Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Carmen, Neymar i spółka, czyli papugarnia przy Ruskiej

Błażej Organisty
Papugarnia we Wrocławiu. Na zdjęciu nasz reporter, Błażej Organisty, z jedną z papug
Papugarnia we Wrocławiu. Na zdjęciu nasz reporter, Błażej Organisty, z jedną z papug Janusz Wójtowicz, Polska Press
Na przywitanie rozdają buziaki zaprzyjaźnionym dziewczynom. Siadają na ramieniu, głowie, szczypią w ucho, a kakadu różowe rozwiązują sznurowadła. Neymar pochodzi z Brazylii i jest żółty jak słońce. Z kolei kolorowa Carmen to królowa drugiego piętra. W pierwszym takim miejscu we Wrocławiu zamieszkało ich ponad 60.

Jako pierwszy z liny sfruwa Maksio. Siada na ramieniu i zaczepnie podgryza ucho. Prosi o pogłaskanie pod skrzydłem lub podrapanie po nóżkach. Po chwili na głowie siedzi już Roko, a na plecy wdrapuje się Wasia. Wszystkie są kolorowe, ale największą uwagę przyciąga Neymar z Brazylii, bo jego upierzenie jest koloru słońca. Czasami ptaki się przeganiają i rywalizują o najwygodniejsze miejsce na ciele człowieka. Są zazdrosne o nowego przyjaciela.

Aria na Solnym

Do lokalu przy Ruskiej wprowadziły się w lipcu. Na dwóch piętrach pierwszej w mieście papugarni jest ich około 60. Pochodzą z całego świata i reprezentują około 20 gatunków. Kakadu różowe przyjechały z Australii. Głównie po to, żeby rozwiązywać gościom sznurowadła. W środowisku naturalnym od latania preferują spacery po ziemi, więc to buty przyciągają ich uwagę. Te, które siedzą na linach i które z furkotem przelatują nad głowami, są zainteresowane spinkami do włosów, guzikami czy sznurkami od bluzy. Maksio (ten który przywitał się jako pierwszy) to aleksandretta większa z Indii. Modrolotki czubate, jeden z najrzadszych gatunków na świecie, pochodzą z Nowej Kaledonii. Są też papugi z Papui-Nowej Gwinei, Wysp Salomona, Afryki i całego terytorium Ameryki Południowej. Nie wydaje się, żeby tęskniły za rodzinnymi stronami. W Papugarni Wrocław czują się jak w domu. Tu nikt nie trzyma ich w klatkach. Latają wolno, żyją w stadzie, więc przyjaźnią się ze sobą, i hałasują jak orkiestra.

- Jak Carmen chce się popisać przy otwartych oknach, to jej arię operową słychać na placu Solnym – żartuje Katarzyna Zawadzka, jedna z opiekunek ptaków.

Jak mają dobry nastrój, to przeklinają. Wasia, kiedy jest smutny, imituje płacz dziecka, którego zresztą bardzo nie lubi. Wtedy może nieco mocniej uszczypnąć w ucho lub palec. Tak papugi demonstrują, że coś im nie pasuje.

- Trzeba nauczyć się ich mowy ciała, zachowania – tłumaczy Katarzyna – Na początku trudno odgadnąć, czego od nas chcą, a przecież nam nie powiedzą.

Gadająca papuga to w zasadzie stereotyp. Oczywiście można nauczyć ptaka kilku słów. Potrafią przecież imitować dźwięki. Ale trzeba się wsłuchać, żeby wyłapać słowa. Reagują także na niektóre gesty. Na widok uniesionej dłoni, odpowiedzą „cześć”, a na widok smakołyku, wykrzyczą „dobre”. Przeważnie mówią wtedy, kiedy mają na to ochotę.

W Papugarni nie można jednak liczyć na długą konwersację z ptakiem. Jest ich za wiele, żeby trenować je indywidualnie, a nauka mówienia jest żmudna i czasochłonna. Jeżeli ktoś mocno chciałby usłyszeć gadającą papugę, to najlepiej uczyć ją w domu. Wtedy jej potrzeba kontaktu i uwaga skupia się tylko na człowieku. - Afrykanka senegalska jest jedną z najmniejszych, ale świetnie radzi sobie z gadaniem – informuje Katarzyna Zawadzka.

Najlepiej pracować z papugą, która zaprzyjaźni się z opiekunem. Zdarza się nawet, że przyjaźń przeradza się w coś więcej. - Jest tu taki jeden, który cały czas za mną lata – opowiada opiekunka - drapie mnie dziobem po szyi i wargach, tak jakby pieścił pióra samicy. Próbuje też karmić mnie z dzioba, tak jakby przekazywał pokarm partnerce lub pisklęciu.

Królowa Carmen

Pierwsze piętro to dom mniejszych gatunków. Drugie to królestwo ar. Jest tu ara zielonoskrzydła, ara żółtokarka czy ara marakana. Na gościach to właśnie one robią największe wrażenie, bo ara to przecież nie tylko gatunek, ale i synonim papugi. - Wielka, czerwona, siedząca na pirackim ramieniu – przyznaje Katarzyna.

Ary są bardziej powściągliwe od przyjaciół z dołu. Nie podlatują tak chętnie, a na początku znajomości lepiej ich nie zaczepiać. - Uścisk w dziobie to dwie tony, a to więcej niż u pitbulla – zauważa opiekunka. Oczywiście ara nie zademonstruje tej cechy na człowieku, nawet najmłodsze dzieci mogą pośród ptaków czuć się bezpiecznie.

Jak na każde królestwo przystało, drugie piętro Papugarni ma swoją królową. To Carmen, która siedząc dostojnie na linie zajada winogrono. Papugi uwielbiają owoce i warzywa. Codziennie dostają ich dwie tace. Każda sięga po ulubione. Gustują w jabłkach, bananach, paprykach, marchewkach czy kalafiorze. W międzyczasie podjadają mieszankę ziaren z misiek. Ale prawdziwym rarytasem są dla nich fistaszki, które najczęściej dostają jako nagrodę za grzeczne zachowanie lub wykonanie polecenia. Wszystkie smakołyki popijają wodą lub sokiem z owoców.

Carmen skończyła wydłubywanie miąższu z winogrona i sfrunęła na ramię, zachęcona pomarańczą na dłoni. Uwaga na guziki! Królowa bez trudu odrywa jeden na pamiątkę i odfruwa cieszyć się zdobyczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska