Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bożena i Lech Janerkowie poznali się na mikołajkach

Bożena i Lech Janerkowie
Bożena Janerka (po prawej), Lech twierdzi, że on jest po lewej
Bożena Janerka (po prawej), Lech twierdzi, że on jest po lewej Archiwum domowe, reprodukcja: Michał Pawlik
- To wigilia w żłobku. On był przy Akademii Medycznej, dlatego są tam pielęgniarki. Prawdziwe. Mikołaj też - tłumaczy Bożena Janerka, wiolonczelistka, żona Lecha, opisując zdjęcie.

- Bożena to ta dziewczynka z prawej, z lewej to ja, tam się chyba poznaliśmy - śmieje się Lech Janerka. - A to był jakiś 1957 czy 1956 rok - dodaje jego towarzyszka życia prywatnego i artystycznego. - Trudno opisywać święta z czasów naszego dzieciństwa. To trochę opowieści o biedzie.

Lech Janerka: Prezenty były symboliczne, utkwiły mi w pamięci rajstopy przecudnej urody.

Choć owszem, zapachów i atmosfery Bożego Narodzenia nie da się zapomnieć. Prezenty były symboliczne, utkwiły mi w pamięci rajstopy przecudnej urody, ale to jeszcze nic, wielkie szczęście zapanowało w domu, gdy wraz z dwiema siostrami dobraliśmy się do wielkiej paki krówek i irysów, które rodzice gdzieś zdobyli. To był prawdziwy rarytas - irysy z Wedla, do dzisiaj pamiętam ten smak - wspomina Lech Janerka

- W moim domu było biednie, więc prezenty były skromne, ale na zawsze zapamiętam zapach pomarańczy, które były tylko w święta. Ale raz dostałem śmigłowiec, taki model do sklejania ze Składnicy Harcerskiej - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska