Patrol nr 25 zajmuje się tylko i wyłącznie Przedmiotów Wybuchowych i Niebezpiecznych (PWiN) pochodzenia wojskowego – nie domowymi bombami, które podrzucają w miejsca publiczne terroryści. - Takimi zajmują się pirotechnicy policyjni – wyjaśnia saper. - My zaś zajmujemy się amunicją, pociskami granatami czy bombami.
Saperzy nie zawsze jadą na sygnale
- Jesteśmy patrolem interwencyjnym. Kiedy wpływa do nas zgłoszenie od policji, dopiero wyruszamy w teren – mówi żołnierz i podkreśla, że po przyjęciu wezwania patrol ma na realizację zadania 72 godziny. - Jest nas tylko ośmiu – tłumaczy. - Do czasu, gdy się zjawimy, we wskazanym miejscu bezpieczeństwa pilnuje policja, straż pożarna lub miejska. Jeśli włączyliśmy już sygnał pojazdu uprzywilejowanego, oznacza to, że mamy w przyczepie ładunek – uczula saper.
Pociski przewożone są w specjalnych pojemnikach lub przyczepach przeciwodłamkowych, które odpowiednio zabezpieczają tzw. przedmioty wybuchowe i niebezpieczne (PWiN). - Chodzi o przejazd przez miasto – tłumaczył Parol. - Jeśli dojdzie do detonacji przewożonego pocisku czy innego przedmiotu, podwójny pancerz pojemnika wytrzyma eksplozję.
Saperzy detonują, nie rozbrajają
Po przewiezieniu ładunku na poligon, saperzy umieszczają go w ziemi i przykładają ładunki trotylu. Potem pocisk jest detonowany. Niegdyś do trotylu trzeba było podłączyć długi przewód elektryczny z zapalnikami. Dziś można go zdetonować bezprzewodowo.
- Niewybuchy nazywamy „zardzewiałą śmiercią” – mówi Przemysła Parol. - Nawet jeśli niewybuchy są zardzewiałe, zostały skonstruowane tak, by przetrwać lata. Pocisk rozbraja się raz – pierwszy i ostatni. Dlatego o każdym znalezionym PWiN należy bezwzględnie poinformować policję – podsumowuje.
Na Wrocław spadały niemieckie bomby
- O dziwo najwięcej bomb, które znajdujemy we Wrocławiu jest produkcji niemieckiej – zauważa Parol. - Znajdujemy jednak przy nich zapalniki rosyjskie. Podczas oblężenia w 1945 Rosjanie uzyskali dostęp do niemieckich bomb (np. z magazynów Oleśnicy), ale używali własnych zapalników gdyż nie posiadali niemieckich – opowiada saper.
Zapalniki niemieckie umieszczane są z boku, w korpusie bomby. Są to zazwyczaj konstrukcje elektryczne. Rosjanie postanowili użyć do niemieckich bomb lotniczych własnych zapalników, które opierają się na konstrukcji wiatraka.
- Te wiatraki umieszczane były w rosyjskich bombach z przodu. Gdy taka bomba leci przodem, wiatraczek zaczyna się kręcić i ją uzbraja. Jeśli zaś umieszcza się go z boku, bomba często po prostu nie wybucha – wyjaśnia żołnierz.
W niemieckich bombach dodatkowo gniazdo na zapalnik ma średnicę 6 cm. W rosyjskich zaledwie dwa. - Aby materiał zdetonował musi mieć dobrą inicjację. Zdarzało się, że zbyt małe zapalniki detonowały, nie inicjując wybuchu, a jedynie otwierając bombę – opowiada Parol.
"Bombowy Wrocław"
Wrocław stoi więc na niewybuchach. Niektóre z nich są naprawdę głęboko pod ziemią. - Kiedy tylko rozpoczyna się we Wrocławiu budowa, wiemy, że czeka nas sporo pracy – stwierdził saper. - Na przykład, z działki pod budowę biurowca na Legnickiej, z zaledwie jednego hektara powierzchni podjęliśmy 9 bomb o wadze 250 kilo. Niektóre z głębokości 6 metrów – wspomina.
Ale bomby są wszędzie, nie tylko w ziemi. - Do prac podwodnych wzywana jest grupa nurków – minerów, ze Szczecina. My, z wody możemy podjąć tylko to, co dobrze widać lub do czego jest łatwy dostęp – zaznacza st. chor. szt. Parol.
Zdarza się też, że bomby są wbite w elewacje budynków. - Dlatego powiedziałem, że znam tę pracę od fundamentów aż do wież. Zdarzało nam się wykuwać pociski ze ścian kościołów, między innymi z tego przy al. Kasprowicza – wspomina saper.
Podczas wojny zrzucane były także bomby kasetowe.
- Bomba otwierała się w locie, by wyrzucić kilkanaście mniejszych. Niewybuchy znajdujemy więc na strychach i dachach. Ale niektóre z nich Rosjanie sami wpychali w szczeliny w ścianach czy stropach i zostawiali je „na później”.
Przemysław Parol opowiedział także o ciekawych przypadkach, na jakie natknął się w okolicach Rynku. - Mój poprzednik znalazł bombę lotniczą zapalającą przy samym pręgierzu. W jednej z kamienic na rynku do lat 2000. pocisk przeleżał na podbitce sufitu. Nawet nie był skorodowany. Miał tylko skrzywiony zapalnik – mówi saper.
Saperzy znaleźli także bombę na ul. Ruskiej. Początkowo wykop odsłonił rurę kanalizacyjną, nad i pod którą przechodziły przewody. Po odsłonięciu dalszej jej części okazało się, że rura ma kształt wrzeciona. - Na ul. Oławskiej w podobnych okolicznościach odnaleźliśmy pocisk moździerzowy, który został… obudowany specjalnie wyciętym krawężnikiem! - wspomina Parol. - I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten pocisk nie miał 1,3m długości i 28cm średnicy!
Saperzy mają swoje święto. Wypada na 16 kwietnia
Starszy chorąży sztabowy wykonuje swoją pracę od 1988 roku. - Bazując na wieloletniej służbie, mogę stwierdzić, że najczęściej ofiarami niewybuchów padają amatorzy poszukiwań skarbów. Nierzadko mają w domach małe arsenały, nie zważając na niebezpieczeństwo. Czasem takie gromadzenie kończy się tragicznie.
Saper zaprasza do odwiedzenia muzeum Wojsk Inżynieryjnych, w którym można obejrzeć resztki niewybuchów zdetonowanych na wrocławskim poligonie. Rozmiar pozostałości po bombach, które we Wrocławiu mogą ważyć nawet 500 kg, budzi respekt. - To jedyna taka atrakcja w Polsce – zapewnia Parol.
Saperom życzymy im tylu powrotów, ilu wyjazdów. Trzeba tu dodać, że praca ta nie powinna zbierać już śmiertelnego żniwa. - Nasi poprzednicy przekazali nam wiedzę, która dziś pomaga nam bezpiecznie wykonywać nasz zawód - twierdzi Przemysław Parol.
ZOBACZ TAKŻE:
- Wykonujesz ten konkretny zawód? Możesz dostać wezwanie do wojska na szkolenie
- Opuszczony od 20 lat, dolnośląski szpital. Zobacz jak wygląda w środku [FILM, FOTO]
- Samochód wjechał w pieszych na pasach! Kierowca mówi, że się zamyślił [NAGRANIE]
- Gigantyczne tunele powstają na Dolnym Śląsku. Zdjęcia robią piorunujące wrażenie!
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?