariusz Gdesz / Polskapresse
Z Cezarym Przybylskim, od 2014 roku marszałkiem województwa dolnośląskiego, liderem Bezpartyjnych Samorządowców rozmawia Arkadiusz Franas.

Panie marszałku, w jednym z ostatnich sondaży IPSOS, gdy spytano ludzi na kandydata jakiego ugrupowania oddaliby głos, 6 procent otrzymali Bezpartyjni Samorządowcy, którzy jak wiadomo kandydata nie wystawili. To może jednak warto zmienić decyzję.
To dowód na to, że nasze pomysły na funkcjonowanie samorządu odpowiadają wyborcom. Konsekwentnie realizujemy nasz program i to podoba się ludziom. Pokazujemy, że polityka nie musi być codzienną batalią dwóch zwalczających się obozów. W naszym rozumieniu polityka nie polega na zwalczaniu przeciwnika tylko na szukaniu najlepszych rozwiązań dla mieszkańców i to się u nas nigdy nie zmieni.
Ten ogólnopolski sondaż IPSOS-u to sygnał dla innych ugrupowań, aby wreszcie w swoich programach doceniły rolę samorządów. Bezpartyjni Samorządowcy rosną w siłę i jesteśmy realną alternatywą dla partii politycznych.

No dobrze, ale po co inni mają sięgać po wasze pomysły, jak sami możecie je realizować wystawiając kandydata?
Nie jest to takie proste. Kampania wyborcza to bardzo złożony i, nie ukrywajmy, kosztowny proces. Dla nas najważniejsza jest praca u podstaw, dlatego skupiamy się na samorządzie. Do wyborów prezydenckich trzeba się solidnie przygotować, a tu przecież czasu będzie niewiele.

Dokładnie to jeszcze nie wiemy ile, bo terminu nie ma. A Pana zdaniem, kiedy te wybory powinny się odbyć?
Jesień to chyba faktycznie najlepszy czas i to przy założeniu, że epidemia wyhamuje i będzie bezpiecznie.

Ale wielu fachowców zapowiada, że wtedy nie będzie jeszcze spokoju i że może przyjść nowa fala zakażeń?
Każde z zaproponowanych dziś rozwiązań ma swoje wady i zalety i dyskutować możemy naprawdę długo. Trzeba postawić na wariant najbardziej racjonalny, a przede wszystkim zgodny z obowiązującym prawem. Przed nami trudny czas i wyzwania, na które nie sposób było się przygotować. Jednocześnie to wielki sprawdzian odpowiedzialności dla wszystkich: zarówno obywateli, ale także decydentów na wszystkich szczeblach. Jedno jest pewne, na pierwszym miejscu powinno stać bezpieczeństwo obywateli.

A jak Pana zdaniem w tym trudnym czasie sprawdziły się samorządy? I bardziej tu mówią o tych lokalnych niż wojewódzkich. Czy nie za bardzo zaangażowały się w te awantury partyjne zamiast wspierać mieszkańców?
Uważam, że doskonale sobie radzą. Właśnie poprosiłem samorządy o wypełnienie ankiet, jak wygląda u nich sytuacja. Przed naszą rozmową mieliśmy spotkanie online konwentu powiatów województwa dolnośląskiego o tym, żeby zachęcać mieszkańców do tego, by ludzie nie bali się koronawirusa, gdy muszą wykonać inne badania. Bo teraz niestety zbyt często robią je zbyt późno. A przecież nie można do tego doprowadzać. Służba zdrowia, mimo epidemii, w naszych placówkach, jak i tych powiatowych, działa w miarę normalnie. Starostwa i gminy są bardzo zaangażowane we wspomaganie obywateli czy placówek leczniczych na swoich terenach. O tym często się nie mówi. Samorządy zaczęto odbierać jako zaangażowane politycznie, gdy niektóre odmówiły wydania spisów wyborców Poczcie Polskiej. Wcale im się nie dziwę, bo na jakiej podstawie. Proszę pamiętać, że jednak Poczta to po prostu zwykła firma, a spisy zawsze były przekazywane tylko PKW.

Pełna zgoda, ale niektóre samorządy też niezbyt chętnie chciały otwierać placówki oświatowe, choć rząd na to pozwolił. Oczywiście tłumaczyły to brakiem szczegółowych przepisów. A nie był to jednak brak dobrej woli?
Ale miały do tego prawo. To miał być ich wybór. Wszystko powinno odbywać się w jakimś dialogu. Oczywiście czas jest niezwykły. Psychologowie mówią, że skutki braku kontaktu z rówieśnikami są nieprzewidywalne. Szkoły i nauczycieli nie zastąpi żaden program telewizyjny, potrzebujemy bezpośredniego kontaktu. Wszyscy trochę się izolujemy. Tylko robimy to po to, żeby minimalizować liczbę zakażeń.

Wracając do szpitali panie marszałku, czy epidemia to nie jest przyczynek do tego, że czas najwyższy zmienić ustrój służby zdrowia? Ponieważ de facto teraz rząd rządzi tym, co należy do Pana czy starostów.

Rzeczywiście ta odpowiedzialność gdzieś się rozmywa. Szpitale są marszałkowskie lub powiatowe. Ja z niepokojem patrzę na wydatki, które musimy ponosić teraz w imię walki z wirusem. Z tym faktem nie dyskutuję, tylko nie mamy kasy bez dna, a przecież musimy pamiętać, że będziemy mieli mniejsze dochody. Bo mniejsze będą wpływy z podatków. A przecież przed nami wielki proces wspomagania, a w niektórych wypadkach i podnoszenia gospodarki…

O tym za chwilę, ale zostańmy przy szpitalach. Po doświadczeniach walki z epidemią, uważa Pan, że jednak szpitale powinny być w całości samorządowe, czy jednak wolałby je Pan oddać państwu?
One faktycznie powinny być w rękach samorządów, ale powinno za tym iść odpowiednie finansowanie. Jeśli samorządy mają wziąć odpowiedzialność za szpitale, czyli za zdrowie i życie mieszkańców, to nie mogą odpowiadać tyko za pokrycie ich ewentualnych długów. Powinny mieć komfort zapewnienia im skutecznego funkcjonowania.
My na pokrycie takich niedoborów z roku 2019 w obecnym budżecie przeznaczyliśmy 46 milionów złotych. To ogromne pieniądze, które niewątpliwie przydałyby nam się na inne cele - inwestycje czy zakup sprzętu medycznego.

Czyli Pan chętnie przejąłby całkowitą opiekę nad szpitalami pod warunkiem otrzymania większych pieniędzy?
Oczywiście, bo one powinny być w jednych rękach, ale z możliwością prowadzenia tych placówek na odpowiednim poziomie.

Czyli mamy kolejny punkt programu dla Bezpartyjnych Samorządowców: służba zdrowia tylko samorządowa…
Ale bez klinik, bo te nadal powinny prowadzić swoją działalność badawczo-dydaktyczną i oczywiście leczniczą.

To przejdźmy teraz do innych pieniędzy. Ogłosił Pan wielki program pomocy dla firm. Czy to są pieniądze tylko z kasy samorządu województwa?
W tym miliardzie złotych duża część to środki wygospodarowane z funduszy europejskich.

Czy cały miliard już został podzielony między potrzebujących?
Nie, nie. Dzielimy to na transze i etapy, by racjonalnie gospodarować tą pomocą. Na bezpośrednie wsparcie firm przeznaczamy 338 milionów złotych. To dopłaty do wynagrodzeń. Liczymy, że skorzysta z tego kilkadziesiąt tysięcy firm. 220 milionów przeznaczyliśmy na pożyczki obrotowe, a pozostała część to środki wypłacane na uproszczonych zasadach w projektach, które już są w realizacji.

Wydatki spore i niespodziewane. Czy budżet województwa je wytrzyma, czy też samorząd będzie musiał z pewnych rzeczy na chwilę zrezygnować - jak przebudowa Polany Jakuszyckiej czy budowa nowej siedziby Dolnośląskiego Centrum Onkologii?
Kilka dni temu byłem na Polanie Jakuszyckiej i tam wszystko idzie zgodnie z planem. Myślę, że o losy DCO też nie musimy się obawiać. Nie chcemy rezygnować z dużych inwestycji, bo one pomogą nam powtórnie rozpędzić regionalną gospodarkę. Budowa szpitala, obwodnic, czy centrum sportu na Polanie Jakuszyckiej to przecież tysiące miejsc pracy i ratunek dla wielu firm w tym trudnym czasie.

A czy w czasie epidemii łatwiej Panu rozwiązywać pewne kwestie dzięki koalicji Bezpartyjnych Samorządowców z partią rządzącą? Czy jest to kula u nogi przeszkadzająca krytykować działania państwa?
Zawsze mówiłem, że jest to koalicja pragmatyczna, a nie polityczna. Ona jest dobra dla Dolnego Śląska. W wielu kwestiach politycznych różnimy się i będziemy się różnić. Jako Bezpartyjni Samorządowcy mówimy własnym głosem. Stąd choćby uchwała sejmiku, podjęta z naszej inicjatywy, sprzeciwiająca się majowym wyborom prezydenckim. Ale w przypadku inwestycji i działań gospodarczych mocno współpracujemy i dzięki temu Dolny Śląsk może liczyć na więcej, niż działoby się to w innym układzie.

A po tym apelu nie było jakiegoś spięcia czy nawet telefonu „od przyjaciela” z okolic Nowogrodzkiej?
Nie, a co taki telefon miałby zmienić?

To jak już tak jesteście tacy silni albo odważni, to może jednak, że tak wrócę do początku naszej rozmowy, warto powalczyć w wyborach prezydenckich. Będziecie jeszcze silniejsi.
Jeszcze nie teraz. Bezpartyjni Samorządowcy to realiści twardo stąpający po ziemi. Te 6 procent w skali całego kraju to duży kapitał. Dla nas program samorządowy kandydatów ma ogromne znaczenie. Kandydat musi nas przekonać, że nie tylko ma program, ale również determinację do jego wdrożenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska