Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Browar to ich pomysł na życie. Spotkali się we Wrocławiu i otworzyli nową warzelnię

Katarzyna Kaczorowska
Dla Arletty i Grzegorza browar to pomysł na życie
Dla Arletty i Grzegorza browar to pomysł na życie
Piwo. Zgodnie z definicją "najstarszy i najczęściej spożywany napój alkoholowy oraz trzeci po wodzie i herbacie najbardziej popularny napój na świecie. W znaczeniu ogólnym każdy napój otrzymany w wyniku enzymatycznej hydrolizy skrobi i białek zawartych w ziarnach zbóż i poddany fermentacji alkoholowej. W węższym - napój zawierający alkohol i dwutlenek węgla otrzymany w wyniku fermentacji alkoholowej wody, słodu i chmielu przy użyciu wyselekcjonowanych szczepów drożdży". Tylko tyle i aż tyle, bo za tą wodą, słodem, chmielem drożdżami kryje się historia.

A właściwie Historia pisana dużą literą. Rolnictwa, kultury, cywilizacji. Polska w tej historii zajmuje poczesne miejsce - kto nie zna słynnej opowieści o papieżu Klemensie VII, który jako nuncjusz Hipolit Aldobrandini rozsmakował się w piwie z Warki.

Przyszła głowa Kościoła o złotym napitku, który w ojczystej Italii popularny nie był, mawiała, iż "był wyborny, szczypiący, z koloru i smaku do wina podobny". Tak się złożyło, że nuncjusz po powrocie do Rzymu poważnie zachorował. Gdy na łożu boleści wyszeptał "...sancta piva di Polonia... sancta biera di Warka...", obecni przy nim duchowni, sądząc, że chodzi o jakąś nieznaną świętą, zaczęli się modlić: "Santa Piva ora pro nobis" ("Święta Pivo, módl się za nami"). Chory, słysząc to, wybuchnął śmiechem. W rezultacie wrzód, z powodu którego cierpiał, pękł i Aldobrandini zaczął zdrowieć. I jak tu nie wierzyć w uzdrowicielską moc śmiechu i piwa?

Browar, moje miejsce
Oboje pochodzą z opolskiego Prudnika. Znają się od podstawówki, uczyli się w jednym liceum, ale małżeństwem są od trzech lat. Grzegorz Ziemian po maturze wyjechał za ocean i w Stanach Zjednoczonych zrobił błyskotliwą karierę finansisty. Arletta Ziemian wyjechała znacznie bliżej - do Warszawy. Tam po studiach prawniczych pracowała w instytucjach bankowych. Odkryli się na nowo pięć lat temu.

- Poszłam z Grześkiem na ślub mojego brata i tak się świetnie bawiliśmy, że już nie umieliśmy się rozstać - uśmiecha się Arletta.

- Ale nasza droga do Wrocławia taka prosta nie była. Mieszkaliśmy przez jakiś czas w Barcelonie. Podróżowaliśmy po Azji. Szukaliśmy swojego miejsca na ziemi - mówi Grzegorz.

- Wcale nie chciałam wracać do Polski. Byłam pewna, że będziemy żyć gdzieś za granicą. Ale któregoś dnia Grzesiek powiedział do mnie "otwórzmy browar". "Oszalałeś" odpowiedziałam. Potem dodałam "muszę się z tym przespać". A jak się przespałam, powiedziałam "zróbmy to" - opowiada Arletta.

I zrobili. Wrócili do Polski. I wybrali Wrocław, po którym tak długo jeździli, aż znaleźli miejsce idealne - dawne kino Wodomierz, w którym stoi już warzelnia czekająca na sprawne ręce piwowarów i niecierpliwych smakoszy rzemieślniczego piwa.
Piwo? Tak, ale własne

Grzegorz w rzemieślniczych piwach z niewielkich browarów rozsmakował się w Stanach Zjednoczonych, gdzie zaczął się trend slow food, slow life. Dobry smak dobrego jedzenia i picia, w które ten, co je produkował, włożył też swoje serce, to pierwszy krok do dobrego życia. I Grzegorz Ziemian z żoną Arlettą postanowili, że we Wrocławiu tych kroków będzie wiele. Stawianych przez tych wszystkich, którzy będą przychodzić do Browaru Stu Mostów przy Długosza, patrzeć na linie produkcyjną i pić przy barze piwa lokalnych producentów, a nie firmowane znakiem wielkich korporacji.

Do realizacji tego celu zaprosili dwóch piwowarów, absolwentów Uniwersytetu Przyrodniczego, Mateusza Guleja i Grzegorza Ickiewicza. Ten pierwszy już w akademiku warzył piwo i ze śmiechem przyznaje, że był wtedy królem co najmniej piętra. Obaj zresztą zawodowe szlify zdobywali w dobrych browarach, a o piwie opowiadają tak, że nawet abstynenta przekonaliby do małego łyczka ale, stouta czy pszenicznego. I to oni mają za zadanie stworzyć dzieło, które z Wrocławia ruszy na podbój świata.

Nic tak nie wzrusza jak spotkanie
Kucharska Heronima (- Ale proszę napisać Halina, bo w pracy tylko tak do mnie mówiono), kadrowa największego dolnośląskiego browaru Piast, nawet nie próbowała kryć łez wzruszenia. Bo dla niej i dla tych wszystkich, którzy przyszli we wtorek, w Międzynarodowy Dzień Piwowara na I Zjazd Pracowników Byłych Browarów Wrocławskich, to spotkanie było pełne wzruszeń.

Bo w mieście, które kiedyś było browarniczą potęgą, w końcu ktoś podjął porzuconą sztafetę i wraca do wielkiej Tradycji.
Bo przecież browar to było czyjeś życie całe - jeśli pracę zaczęło się w nim tuż po "ekonomiku" przy Worcella, jak Teresa No-wodworska (- Księgowość kosztów w Piaście, proszę zapisać, zaczęłam w 1969 roku, po maturze i do dzisiaj pamiętam, jak w sylwestra robiło się inwentaryzację na produkcji).

Bo tyle razy, ile jedzie się ulicą Jedności Narodowej, tyle razy człowieka coś za serce łapie (- Ale jest jeszcze klimatyzator za moim oknem - Fryderyk Krukowski, wieloletni prezes Browaru Piast, uśmiecha się, ale jakaś gorycz w tym uśmiechu, i to wcale nie od piwa).

Bo przecież Browary Dolnośląskie to była prawdziwa potęga, kiedy w 1971 roku włączono do nich i Radków, i Lwówek, i słodownie w Niemczy i Strzegomiu (- W Niemczy piękne stare budynki niszczeją, tylko Strzegom rozkwita, bo dostarcza słodu potentatom - Leszek Stala, prezes Browaru Zakrzów też gorzko mówi, że upadek browarów we Wrocławiu to skandal, ale jest nadzieja, bo przyszli młodzi, którzy chcą ożywić tradycję).

Bo kiedyś piwowar to był ktoś (- Szkoła była trudna i wiadomo było, że jak ktoś ją skończył, jest fachowcem - Jadwiga Krzemińska, szefowa piwowara Bolesława Dereniowskiego, również dzisiaj budzi respekt).

Tradycja przez duże "T"
Do końca XIX wieku we Wrocławiu działało kilkadziesiąt browarów. W 2004 roku zamknięto Browary Dolnośląskie Piast, które tworzyły browary Mieszczański i Piastowski. We wtorek zaczęła się nowa era w historii piwowarstwa w mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Browar to ich pomysł na życie. Spotkali się we Wrocławiu i otworzyli nową warzelnię - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska