Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Celuloid" – zaczarowany świat z celuloidu, dźwięków dwóch gitar i osobości muzyków

Małgorzata Matuszewska
Okładkę płyty zdobi kadr z filmu „Prawo i pięść”: Gustaw Holoubek w roli Andrzeja Keniga, byłego więźnia obozów koncentracyjnych, który na nowo stara ułożyć sobie życie
Okładkę płyty zdobi kadr z filmu „Prawo i pięść”: Gustaw Holoubek w roli Andrzeja Keniga, byłego więźnia obozów koncentracyjnych, który na nowo stara ułożyć sobie życie V RECORDS
„Celuloid” Marka Napiórkowskiego i Artura Lesickiego to prawdziwa gitarowa perła. Płyty słucha się bardzo przyjemnie.

Niewiele ponad 40 minut muzyki. Ale jakiej! Marek Napiórkowski i Artur Lesicki stworzyli prawdziwy gitarowy duet, żywioł gitar świetnie się rozumiejących i współgrających. Ich wspólne granie brzmi tym bardziej świeżo, że po raz pierwszy nagrali płytę w duecie, choć znają się od lat dziecinnych. Dobór muzycznych utworów na płytę w nowych aranżacjach nieco zaskakuje. Zwłaszcza siódmy utwór – „Człowiek z żelaza” Andrzeja Korzyńskiego. Przyznam, że nie pamiętałam tej muzyki z filmu Andrzeja Wajdy, więc utworu na płycie nie porównywałam z oryginałem. I być może dlatego (nie ujmując nic oryginalnej melodii Korzyń-skiego, to po prostu brak możliwości porównania sprawił, że słuchałam ją uważniej) objawił się jako świetny.
Zaskakuje temat ze starego telewizyjnego serialu „Wojna domowa”. W telewizji, podbity obrazem, był bardzo zabawny. Na płycie jest poważniejszy, a może nawet troszkę smutny. Ale mistrzostwem gitarowego świata jest temat Andrzeja Kurylewicza z „Lalki”, serialu Ryszarda Bera z lat 70. Na tej płycie zabrzmiał, niczym przejmująca muzyka fado, nie tyle liryczna, co opowiadająca o ponurych cieniach i nielicznych blaskach życia. Utrzymane w rytmie walca „Pożegnanie z Marią” Tomasza Stańki po prostu zachwyca przejrzystością. Płyta nie byłaby tak bardzo autorska, gdyby nie w pełni autorskie kompozycje muzyków. To „Celuloid” Marka Napiórkowskiego. Wstęp do niego Marek Napiórkowski zagrał na charango, dziesięciostrunowym drobiazgu, narodowym instrumencie Peruwiańczyków, dzięki czemu utwór zyskał powiew etniczny. Z kolei „Crazy Script” Artura Lesickiego wręcz zaraża optymizmem. Taki zresztą jest, zdaje się, temat przewodni całej płyty – to optymizm (niezależny od powagi czy nawet smutku) dający się usłyszeć gdzieś w głębi muzyki. Jest jeszcze znakomity, kończący płytę „Celuloid – reprise” Marka Napiórkowskiego, utwór pełen łagodnych dźwięków. Nawet nie oglądając filmów (a przecież trzy utwory powstały do „nieistniejących” obrazów), można zanurzyć się we własnej wyobraźni i poszukać plastycznej wizji. Powstała świetna płyta, pełna energii i charakteru, mocna, a jednocześnie łagodna, niewątpliwie naznaczona osobowościami jej twórców. Warto jej posłuchać.
Marek Napiórkowski, Artur Lesicki, „Celuloid”, V RECORDS, Wrocław 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska