Przez siedem lat wrocławska firma za łapówki wygrywała przetargi na serwisowanie komputerów, modemów i telefonów w centrali NBP. Zarobiła co najmniej 3,5 miliona złotych.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi od kilku miesięcy Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Zarzuty usłyszało już siedem osób. Wśród nich Jan L., naczelnik wydziału w Departamencie Informatyki i Telekomunikacji centrali banku. Za pomoc w zdobyciu lukratywnych kontraktów miał wziąć co najmniej 350 tysięcy złotych. W czwartek - po ujawnieniu afery przez CBA - został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Przetargi na serwis sprzętu teleinformatycznego wrocławska firma wygrywała od 2001 do 2008 roku.
- Nie słyszałem, by były jakiekolwiek zastrzeżenia do jakości usług świadczonych przez te firmę - mówi Marcin Roszkowski, dyrektor departamentu Komunikacji i Promocji w NBP. - Od pewnego czasu współpracowaliśmy z CBA i prokuraturą przy wyjaśnianiu tej sprawy - zdradził nam jednak. - Teraz wszystkie przetargi zbada nasza wewnętrzna kontrola.
Oprócz urzędnika z NBP, zarzuty usłyszeli też szefowie wrocławskiej firmy - Krzysztof M. i Tomasz F.
Pięciu pozostałych podejrzanych to osoby, które pomagały przekazywać łapówki pracownikowi Narodowego Banku Polskiego. Pośrednicy zawierali z wrocławską firmą fikcyjne umowy-zlecenia. Na ich konta trafiały pieniądze, które później przekazywane były Janowi L. z NBP.
Wszyscy podejrzani po przesłuchaniu zostali zwolnieni do domu. Muszą wpłacić kaucje od 30 do 55 tysięcy złotych. Podczas przesłuchań przyznali się do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?