Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruk-Bet Termalica - Śląsk 2:1. Czy to koniec Jana Urbana?

Jakub Guder
fot. Paweł Relikowski
Bruk-bet Termalica Nieciecza - Śląsk Wrocław 2:1 [WYNIK, RELACJA]. Kolejny słaby mecz Śląska, kolejna porażka, kolejna zmiana... trenera? We Wrocławiu od kilku sezonów nic się nie zmienia. Wygląda na to, że po wtorkowym meczy czeka nas scenariusz, który bardzo dobrze już znamy. Niewykluczone, że w piątek drużyny w konfrontacji z Jagiellonią Białystok nie poprowadzi już Jan Urban.

Najlepiej pierwszą połowę meczu z Bruk-Betem podsumował przed telewizyjnymi kamerami kapitan Piotr Celeban.
- Wynik 0:2 to najmniejszy wymiar kary. Wchodzą nas jak w masło - stwierdził.

Wrocławianie osłabieni brakiem Jakuba Koseckiego byli tłem dla drużyny Macieja Bartosza. Nie minęło jeszcze 20 min a już przegrywali 0:2. Zaczął w 12 min Rumun Gabriel Iancu, który kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego w samo okienko. W 19 min było 2:0 - Bartosz Śpiączka dośrodkował do Samuela Stefanika, ten uwolnił się od Igorsa Tarasovsa i trafił do siatki. WKS przez pierwsze pół godziny oddał jeden celny strzał na bramkę.

W drugiej połowie na boisku pojawił się Michał Chrapek. Gra Śląska wyglądała nieco lepiej. Nadzieje dała dwójkowa akcja Picha z Piechem, zakończona kontaktowym trafieniem tego drugiego (to już szósty w lidze gol Arkadiusza Piecha w tym sezonie). Lecz większość piłkarzy WKS-u znów wyglądała na boisku niewyraźnie - Vacek, Madej, Srnić do przerwy, nawet Marcin Robak, który na gola w lidze czeka już 595 minut. To się nie mogło udać.

- Bardzo trudno wygrać spotkanie na wyjeździe, niełatwo nawet zremisować, jeśli pierwszą połowę podaruje się rywalowi. A tak było tym razem. Przed przerwą Termalica była zdecydowanie lepsza. Prowadziła 2:0, stworzyła dużo sytuacji. W drugiej połowie zareagowaliśmy. Strzeliliśmy gola kontaktowego, mieliśmy sytuacje i ten mecz był do odwrócenia. Mogliśmy doprowadzić chociaż do remisu, ale zostaliśmy pokarani za to, jak łatwo oddaliśmy pierwszą połowę - powiedział po spotkaniu Jan Urban.

Zaraz po meczu zaczęły się spekulacja na temat jego odejścia. Na Twitterze pojawiła się informacja, że Urban nie jest już trenerem Śląska.

Jak nam się udało dowiedzieć w środę rano - oficjalnie zwolniony jeszcze nie został. Dziś jednak będą odbywać się rozmowy na najwyższym szczeblu, w sprawie przyszłości trenera.

We Wrocławiu już od pewnego czasu zastanawiano się, czy były trener m.in. Legii i Lecha ma nadal prowadzić drużynę. Kontrakt ważny ma do końca sezonu. Jego wcześniejsze rozwiązanie wiązałoby się z koniecznością ugody lub - w najgorszym razie - płaceniem szkoleniowcowi aż do czerwca.

Trudno też znaleźć następcę, jeśli drużyna gra co trzy dni. To nie są najlepsze warunki do prowadzenie negocjacji, a trzeba też pamiętać, że klubowy budżet jest bardzo napięty. W tej chwili wśród kandydatów na następców Urbana najczęściej wymienia się aktualnego dyrektora akademii Tadeusza Pawłowskiego. To pomysł całkiem realny, bo Pawłowski jest na miejscu, zna klub, drużynę i mógłby z marszu zabrać się do pracy.

Drużyny nie poprowadzi z pewnością Dariusz Sztylka, bo nie ma jeszcze licencji UEFA Pro, która umożliwia samodzielne trenowanie zespołu w ekstraklasie. Niewykluczone jednak, że Sztylka może wrócić do sztabu pierwszej drużyny. W tej chwili jest trenerem juniorów starszych, którzy świetnie spisują się w Centralnej Lidze Juniorów i po rundzie jesiennej zajmują pierwsze miejsce w tabeli.

Trwają też dywagacje na temat przyszłości dyrektora sportowego Adama Matyska i prezesa Michała Bobowca.

Czym zawinił Urban?
Jan Urban właściwie od kilku miesięcy był w Śląsku w bardzo trudnej sytuacji. Plaga kontuzji, kartki, wąska kadra - to wszystko nie ułatwiało mu pracy. Dostał jednak do dyspozycji wielu solidnych piłkarzy, z których nie udało mu się wyciągnąć maksimum. Jednak największym problemem klubu nie jest trener, a zła polityka transferowa i brak długofalowej wizji rozwoju drużyny. Gdy nie ma wyników, najłatwiej zwolnić trenera. Warto zauważyć, że od zwolnienia Oresta Lenczyka w klubie pracowało już sześciu szkoleniowców. Sześciu w pięć lat.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Śląsk Wrocław 2:1 (2:0).
Bramki:
Iancu 13, Stefanik 20 - Piech 58

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 2 009

Bruk-Bet Termalica: Mucha - Szarek, Kupczak, Putiwcew, Maksimienko - Pawłowski, Jovanovic, Piątek, Stefanik (83. Janjatovic), Śpiączka (80. Gergel) - Iancu (86. Guba).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska