Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny oprawca rządził w domu dziecka

Grażyna Szyszka
Grażyna Szyszka
Osiemnastolatek dręczył młodsze dzieci w placówce przy ul. Lipowej.

Aż jedenaście prokuratorskich zarzutów usłyszał były wychowanek Domu Dziecka „Pod Lipami w Głogowie. Swoim młodocianym współtowarzyszom zgotował piekło, które na długo zostanie w ich pamięci.

Jan B. trafił do domu dziecka w 2014 roku. Na początku jego zachowanie było w miarę poprawne, choć zdarzały mu się ataki agresji wobec innych dzieci. Jednak horror w domu dziecka rozegrał się w ubiegłym roku. Wtedy to doszło do nasilenia negatywnych zachowań nastolatka.

Jan B. na swoje ofiary wybrał pięciu chłopców. Znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie oraz regularnie zabierał im pieniądze. Jedną ze swoich ofiar kopał, bił pięścią po brzuchu i twarzy oraz przyduszał za pomocą chwytu tzw. dźwigu. Ale na przemocy fizycznej Jan B. nie poprzestał.

Śledczy ustalili też, że wychowanek domu dziecka dopuszczał się wobec innych chłopców czynów seksualnych. Siedemnastoletni wówczas chłopak miał wielokrotnie dotykać genitaliów swoich ofiar, oraz usiłował doprowadzać małoletnich do innych czynności seksualnych. Z relacji jednego z nich wynika, że oprawca przewrócił go na łóżko, siłą ściągnął spodnie oraz majtki i próbował mu włożyć butelkę do odbytu.

Pokrzywdzeni byli tak zastraszeni, że choć bronili się przed seksualnymi atakami, to jednak z obawy o własne bezpieczeństwo znosili bicie, wyzwiska, ośmieszanie i poniżanie przed kolegami i przekazywali mu każdy grosz.

Podopieczni domu dziecka, próbując zwrócić uwagę wychowawców na problem, zaczęli w końcu coraz częściej rozmawiać o tym między sobą. Aż w październiku 2015 roku jedna z wychowawczyń złożyła oficjalne zawiadomienie i popełnieniu przestępstwa, a dyrektorka domu dziecka wystąpiła do sądu z wnioskiem o umieszczenie Jana B. w Schronisku dla Nieletnich. Jednak sąd nie uwzględnił tego wniosku.

W listopadzie ubiegłego roku starosta głogowski skierował Jana B. do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Lwówku Śląskim, skąd jednak regularnie, na weekendy oprawca młodszych kolegów wracał do głogowskiej placówki.

W trakcie toczącego się śledztwa ofiary przemocy Jana B. zostały przesłuchane w obecności bieglej psycholog, a następnie poddane badaniom sądowo - psychologicznym. Jan B. też został poddany badaniom psychiatrycznym, psychologicznym i seksuologicznym. Nie rozpoznano u niego podejrzenia choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego. Biegli rozpoznali natomiast nieprawidłowo kształtującą się osobowość , która nie ma jednak znaczenia w ocenie jego poczytalności. Seksuolog wykluczył i Jana B. występowanie zaburzeń preferencji seksualnych.

- W trakcie przesłuchania Jan B. przyznał się do popełnienia jedynie części z zarzucanych mu czynów - informuje Barbara Izbiańska, Prokurator Rejonowy w Głogowie. - W wyjaśnieniach przyznał, iż używał wobec pokrzywdzonych wulgarnych i obelżywych słów, a także iż kilkukrotnie uderzył dwóch podopiecznych domu dziecka. Oskarżony zaprzeczył jednak jakimkolwiek zachowaniom ingerującym w sferę seksualna pokrzywdzonych.

Jan B. nie przyznał się też do wymuszania od młodszych kolegów pieniędzy. Decyzją sądu, we wrześniu tego roku osiemnastolatek trafił na trzy miesiące do aresztu. Oprawcy z głogowskiego domu dziecka grozi do 2 do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska