Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boska część spadła z dachu kamienicy. Gdzie się podział Merkury?

Błażej Organisty
- Co się stało z figurą Merkurego, do niedawna wieńczącą elewację kamienicy w Rynku - zastanawia się Wiesław Furnal. Nasz czytelnik obawia się, że Merkury wyjechał z Wrocławia na stałe. Uspokajamy. Bóg handlu rzeczywiście opuścił miasto, bo w marcu stracił nogę, ale za kilka miesięcy powróci pomiędzy attyki domu handlowego.

Merkury – rzymski bóg handlu i kupiectwa, posłaniec bogów – zniknął z Wrocławia. To intrygujące, bo przez dziesięciolecia stał nieruchomo na globie pomiędzy attykami wieńczącymi kamienicę Rynek 39/40, zwaną kiedyś kamienicą Pod Czarnym Krzyżem.

Brak figury opiekuna celników i złodziei zauważył Wiesław Furnal, były pracownik Najwyższej Izby kontroli, który już raz szukał Merkurego, jeszcze za czasów prezydentury Bogdana Zdrojewskiego.

- Figura przetrwała Festung Breslau. Kiedyś, jak zmieniali stare pokrycie dachu na nowe, to w tym czasie jej nie było. Prezydent zapewnił mnie wtedy, że zainteresuje się i sprawdzi, co się z nią stało. Rzeczywiście, po kilku dniach figura stanęła z powrotem na globie - wspomina Furnal.

Nasz czytelnik kilka tygodni temu spacerował po Rynku. Mimowolnie spojrzał pomiędzy attyki. Merkurego znów nie było. – Zabolało mnie jego zniknięcie. Obawiam się, że ktoś ją wywiózł z miasta i udostępnił komuś innemu – martwi się Furnal, który we Wrocławiu mieszka na stałe od 1949 roku.

Pan Wiesław po części ma rację - Merkurego nie ma we Wrocławiu. Figura od czerwca znajduje się w pracowni metaloplastycznej w Kiełczowie, gdzie czeka na renowację. Merkury wymaga opieki konserwatorskiej, ponieważ pod koniec marca silny wiatr oderwał mu dolną część nogi. Metalowa część figury spadła na chodnik przed restauracją Sphinx, na szczęście nie wyrządzając nikomu żadnej krzywdy. Merkury, stojąc już tylko na jednej nodze, nie był w stanie utrzymać równowagi. Gdyby bóg spadł z dachu, mógłby uszkodzić się jeszcze dotkliwiej, a przy okazji skrzywdzić przechadzających się w dole ludzi.

- Figura się przechyliła, stwarzając niebezpieczeństwo upadku z dużej wysokości, co mogło stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia przechodniów – oznajmia Mariusz Jakubek, prezes zarządu spółki Moda Wrocław, która jest wieczystym użytkownikiem państwowej kamienicy w Rynku.

Jeszcze tego samego dnia na miejsce przyjechała straż pożarna, która zdemontowała i zabezpieczyła figurę. O wypadku Merkurego niezwłocznie została powiadomiona Agata Chmielowska, miejska konserwator zabytków. „Zabytkowa figura jest charakterystycznym i unikalnym w skali wrocławskiego Rynku elementem dekoracyjnym zwieńczenia elewacji, w związku z powyższym powinna wrócić na pierwotne miejsce ekspozycji” – napisała konserwator w odpowiedzi na wieści.

Wrocławianie mogą być zatem spokojni. W przeciągu kilku miesięcy Merkury powróci pomiędzy attyki domu handlowego, ale najpierw czeka go renowacja. Bo kimże byłby posłaniec bez nogi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska