Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były trener Agnieszki Radwańskiej: Hubert Hurkacz ma przed sobą wielką przyszłość, a my chcemy, żeby wielki tenis wrócił do Polski

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Andrzej Banas
– Można powiedzieć, że Hubert Hurkacz ma przed sobą wielką przyszłość – mówi Tomasz Wiktorowski. Z byłym trenerem Agnieszki Radwańskiej rozmawiamy również o Idze Świątek, Magdzie Linette, Kamilu Majchrzaku, a także o projekcie, który realizuje razem czołowym polskim deblistą Marcinem Matkowskim. Fundacja, którą stworzyli, wspiera młodych polskich tenisistów. W przyszłym roku do Warszawy ma również powrócić turniej rangi WTA.

Niedługo minie rok od dnia, gdy Pana życie radykalnie się zmieniło…
To prawda, zakończenie kariery przez Agnieszkę zmieniło moje życie, ale przede wszystkim ze względu na miejsce pracy. Kiedyś był nim praktycznie cały świat, bo dziesięć miesięcy w roku spędzałem na walizkach.

Trudno się było przestawić?
Nie, powiedziałbym wręcz, że po prawie 18 latach w podróży to bardzo miła odmiana. Pracowałem przecież w ten sposób na długo zanim zaczęła się moja współpraca z Agnieszką. Zmieniały się tylko miejsca, bo zamiast do Gdyni, Sopotu, czy małych miast we Włoszech i krajach dawnego ZSRR zacząłem z czasem latać do Nowego Jorku, Melbourne, czy Londynu. Charakter pracy się nie zmieniał.

Teraz się zmienił.
Też nie aż tak radykalnie, bo pozostałem przy tenisie. Tylko w innej roli – nie stricte w szkoleniu, ale bardziej organizacyjnie.

Ale US Open Pan oglądał?
Nie tylko oglądałem, miałem również przyjemność współkomentować kilka spotkań w Eurosporcie. Między innymi finał kobiet.

Co Pan sądzi o występie naszych tenisistów i tenisistek? O Magdzie Linette mówi się, że weszła na zupełnie inny poziom.
Nie wiem czy był to skok jakościowy aż o cały poziom, ale na pewno wygrana w turnieju rangi WTA International [w Bronksie – red.] to duży sukces. Magda aspirowała do tego poziomu już jakiś czas temu. Myślę, że kluczowe będzie to, w jaki sposób potoczy się dalej jej kariera, ale póki co wysłała sygnał, że przebiła wreszcie jakąś barierę, przepchnęła tą swoją strefę komfortu i swoje limity. W tenisie kluczowa jest jednak regularność i powtarzalność, dlatego na oceny przyjdzie jeszcze czas. Niemniej należą się jej wielkie gratulacje i za Bronx i za US Open.

A jak ocenić Igę Świątek? W pierwszej rundzie US Open znokautowała rywalkę. Fantastycznie zaczęła również mecz w drugiej, z Anastasiją Sevastovą. Wygrała seta grając na poziomie Top10 WTA, a potem...
Dobrze, że ma potencjał do tego, żeby zagrać seta na poziomie pierwszej dziesiątki na świecie, bo to jest najważniejsze. Mecz z Sevastovą to dowód, pozostaje kwestia tego samego, co powiedziałem wcześniej o Magdzie, czyli regularności, systematyczności i powtarzalności. W przypadku Igi jest to moim zdaniem związane z kwestią mentalną i z ograniem się na takim poziomie. Trzeba dać jej jeszcze na to trochę czasu, aczkolwiek jej pierwszy zawodowy sezon w karierze już można uznać za udany. Oczywiście porównując to do pierwszego zawodowego sezonu Bianki Andreescu można mieć na ten temat inne zdanie, ale w mojej ocenie to dobry start.

US Open. Bianca Andreescu nową królową Nowego Jorku. Serena Williams tym razem przegrała z klasą

Iga właśnie rozstała się ze swoją trenerką przygotowania fizycznego Jolantą Rusin-Krzepotą. To dobry moment na takie zmiany?
Nie chcę tego komentować, zawodniczka sama wie najlepiej, kiedy zmienić trenera. Czas pokaże, czy była to dobra, czy zła decyzja. Takie zmiany to zresztą w tenisie nic nowego, a przykład idzie z góry. Wystarczy przypomnieć sobie początek roku i rozstanie Naomi Osaki z Saschą Bajinem.

W tym wypadku chodziło ponoć o pieniądze i bonusy, których Japonka nie chciała mu wypłacać?
Kompletna bzdura. Kwestia finansowa nie miała tam kompletnie żadnego znaczenia. Poszło o sprawy nie do końca nawet związane z tenisem. Wiem co mówię, bo osiem lat współpracowaliśmy z Agnieszką z menedżerem, który jest również menedżerem Osaki.

A jak ocenić Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka? Obaj grają ostatnio lepiej, niż jeszcze półtora roku temu mogliśmy się po nich spodziewać.
Analizując drogę przebytą przez Huberta można powiedzieć, że ten chłopak ma przed sobą wielką przyszłość. Wpisuje się w pewien schemat progresu rankingowego, który mieli sami najlepsi. Z kolei Kamil pokazuje, że codzienna praca może przynieść efekt w postaci harmonijnego rozwoju. Przesuwania się w górę krok po kroku.

Wojciech Fibak: Iga Świątek to materiał na pierwszą szóstkę na świecie, a Magda Linette, Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak na dwudziestkę

Wojciech Fibak powiedział ostatnio, że i Hurkacza i Majchrzaka stać na to, by znaleźć się niebawem w czołowej dwudziestce na świecie.
Nie wiem jaka jest granica ich możliwości i nie chcę spekulować, bo nie śledzę ich karier aż tak uważnie. Moje środowisko pracy to jednak WTA, a nie ATP i na nim skupiam się w pierwszej kolejności. Mogę jednak przyznać, że u Kamila widzę wyraźną zmianę na lepsze pod względem przygotowania fizycznego, co dla chłopaka, który nie dysponuje jakimś zabójczym uderzeniem w ręku będzie kluczowe na dalszym etapie.

A co jest dla Pana kluczowe na dalszym etapie? Pytam o tę nową, organizacyjną, rolę.
Na przykład stworzenie zawodowego turnieju i pozyskania obiektu, na którym będzie można go w Warszawie rozegrać. Wspierania młodych tenisistów i tenisistek. Korzystamy ze sprawdzonych wzorców, bo za czasów nie istniejącego już programu PZT Prokom Team to się udawało. Temu właśnie miała służyć fundacja, jaką powołaliśmy do życia z Marcinem Matkowskim.

Czym się obecnie zajmujecie?
Zorganizowaliśmy w tym roku cztery turnieje w kategorii do lat 14. Naszym zdaniem to strategiczna kategoria, strategiczny czas w życiu tych młodych sportowców. A rywalizacja na poziomie dzieci i młodzieży jest niestety w Polsce trochę zaniedbana w stosunku do tego, co było za czasów Prokomu.

Gdzie były te turnieje?
W Szczawnie, Szczecinie, Gdańsku i Warszawie. Ten ostatni był turniejem Masters. W przyszłym roku planujemy zrobić sześć takich turniejów. Zainteresowanie jest całkiem spore, na Mastersie mieliśmy w tym roku niemal całą czołówkę dzieciaków sklasyfikowanych na listach PZT, więc poziom był bardzo wysoki. My, jako organizatorzy chcieliśmy z kolei pokazać nową jakość.

To znaczy?
Na przykład w postaci dodatkowego elementu motywującego, czyli stypendiów, które były w tym turnieju do wygrania. Mecze były transmitowane do Internetu, więc daliśmy też uczestnikom małą namiastkę zawodowego grania – rodzice, dziadkowie i znajomi mogli ich zobaczyć na żywo. Był to też materiał szkoleniowy dla trenerów, którzy nie jeżdżą wszędzie ze swoimi zawodnikami. Cała impreza była bardzo krótka, w sumie trwała dwa i pół dnia. To był jednak świadomy zabieg, bo staraliśmy się tak to zorganizować, żeby nie obciążać rodziców nadmiernymi kosztami. W zasadzie po ich stronie były tylko koszty dojazdu i jakieś małe koszty związane z utrzymaniem. Resztę pokryła fundacja, noclegi zostały opłacone w Apartamentach Varsovia, tam też jedli śniadania. Obiady były na kortach, pierwszego dnia była też kolacja. Koszty zostały więc rodzicom obcięte praktycznie do minimum.

Kto to wszystko sfinansował?
Nazywamy się JW Tennis Support Foundation, więc sama nazwa wskazuje, że jest to holding J.W. Construction a fundatorem Józef Wojciechowski. Na razie jest naszym jedynym sponsorem, chociaż pracujemy nad tym, żeby go w miarę możliwości odciążać.

I jak Wam idzie?
W tym miesiącu wystawiamy pierwsze faktury przychodowe, więc chyba nieźle. Aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że na razie jest to ułamek tego, co jest przekazywane zawodnikom i jakie koszty pochłania prowadzenie fundacji i realizowanie jej celów.

A jakie jeszcze macie cele?
Wspomniałem już o tym, że chcemy stworzyć w Warszawie turniej WTA. Współzawodnictwo dzieci i młodzieży to jedno, ale bez turniejów zawodowych nasi zawodnicy mają utrudniony start w stosunku do swoich rówieśników z innych krajów. Wystarczy spojrzeć na mapę Europy i okaże się, że Warszawa jest jedną niewielu stolic, która nie posiada zawodowego turnieju ATP, albo WTA w 2020 roku.

Na jakim jesteście etapie, jeśli chodzi o ten turniej?
Czekamy na ostateczną odpowiedź z WTA, ale jedyny element, który pozostał do zweryfikowania, to obiekt, na którym ma się odbyć turniej. To jest jedyna niewiadoma, bo taki turniej mógłby zostać rozegrany tylko na Legii, albo na Warszawiance, a na obu tych obiektach od lat nie było turnieju. Oba mają również zarówno swoje plusy, jak i mankamenty.

Kiedy miałby się odbyć?
W drugim tygodniu US Open. Taki termin wynika z tego, że kalendarz WTA jest przepełniony i ciężko byłoby wepchnąć się w innym. Nie jest to jednak zły termin, bo wiele zawodniczek, które nie przeszły w Nowym Jorku kwalifikacji, albo wcześnie odpadły w turnieju głównym, chce szybko wracać do Europy. Jest więc szansa, że da się je namówić na przyjazd do Warszawy. Minusem jest oczywiście nawierzchnia, bo jest to czas, w którym gra się na kortach twardych, a nie ziemnych. Docelowo planujemy w związku z tym jej zmianę.

Czyli chyba również obiektu? Nie zmienicie chyba nawierzchni ani na Legii, ani na Warszawiance.
Rozważamy różne warianty. Od najbardziej ambitnego i kosztownego, jakim jest budowa własnego obiektu, po bardziej póki co realny, czyli przejęcie albo nawiązanie współpracy z już istniejącym, który wyrazi zgodę na – przynajmniej częściową – zmianę nawierzchni.

Jaką rangę ma mieć ten turniej?
WTA 125K. To jest tak naprawdę jedyna dla nas możliwość, bo nie ma w tej chwili innego dostępnego turnieju. To najniższa ranga WTA, którą musimy i tak przejść, żeby móc potem starać się o turniej rangi WTA International.

Taką chcecie mieć docelowo?
Na tę chwilę tak. Dalej w przyszłość na razie nie wybiegamy. Chcemy mieć taki turniej w Warszawie w ciągu trzech lat.

To realny scenariusz?
Moim zdaniem tak. Jedyny problem to tak naprawdę termin, bo turniej rangi International nie może odbyć się w tym samym czasie. Trzeba poczekać aż zwolni się miejsce w kalendarzu WTA na imprezę wyższej rangi. Mając jednak doświadczenie w organizacji turnieju 125K ustawiamy się dosyć wysoko w potencjalnej kolejce.

Tylko jeden Polak w III rundzie US Open. Kamil Majchrzak ponownie zaskoczył na plus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska