18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie, czyli co łączy Tyberiusza i Jezusa

Katarzyna Kaczorowska
Liwia Druzylla - w powieści Roberta Gravesa - wiedziała, że narodzi się prawdziwy Bóg
Liwia Druzylla - w powieści Roberta Gravesa - wiedziała, że narodzi się prawdziwy Bóg Fot. eastnews/ album
Cesarzowa Liwia Druzylla znała przepowiednie, że narodzi się Bóg, który wyzwoli ludzi od Tartaru. Tak się bała tego piekła, że prosiła wnuka, by uczynił ją boginią. Bóg się rzeczywiście narodził, zmarł za panowania jej syna...

W doskonałej powieść Roberta Gravesa "Ja, Klaudiusz", opowiadającej o tym, jak kulawy i jąkający się chłopak zostaje cesarzem imperium rzymskiego, jest arcyciekawa scena. Liwia Druzylla, matka cesarza Tyberiusza, żona założyciela dynastii julijsko-klaudyskiej - Oktawiana Augusta - interesuje się przepowiedniami. Wie, że jej śliniący się wnuk stanie na czele państwa. Nie na darmo przecież złapał rannego wilczka, którego wypuścił ze szponów lecący nad jego głową orzeł, a jak wszyscy wiedzieli - wilczyca kapitolińska była symbolem Rzymu... Ale Liwia zna jeszcze jedną przepowiednię - oto narodzi się Bóg, który zbawi ludzkość, zmaże wszystkie jej grzechy i ludzie unikną w ten sposób wiecznych mąk w Tartarze. Liwia panicznie się tych mąk boi, w końcu tyle ma na sumieniu. Otrutych, zesłanych, skrytobójczo zabitych, rywali i rywalek, na czele z jej własnym mężem... Poprosiła co prawda, by Kaligula, który pomógł jej wyprawić na tamten świat Germanika, swojego własnego ojca, ogłosił po śmierci, że została boginią. Ale Liwia nie ufa swojemu złotowłosemu prawnukowi, którego legioniści Germanika nazwali Bucikiem (Kaligula) . W ostatnich chwilach swojego życia prosi jąkałę Klau..., Klau..., Klau.., Klaudiusza.
- Klaudiuszu, proszę, pamiętaj. Ja się tak boję Tartaru.
- Dobrze babciu, będą pamiętał.
- Ta przepowiednia mówi, że narodzi się Bóg. Pamiętaj, jak umrę, ogłosisz mnie boginią?
- Tak babciu, ogłoszę.

W przepowiedni - jeśli taka naprawdę istniała - nie chodziło o jakiegoś boga, ale Boga jak najbardziej konkretnego. I nawet deifikacja Liwii Druzylli nie zapobiegłaby jej zesłaniu do Tartaru, którego tak się bała.
Za życia Liwii Druzylii, która zmarła w 27 roku naszej ery, przyszedł na świat Jezus, syn Marii z Nazaretu. Za życia syna Liwii - Tyberiusza - ów Jezus został ukrzyżowany, a wyznawcy proroka zaczęli głosić, że pokonał śmierć i po trzech dniach zmartwychwstał. Zamieszanie, jaki zaczęli wywoływać towarzysze Jezusa, nie budziło emocji w dalekim Rzymie. Ale w Jerozolimie...

Józef Flawiusz, naprawdę Josef ben Matatia, żydowski historyk, wywodzący się z rodu kapłańskiego, w powstaniu przeciwko rzymskim okupantom stanął po stronie rebeliantów. Dostał się do niewoli, ale po dwóch latach został wyzwolony przez cesarza Wespazjana. I już jako rzymski obywatel z nowym przydomkiem - Flawiusz - zajął się spisywaniem historii. I w "Dawnych dziejach Izraela" odnotował: "Festus już nie żył, a Albinus wyjechał; więc (Ananiasz) zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie prawa i skazał na ukamienowanie".
Bardziej wylewny był już Rzymianin Tacyt. O prześladowaniach chrześcijan, które wybuchły po podpaleniu Rzymu przez Nerona, pisał w swoich "Rocznikach": "Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn, albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników". I tak wracamy do postaci Tyberiusza, bo to za jego panowania Jezus został skazany na śmierć.

CZYTAJ DALSZY CIĄG NA NASTĘPNEJ STRONIE
Tyberiusz. Wywodził się z zasłużonego dla republiki rodu Klaudiuszów, ale tak naprawdę swoją karierę zawdzięczał matce - Liwii Druzylli. Trzeciej żonie Oktawiana Augusta, wnuka siostry Juliusza Cezara i jego adoptowanego syna.
Tyberiusz szczerze nienawidzi matki, choć do realnej władzy doszedł tylko dzięki niej. Nie był tak kochany przez legionistów jak jego młodszy brat Druzus, ba, miał wręcz opinię gbura. I prawdę mówiąc, trudno mieć do niego szczególne pretensje - jego bardzo udane małżeństwo z Wipsanią zostało z powodów politycznych rozwiązane. Tyberiusz musiał się ożenić z córką swojego przybranego ojca - Julią, której nie kochał i chyba nawet nie lubił. Żeby było jeszcze bardziej ponuro - jego ukochana Wipsania była córką konsula Marka Agryppy, a nowa żona wdową po tym konsulu...

Rzymski historyk Swetoniusz Tyberiu-szowi wystawił jak najgorszą opinię. Pisał, że wspierał miernoty i donosicieli, oddawał się perwersyjnym praktykom seksualnym, a pod koniec życia władzę sprawował nie on, lecz dowódca pretorianów Sejan. Jego śmierci wyczekiwali nie tylko Rzymianie, ale też cioteczny wnuk Kaligula i rodzony - Gemellus. Cóż, ten pierwszy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Swetoniusz i Tacyt twierdzą, że Kaligula i nowy dowódca pretorianów Makron udusili cesarza poduszką.

Tyberiusz o nowym proroku, który objawił w Galilei, jednej z prowincji imperium, gdzie głosił istnienie królestwa nie z tego świata, pewnie nie miał pojęcia. Od czego miał namiestników? To oni mieli rozwiązywać problemy, dławić w zarodku powstania, dawać szansę tym, którzy przyjmowali Pax Romana i wynikający z niego styl życia, religię i obyczaje. Ale Maria z Nazaretu i Józef, choć rzymskich obyczajów nie przyjęli jak przystało na bogobojnych Żydów, o istnieniu cesarza wiedzieli doskonale.

Ich syna, Jezusa, faryzeusze próbowali przecież przyłapać na świętokradztwie. "Posłali do Niego swoich uczniów razem ze zwolennikami Heroda z zapytaniem: "Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i zgodnie z prawdą nauczasz drogi Bożej. Nie dbasz o niczyje względy i nie zważasz na ludzką opinię. Powiedz nam, co o tym sądzisz: Czy należy płacić podatek cesarzowi, czy też nie?". Jezus poznał ich przewrotność i odpowiedział: "Obłudnicy! Dlaczego Mnie wystawiacie na próbę? Pokażcie Mi monetę, którą się płaci podatek" . A oni podali Mu denara. Wtedy zapytał: "Czyja jest ta podobizna i napis?". Odpowiedzieli: "Cesarza". Wówczas rzekł: "Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie".
Liwia wierząca w przepowiednie, faktycznie rządząca imperium rzymskim, nie przewidziała, że za sprawą prostej Żydówki z Nazaretu Rzym, jaki znała, zniknie z powierzchni ziemi.

Łukasz Ewangelista wywodzi ją z rodu Judy, ewangelie apokryficzne podają, że jej rodzicami byli Joachim i Anna, a siostrą Anny była Elżbieta - matka Jana Chrzciciela, proroka, który ochrzcił Jezusa w wodach jeziora Genezaret. O Józefie cieśli, mężu Marii, który wychował Syna Bożego, wiadomo równie niewiele. Ewangeliści: Łukasz i Mateusz jego ród wywodzą z rodu króla Dawida, z pokolenia Judy. Ale nawet i oni potwierdzenia tego, że Jezus jest Mesjaszem, szukali raczej u proroków niż w geneaologii. Wszak już Micheasz, żyjący około roku 700 przed Chrystusem, wskazał miejsce urodzenia tego, który odkupi grzech pierwszych rodziców, Mesjasza: "A ty Betlejem ziemi Judzkiej malutkieś między tysiącami Judzkimi; z ciebie wyjdzie ten, który będzie panującym w Izraelu, a wyjście jego od początku, ode dni wieczności".

Liwię, Tyberiusza, Marię z Nazaretu, Józefa cieślę i Jezusa połączył nie tylko czas historyczny. Choć ci pierwsi nic wiedzieli o żydowskiej trójcy, wszyscy odcisnęli piętno na ludziach i świecie. Z tą różnicą, że Liwia i Tyberiusz pozostali już tylko w przeszłości, a Maria, Józef i Jezus to postaci nieustająco żywe i wciąż istotne. Dla tych, którzy w nie wierzą i dla tych, którzy się z nimi kłócą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska