Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowali gazociąg na Nowym Dworze. Wykopali bombę, a potem ją zakopali zamiast zawiadomić saperów

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Przemyslaw Swiderski
Robotnicy budujący gazociąg na Nowym Dworze wykopali pocisk artyleryjski z czasów II wojny światowej. Zamiast zawiadomić saperów rzucili niewybuch w krzaki. Potem zakopali niedaleko gazociągu. Po to by uniknąć strat związanych z opóźnieniem prac. I być może wypełniony trotylem pocisk cały czas leżałby w ziemi zaraz obok rury z gazem gdyby nie Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Dziś szefowi firmy budowlanej, jego bratu i jednemu z pracowników grozi 8 lat więzienia. Prokuratura wysłała właśnie do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Oskarżeni do przestępstwa się nie przyznają. W śledztwie przekonywali, że nie mieli pojęcia co odkopali. Wydawało im się, ze to kawałek rury.

Tymczasem CBA ustaliło, że u zbiegu ulic Rogowskiej i Zemskiej zakopana jest „bomba”. Jak? - Tajemnica – odpowiada nasz rozmówca znający szczegóły sprawy. - Działania operacyjne - dodaje. Tak czy siak prokuratura w uzasadnieniu aktu oskarżenia przytacza fragmenty rozmów telefonicznych przedsiębiorcy i jego brata. Widać więc, że byli przez kogoś podsłuchiwani.

Pracowali przy budowie gazociągu. Historia z bombą zaczęła się 3 kwietnia. Operator koparki Przemysław S. - prywatnie brat właściciela firmy wykonującej roboty – znalazł pocisk. Razem z pomocnikiem Grzegorzem B. wyciągnęli go. Zrobili zdjęcie i wysłali na telefon komórkowy szefa – Arkadiusza S.

Zaraz potem nagrana została rozmowa Arkadiusza z bratem Przemysławem .
- A kiedy zgłosicie? - Zapytał szef.
- Nie wiem. Jutro chyba jak będzie po wpięciu. No co… wczoraj jakby zadzwonić no to pozamiatane – odpowiedział bratu Przemysław - operator koparki.
- Nie no to jest kaplica – zgodził się Arkadiusz.

Arkadiusz o znalezieniu „bomby” poinformował swoją konkubinę. Z treści tej rozmowy dowiadujemy się co zamierza z tym zrobić. Mówi jej, e bomba „ładnie została schowana pod krzaczek.” A potem … kiedy już wszystko będzie gotowe to „się zakończy roboty, się szybko zadzwoni po saperów”.

Po co te kombinacje? Tego też dowiadujemy się z rozmowy Arkadiusza z konkubiną. „No przecież to budowa zamknięta na trzy dni” - mówi jej. „Stary numer” - dodał. - „Przy zasypywaniu, nagle przy zamiataniu, porządkowaniu ostatecznym ktoś odgarnie tę bombę i powie „o rany bomba”. I wtedy się szybko zadzwoni po saperów”.

Ale wszystko potoczyło się inaczej. Niewybuch został zakopany obok „przyłącza” czyli miejsca, w którym nowa rura podłączona została obok do sieci gazowniczej. Jeden z pracowników, specjalnym urządzeniem, ubił ziemię nad niewybuchem. Szef firmy dowiedział się o tym się o tym 5 kwietnia.

Arkadiusz S. zapytał wtedy brata jak idą roboty na Nowym Dworze. I kiedy dowiedział się, że następnego dnia będzie koniec powiedział:
- To wtedy bombę możecie zgłosić.
- Bomba jest zakopana – odpowiedział brat Przemysław.
- Gdzie ją zakopaliście – zapytał Arkadiusz.
- No z powrotem he he he. Co będziemy sceny robić tam – powiedział Przemysław.
- A ubijaliście coś?
- No oczywiście.
- Jak „skoczkiem po bombie? - Zdziwił się Arkadiusz S.
- Na dole z boku jest schowana tam – powiedział Przemysław S.

Dopiero pod koniec maja bomba została znaleziona a osoby związane z budową gazociągu zatrzymane. Ekspert stwierdził, że „niewybuch” to pocisk artyleryjski. Była w nim mieszanina dwóch substancji wybuchowych. Samego trotylu było przeszło dwa kilogramy. Pocisk nie miał zapalnika. Mógłby wybuchnąć gdyby go podgrzano. Na przykład na ognisku. Trzej mężczyźni zostali oskarżeni o „posiadanie” materiałów wybuchowych. Choć przekonywali w śledztwie, że nie wiedzieli, że to bomba.

Obrona i oskarżenie będą się spierać w sądzie o dwie kwestie. Po pierwsze czy prokuratura jest w stanie udowodnić, że oskarżeni wiedzieli co wykopali. Po drugie czy w ogóle popełnili przestępstwo i jakie. Czy można im przypisać „posiadanie” pocisku. Tylko dlatego, że go wykopali. Szczególnie czy można o to oskarżać Arkadiusza S. Szefa firmy, który ani razu nie był na miejscu zdarzenia i o wszystkim dowiadywał się od brata. I wreszcie czy zakopanie pocisku koło gazociągu spowodowało jakiekolwiek zagrożenie? Skoro biegły stwierdził, że do eksplozji doszłoby gdyby był sprawny zapalnik (a nie było go) albo gdyby pocisk podgrzać w ogniu.

ZOBACZ TAKŻE:

Tragiczny wypadek na DK8. Nie żyje niemowlę [ZDJĘCIA]

Wschodnia obwodnica do Długołęki. Czekają na decyzję i zaczy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budowali gazociąg na Nowym Dworze. Wykopali bombę, a potem ją zakopali zamiast zawiadomić saperów - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska