Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detektyw Rutkowski znów w akcji: Bomba ekologiczna na Dolnym Śląsku

Marcin Moneta
Woda płynąca z kranów w Sokołowicach nadaje się do picia, poinformował dziś rano Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Oleśnicy. - Dalsze nasze działania w Oleśnicy zależne będą od rzeczywistej stwierdzonej na miejscu sytuacji - tłumaczy Andrzej Czyrek, z Oleśnickiego sanepidu. Chodzi o głośną w ostatnich dniach sprawę setek martwych kur znalezionych w Sokołowicach pod Oleśnicą.

- Ludzie żyli na bombie ekologicznej. Skarżyli się na bóle brzucha, nic dziwnego, bo pod ich domami zakopane były setki ton martwych zwierząt - mówi detektyw Krzysztof Rutkowski po wizycie swojej ekipy w Sokołowicach pod Oleśnicą. Jak twierdzi, jego ludzie na terenie rozbudowywanej fermy drobiu znaleźli setki ton martwych kur.

Rutkowskiego zawiadomił Andrzej Filipski, właściciel fermy drobiu w Sokołowicach. Podczas jej rozbudowy budowlańcy, którzy pracowali przy wylewaniu fundamentów, mieli wykryć wielkie składowisko zwłok zwierząt, prawdopodobnie kur. Właściciel przebadał też wodę ze studni na swojej działce. Jego zdaniem, jest zakażona bakteriami coli. Normy były przekroczone wielokrotnie. - Zwróciłem się do człowieka, od którego kupiłem fermę, żeby usunął zwłoki i zutylizował je, ale on zignorował sprawę - twierdzi Filipski. Powiadomił więc biuro Rutkowskiego.

Poprzedni właściciel jest zaskoczony: - Sprzedałem fermę półtora roku temu. Nic mi nie wiadomo o żadnym składowisku zwłok. Na pewno nie ja tego dokonałem - mówi Gazecie Wrocławskiej.

Tekst alternatywny

W poniedziałek w Sokołowicach pojawiła się ekipa Krzysztofa Rutkowskiego. - Moi ludzie za pomocą koparki odsłonili część cmentarzyska. Może chodzić nawet o kilkaset ton zwłok. Proceder ich zakopywania mógł tu trwać wiele lat - mówi Rutkowski. - Mamy podejrzenie, że Sokołowice są bombą ekologiczną. Wiemy, że mieszkańcy tutaj skarżyli się na bóle brzucha. Skażonej wody używali m.in. do podlewania grządek i pojenia zwierząt - dodaje.

O sprawie już została poinformowana policja. Potwierdza to sierżant Aleksandra Pieprzycka z komendy powiatowej w Oleśnicy.
- Dostaliśmy zawiadomienie o zwłokach zwierząt zakopanych pod fermą w Sokołowicach. We wtorek będziemy dokonywać oględzin na miejscu. Wtedy będzie można więcej powiedzieć o skali zjawiska - mówi Pieprzycka.

Tekst alternatywny

Co na to oleśnicki sanepid? Jego szef, Andrzej Czyrek, odmówił udzielenia informacji. - Już kończę pracę - stwierdził. Poprosił o przesłanie pytania mejlem. Ma odpowiedzieć we wtorek.

O sprawę próbowaliśmy spytać sołtysa wsi Sokołowice, ale nie udało nam się z nim skontaktować, ponieważ jest za granicą.
Jego syn, Sławomir Polak nic nie wie o zakopywaniu ciał zwierząt ani o zakażonej wodzie, ale przyznaje, że obecność fermy jest dla mieszkańców bardzo uciążliwa.

Tekst alternatywny

- Unosi się z niej okropny smród. Ciężki do wytrzymania, szczególnie dla ludzi, którzy mieszkają blisko. Wiem, że sąsiedzi fermy mają dość życia w takich warunkach - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska