Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buraki na ulicach, czyli dlaczego „Grzeczność na co dzień” powinna trafić do spisu lektur

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał
Autobus linii 106. Wrocław. Młoda kobieta - w eleganckim kapeluszu na głowie, więc mogło by się wydawać, że i elegancja w głowie (ha, nic bardziej mylnego) - siedzi. A właściwie zalega w pojeździe komunikacji miejskiej. Zamiast jednego siedzenia zajmuje trzy: pupa na jednym fotelu, nogi na dwóch kolejnych (choć nie ma tak zjawiskowych jak panie Stanisława Ryster z „Wielkiej gry” czy Elżbieta Jaworowicz ze „Sprawy dla reportera”).

Na nóżki młodej pani, w bucikach na fotelu, zareagował jeden z pasażerów. Bo wiadomo - but brudny być może od chodzenia po wrocławskim bruku i kultura wymaga, żeby butów nie kłaść tam, gdzie inni ludzie siadają w czystym ubraniu. Swoją obywatelską interwencję (brawa za reakcję) nagrał na komórkę i wrzucił do internetu (film można zobaczyć na stronie internetowej: gazetawroclawska.pl). Proszę ściągnąć nóżki z siedzonka, to nie jest miejsce dla pani nóżek - mówi pasażer autobusu. Kobieta wdaje się z nim w dyskusję i mówi, że „zapłaciła trzykrotnie za siedzonko i zachowuje się jak należy”. Nóg, z brudnymi butami, z fotela nie ściąga…

Wstydzić się powinna ta pani. Bardzo wstydzić. Ewidentny brak wychowania (wyniesionego z domu, ze szkoły), a na dodatek podszyty grubo chamstwem.

Niestety, pani z linii 106 nie jest wyjątkiem. Coraz częściej (w autobusach, na ulicy) widać i słychać brak kultury - i to nie tylko wśród dzieci i młodzieży szkolnej, ale też wśród osób ciut starszych. A to miejsca nie ustąpią starszemu w tramwaju, a to głośno gadają przez telefon komórkowy - tak, jakby chcieli przekrzyczeć hałas kół sunących po szynach, a to dyskutują między sobą używając zamiast przecinków - słów na „ka”, „chu”, spie” i „wyje”. Takie tam przerywniki na zaciągnięcie powietrza do płuc (często niezbyt czystego, #z elektronicznej fajki).

Dlatego jestem wielkim zwolennikiem wprowadzenia do szkół - bo jak z domu młodzi tego nie wynoszą, od mamy, taty, babci i dziadka, to może nauczyciel im łopatą do głowy wsadzi, zasadzi i coś mądrego z tego wykiełkuje - nauki zasad savoir-vivre’u czyli dobrego zachowania. Na przykład wśród lektur obowiązkowych (i to już w podstawówce) powinny być poradniki „Grzeczność na co dzień” i „Savoir-vivre dla nastolatków” autorstwa Janiny Ipohorskiej (pseudonim literacki: Jan Kamyczek), dziennikarki, malarki, osoby dobrze wychowanej. Oczywiście, poradniki powinny być troszeczkę uaktualnione, przystosowane do dzisiejszych czasów. Pani Janina swoimi radami wychowywała kolejne pokolenia Polaków (drukując swoje rady m.in. w tygodniku „Przekrój”, którego była współzałożycielem). I choć było to dawno, bardzo dawno temu, to do wielu jej rad warto wracać, korzystać z nich, czerpać pełnymi garściami.

I nie chodzi mi o to, żeby każdy uczeń od razu miał maniery niczym dyplomata i wiedział, co jeść jakim widelcem i komu na przyjęciu podać rękę pierwszemu... Chodzi mi o proste porady przydatne w codziennym życiu: że kobiety i starszych przepuszczać trzeba w drzwiach, że gdy się wchodzi do windy to trzeba powiedzieć „dzień dobry”, a gdy się z niej wychodzi, to należy się pożegnać. I że nóg się w tramwaju i autobusie nie trzyma na siedzeniu, bo to siedzenie, a nie podnóżek. Więcej kultury, ogłady i kindersztuby jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Zawsze wychodzi na dobre...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska