Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks. Piotr Szypulski - Bombardier, który niejednego pięściarza wychował

Jakub Pęczkowicz
Trener Szypulski w czerwonej kurtce.
Trener Szypulski w czerwonej kurtce. www.facebook.com
Kocha boks, nie może bez niego żyć, a że karierę zakończył trzydzieści lat temu, to teraz z pasją szkoli młodych pięściarzy. Piotr Szypulski na co dzień prowadzi klub bokserski "Bombardier" przy pl. Orląt Lwowskich 20a we Wrocławiu i zaprasza wszystkich do uprawiania najszlachetniejszego sportu walki, bo jak mówi, tu nie chodzi tylko o wymianę ciosów, ale również o myślenie przy tym. Treningi prowadzone są codziennie od godz. 9 do 21.30, a umawiać się można dzwoniąc pod numer telefonu: 790-566-614.

Duża sala, nowy sprzęt, i pokaźna wystawa z różnymi pucharami. Niektóre wywalczył Pan Piotr, a inne jego podopieczni. Klub "Bombarider" działa od trzech lat i obecnie trenuje w nim około trzydziestu osób w różnym wieku - mężczyźni, kobiety i dzieci. Wcześniej mieścił się przy ul. Tęczowej. Skąd ta nazwa, bo identyczną nazwę nosi duże przedsiębiorstwo transportowe, ale Piotr Szypulski nigdy nie miał z nim nic wspólnego.

- Dlatego taka nazwa, bo ja w zawodowej karierze stoczyłem dwieście trzydzieści pięć walk. Siedemdziesiąt z nich wygrałem przed czasem. Taki przydomek dali mi koledzy wiele lat temu, bo byłem dobry w ringu. Boks to od zawsze był mój pomysł na życie, pasja tak wielka, że nie da się od niej odstąpić. Śnią mi się walki w nocy, myślę o tym ciągle. To moja miłość. Jeśli kochasz coś robić, to chcesz przy tym być cały czas i dlatego ja chętnie dzielę się doświadczeniem z młodymi ludźmi - mówi Piotr "Bombardier" Szypulski.

Trener ma 57 lat, a na pierwszy trening przyszedł w wieku dziesięciu. Ojciec miał zamiłowanie i go namówił. - Gwardia Wrocław była dla mnie jak drugi dom. Dużo czasu spędzałem na treningach i szlifowałem pięściarskie rzemiosło, bo w tym sporcie nie chodzi tylko o to, by dać sobie po twarzy, jak wiele osób wciąż myśli. Przy tym trzeba myśleć, przewidywać, być taktykiem. To nie jest takie proste. Do dziś jak przechodzę koło gwardyjskiego gmachu, to czuję lekki dreszczyk emocji - uśmiecha się Pan Piotr.

Podpatrywał w Gwardii wielkich wówczas pięściarzy m.in. braci Olechów. Artur to srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Tokio z 1964 roku, który to wynik powtórzył również na IO w Meksyku w 1968 roku. Zdobył też brąz na ME w Bukareszcie rok później. Jego brat Zbigniew trzy razy sięgał po mistrzostwo Polski, w 1959, 1961 i 1964 roku. Obaj walczyli w wadze muszej.

- Pamiętam ich dobrze. Byłem młodym chłopcem już bardzo zakochanym w boksie. Oni na treningach potrafili zrobić takie show, że to wyglądało jak gala. Przychodziło mnóstwo chłopaków, żeby zobaczyć jak oni się ruszają. Każdy ich podziwiał - wspomina Piotr Szypulski.

Wychował się we Wrocławiu i tego miasta jak i dyscypliny opuszczać nie ma zamiaru. Dorastał przy placu Uniwersyteckim. Gwardię jeździł reprezentować do Szwecji, Niemiec, czy Czechosłowacji. Wówczas Stany Zjednoczone były nieosiągalne. - W Szwecji to mi nawet proponowali, żeby został i tam trenował. Nie chciałem. Pamiętam między innymi trudne walki z Radoslavem Osicką z Czechosłowacji. To było chyba w roku 1979, ale tyle czasu już minęło, że mogę się mylić - próbuje sobie przypomnieć trener Szypulski.

Wprawdzie blisko trzydzieści lat już nie boksuje zawodowo, ale w życie klubu wkłada całe serce i w pełni się angażuje. Codziennie otwiera i zamyka klub. Prowadzi go sam. Dba o wszystko, a najbardziej o swoich zawodników, którzy już odnieśli kilka istotnych sukcesów. Tomasz Szuszkiewicz jest juniorem młodszym, a dwa razy stawał już na najwyższym podium mistrzostw Dolnego Śląska. Został też mistrzem Polski w kategorii 81 kg. - Jest bardzo dobry. W Świdnicy na MP zaliczył najszybszy nokaut jaki widziałem. Skończył pojedynek w 6 sekund. Mike Tyson ustanowił rekord - 7 sekund - chwali podopiecznego trener. Mateusz Wojtasiński sięgnął po mistrzostwo regionu w Chojnowie w kategorii kadetów w kategorii 46 kg. Jego brat Ireneusz z imprezy tej rangi przywiózł srebrny medal. Agnieszka Nowosielska, która szykuje się do startu na mistrzostwach Polski może się już pochwalić kilkoma krążkami z tej imprezy, również złotym.

- Liczą się z nami inne kluby. Gwardia właśnie nie chce się mierzyć, bo moi zawodnicy nie mają w zwyczaju z nimi przegrywać - śmieje się Pan Piotr. Zależy mu na nowych zawodnikach i powtarza, że tak pięknej dyscypliny nie należy się bać. Pięściarstwo uczy charakteru i wychowuje. Piotr Szypulski już niejedne trudny charakter wychował.

- Było kilka takich osób, które miały dużo siły i energii i niekoniecznie rozładowywały je w odpowiedni sposób. Przyszli do klubu, potrenowali, polubili ten sport, zrozumieli, że trzeba mieć inne podejście. Kiedyś mama jednego z nich zadzwoniła do mnie i powiedziała "Panie Piotrze, on po treningu wraca do domu i idzie spać bo jest zmęczony. Zmienił się". To mnie cieszy. Pięściarstwo jest dla każdego. Ja jestem gotowy przyjść wcześniej, umówić się osobiście i pokazać jak dużą frajdę można mieć z uprawiania tego sportu - zachęca trener Szypulski.

Klub "Bombardier" przy wparciu urzędu miasta oraz firmy Am-Med Hair Transplant ciągle się rozwija, ale przede wszystkim chce rozwijać pięściarskie talenty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska