Spośród 15 zarzutów, stawianych Stańczyszynowi, został tylko jeden, o marginalnym znaczeniu. Zdaniem sądu, łapówki, jakie płacili przedsiębiorcy realizujący zlecenia dla gminy, nie trafiały do kieszeni Stańczyszyna. Brał je prezes komunalnej spółki Wacław K., który w trakcie śledztwa i procesu pomówił burmistrza. Wacław K. został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności.
Emilian Stańczyszyn tylko raz, zdaniem sądu, zachował się niewłaściwie: gdy przy budowie domu doszło do sporu z wykonawcą o to, kto powinien płacić za piec centralnego ogrzewania. Zadzwonił wówczas do komunalnej spółki z poleceniem wstrzymania płatności za usługi świadczone dla gminy przez firmę budującą mu dom. Tym samym nadużył swojego stanowiska. Sąd warunkowo zawiesił mu za to karę na rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?