Zarzuty wobec prezesa spółdzielni dotyczyły niegospodarności przy wykonywaniu prac na osiedlu Kopernik. - Uznałam je za absurdalne, bo chodziło o to, że przy remoncie domu kultury pracowało czternastu różnych wykonawców - mówi Zofia Fedorcio, która prowadziła to zebranie. - Może bardziej byłoby podejrzane, gdyby był jeden. Poza tym, jeśli ma się podejrzenia o niegospodarność, można je zgłosić do odpowiednich organów w spółdzielni czy też do prokuratury.
Żądanie odwołania prezesa LSM mieszkanka Legnicy zgłosiła w punkcie "wolne wnioski". Wtedy było na sali niewiele osób. Różnicą zaledwie jedne-go głosu na "tak" wniosek został przyjęty. Rada nadzorcza może go odrzucić albo wszcząć procedurę odwołania.
Prezes spółdzielni nie ukrywa, że sytuacja jest niezręczna. Nie ma jednak sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o przetargi czy prace na legnickich osiedlach. Ma do swoich pracowników zaufanie - podkreśla.
Poza tym, przypomina Szynalski, w trakcie zgromadzenia, zanim była żona złożyła wniosek o jego odwołanie, zarząd Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej dostał absolutorium za zeszły rok. Prezes chwali się: udało się wypracować około 1,8 mln zł zysku i wykonać wiele inwestycji, np. docieplenie budynków.
Jan Szynalski uważa, że gdyby stwierdzono jakiekolwiek nieprawidłowości, to ocena jego pracy byłaby inna. Tymczasem nikt nie zgłaszał zastrzeżeń, choć absolutorium nie było jednogłośne.
Czy mimo to może obawiać się odwołania ze stanowiska? On sam wydaje się spokojny o swój los, choć ni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?