Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Wrocławia nie dla aut. Oto plusy i minusy. Co Wy na to?

Marcin Torz
Świętego Antoniego
Świętego Antoniego Piotr Warczak
Zamkowa to kolejna ulica w ścisłym centrum Wrocławia, którą urzędnicy zamykają dla aut. Przypomnijmy, że kilka lat temu ratusz zapowiadał, że ulice na Starym Mieście staną się niedostępne dla samochodów, gdy zostaną otwarte nowe parkingi pod pl. Nowy Targ (wakacje) i przy NFM (koniec przyszłego roku). Magistrat potwierdził ten zamiar w ostatni wtorek przy okazji prezentacji dokumentu "Wrocławska polityka mobilności".

Urząd nie ujawnia szczegółowych planów, ale mieszkańcy Starego Miasta głośno mówią o swoich potrzebach. - Uważam, że ulice Włodkowica i św. Antoniego też powinny być zamknięte dla ruchu samochodowego, a przynajmniej powinien być on mocno ograniczony - mówi Bartosz Kosmala, radny osiedlowy ze Starego Miasta.

Mieszkańcy skarżą się zwłaszcza na hałasy na Antoniego. Przy tej ulicy w budynku kina Nowe Horyzonty działa kilkupoziomowy parking. Czy Kosmala chce jego likwidacji? Aż tak daleko nie idzie w swej propozycji. - Powinna być wyraźna informacja przy skręcie w Antoniego, ile jest jeszcze wolnych stanowisk. Tak, by samochody nie wjeżdżały tam niepotrzebnie - przekonuje Kosmala.

Radny postuluje, żeby ulica była dostępna wyłącznie dla mieszkańców, klientów parkingu czy dostawców sklepów i lokali gastronomicznych. Na Włodkowica obowiązuje zakaz wjazdu od strony Krupniczej z wyjątkiem tych, którzy chcą dojechać do posesji. Zakaz jest jednak powszechnie ignorowany przez kierowców. Nie dość, że auta wciąż tam wjeżdżają, to jeszcze samochody parkują na chodnikach i utrudniają poruszanie się pieszym.

Jeśli niedostępne dla aut stałyby się Zamkowa, Antoniego i Włodkowica, ubędzie nam ok. 400 miejsc parkingowych. A gdy zaczną działać parkingi w NFM i pod pl. Nowy Targ, miasto wypowie otwartą wojnę źle parkującym kierowcom. - Nie zgadzamy się na to, by uliczki były oblepione autami - mówi Elżbieta Urbanek, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki w magistracie. - Po otwarciu tych parkingów nikt nie będzie się mógł tłumaczyć, że nie ma gdzie postawić samochodu.

Rozpoczynamy więc debatę o ruchu aut wokół Rynku we Wrocławiu. Czy zamknąć centrum dla aut? Zabierz głos!

OTO KILKA PLUSÓW ZAMKNIĘCIA ULIC
Tłok i ścisk
Przez to, że ulice w ścisłym centrum są przejezdne, pieszy czuje się na nich jak intruz. Wrocławianin, który chce pospacerować po Starym Mieście, czy turysta, który pragnie obejrzeć zabytki, nie uczynią tego w spokoju. Bo prawie wszędzie są samochody, które utrudniają swobodne przemieszczanie się. Dochodzi też do wielu awantur, ponieważ auta parkowane są w niedozwolonych miejscach. Ulica św. Mikołaja po zmroku (zwłaszcza w weekendy) wygląda jak w kraju Trzeciego Świata. Elżbieta Urbanek, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki w magistracie, słusznie zauważa, że uliczki są po prostu "oblepione" samochodami.

Hałas i smród
Samochody hałasują i śmierdzą. Nie dość, że zatruwają w ten sposób życie mieszkańcom najstarszej części miasta, to jeszcze sprawiają fatalne wrażenie na przyjezdnych. Pić kawę w ogródku przy ul. Włodkowica i jednocześnie wdychać spaliny przejeżdżającego samochodu - to nie należy do przyjemności.

Po co przejezdne
Uliczki Starego Miasta nie mają już istotnej roli komunikacyjnej. Głównie jeżdżą nimi ci, którzy szukają miejsca do zaparkowania. Gdy powstaną duże parkingi pod pl. Nowy Targ i w Narodowym Forum Muzyki, sytuacja znacznie się zmieni.

Przykład Oławskiej
Ulica Oławska. Jeszcze kilka lat temu samochody jeździły nią bez większych ograniczeń. Ulica została zamieniona w deptak i teraz jest jedną z najbardziej uczęszczanych przez pieszych. Efekty widać gołym okiem. Niedawno otworzył się tam nowy,
bardzo duży sklep odzieżowy (w budynku dawnych Wrocławskich Zakładów Graficznych), pojawiają się też kolejne popularne lokale gastronomiczne. Ulica Oławska zamieniona na deptak tętni życiem.

SĄ TEŻ MINUSY ZAMKNIĘCIA CENTRUM DLA AUT
Kierowcy nie mają gdzie parkować
Zamykanie kolejnych ulic dla samochodów oznaczałoby zlikwidowanie setek miejsc parkingowych. Co prawda powstanie około tysiąca stanowisk w nowych dużych parkingach, ale spora część kierowców twierdzi, że zarówno
z pl. Nowy Targ, jak i z NFM do samego Rynku jest za daleko na spacer. Czasami zapominamy, że Stare Miasto to nie tylko knajpy. Wciąż są tutaj banki, sklepy i różne biura. - Nie zawsze można tam swobodnie podejść, choćby z uwagi na pogodę. Zamknięcie kolejnych ulic może doprowadzić do upadku firm - komentuje Andrzej Dobek, prezes stowarzyszenia Nasz Rynek.

Komunikacja miejska nie załatwia sprawy
Miasto planuje nowy przystanek tramwajowy na ul. Kazimierza Wielkiego, co pomoże w dotarciu do Starego Miasta. Ale osób przyzwyczajonych do tego (jest ich przecież mnóstwo), że wszędzie dojeżdżają samochodem, takie rozwiązanie i tak nie przekona.

Zamykanie ulic tylko na pokaz
Wyrzucenie samochodów ze ścisłego centrum niekoniecznie musi poprawić sytuację mieszkańców. Mieszka tu coraz mniej osób, bo wiele lokali w ostatnich latach przerobiono na biura. Nie odwiedzają nas też wielkie rzesze turystów. Owszem, bez samochodów na pewno będzie ładniej, ale czy to wystarczający argument?

Przykład Szewskiej
Ulica Szewska. Gdy zamykano ją dla ruchu (teraz kursują po niej tylko tramwaje) prognozowano, że stanie się bardzo atrakcyjnym zakątkiem Wrocławia. Urzędnicy mówili nawet, że Szewska może stać się ulicą, wzdłuż której powstaną sklepy jubilerskie. Ta wspaniała wizja się nie ziściła. Przestały tędy jeździć auta, ale ruch pieszych również zamarł. I teraz magistrat rozpaczliwie szuka pomysłu, by na Szewską wróciło życie.

Co Ty sądzisz o pomyśle zamknięcia centrum Wrocławia dla aut? Jakie są plusy, a jakie minusy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska