Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogatynia: Miejska apokalipsa

A. Gierak, J. Pawul , M. Junik
Gdy woda opadła, ogrom zniszczeń przeraził wszystkich
Gdy woda opadła, ogrom zniszczeń przeraził wszystkich Fot. Marcin Oliva Soto
Miasto czeka na naszą pomoc. Ludzie nie mają chleba, wody pitnej, mieszkań, ubrań ani pieniędzy.

Gdy w niedzielne południe Andrzej i Urszula Jakimowiczowie z Bogatyni stanęli przed swoim domem przy ul. Głównej, płakali jak dzieci. To, co im zostało z dorobku całego życia, to kupka desek, trochę kamieni i nic więcej. - Zdążyliśmy zabrać tylko dokumenty - szlocha pani Urszula.

- Nawet nie ma co tu sprzątać - macha ręką zrezygnowana. Jakimowiczowie nocowali w szkole wraz z setką powodzian, których strażacy dowieźli w nocy z zalanych i zniszczonych domów. Reszta poszkodowanych - około 500 osób - znalazła schronienie u swoich rodzin.

Bogatynia dwie doby po nawałnicy wygląda jak po wojnie: kilkanaście zniszczonych domów, zerwany most i trzy ofiary śmiertelne. Utonęły dwie mieszkanki miasta oraz 55-letni strażak, który pomagał w umacnianiu tamy w Niedowie.

- Nie wiadomo, za co się najpierw wziąć - mówi zrozpaczony Mariusz Janiak z ulicy Waryńskiego. Mężczyzna nie ma połowy domu, a druga część ledwo się trzyma. Podobnie zresztą jak kilkadziesiąt innych domostw w mieście. - Gołymi rękami sprzątamy, ale mało co możemy zrobić - narzeka pan Marian. Właśnie wrócił z kolejki po chleb i butelki z wodą pitną. Wydawali je w urzędzie miejskim, ale sporo ludzi odeszło z kwitkiem. Czekają na kolejne transporty.

Mieszkańcom Bogatyni najbardziej doskwiera teraz brak bieżącej wody. W mieście pojawiły się wprawdzie beczkowozy, przed którymi ustawiają się ogromne kolejki ludzi z butelkami i wiaderkami w ręku, ale to wciąż za mało. Chleba, konserw i sucharów zabrakło już w sobotę, bo ludzie wykupili cały towar z ocalałych z powodzi sklepów.

- Ponoć minister mówił w telewizji, że jedzie do nas 6 cystern z wodą pitną - relacjonuje sąsiadka pana Mariana. O ministrze i transportach wie od siostry, która śle do niej esemesy. To jedyna forma komunikacji bogatynian z rodzinami, bo prądu nadal nie ma prawie w całym mieście.

Bez prądu jest co najmniej 6 tysięcy mieszkańców Bogatyni. Sieć energetyczna nie zostanie szybko naprawiona. - Najpierw trzeba wypompować wodę, potem wysłać sprzęt. A bez mostu to nie jest możliwe - tłumaczą energetycy. Przeprawę mostową w stronę Zgorzelca mają zbudować żołnierze z jednostek inżynieryjnych, ale na razie zajmują się zapewnianiem doraźnej pomocy powodzianom.

Do Bogatyni można dojechać jedynie od strony czeskiego Frydlantu. Droga do Zgorzelca została zmyta, gdy wylała rzeka Witka i runęła tama w Niewiadowie. - Czesi bardzo nam pomogli, zezwalając na każdy rodzaj ruchu drogowego - chwali sąsiadów minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, który był w niedzielę w Bogatyni. Tym bardziej liczy się gest Czechów, że oni także walczyli z wielką wodą.

Do Bogatyni dotarli już strażacy ze Śląska i Opolszczyzny. Będą pomagać w sprzątaniu domostw. Podobnie jak żołnierze z 23. Brygady Artylerii z Bolesławca, z 4. Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego z Głogowa i z 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa.

Żołnierze i strażacy będą docierać do miejsc odciętych od świata. Takich jak np. Sieniawka, gdzie dostać się można tylko amfibią, czy tereny po lewej stronie Miedzianki i Markocice.

W Bogatyni pojawili się w niedzielę spekulanci żywnością. Sprzedawali bochenek chleba nawet po 12 zł, paczkę sucharów po 10 zł. Tłok i przepychanki w sklepie były tak wielkie, że interweniowała policja.

- Chciałbym wam powiedzieć, że się dźwigniemy. Ale gdy patrzę na te ruiny, to w to nie wierzę - mówi smutno Mariusz Janiak. Jego sąsiedzi nic nie mówią. Oni już tylko płaczą.

Powódź na Dolnym Śląsku - relacja na żywo
Zdjęcia z Bogatyni

Ulica Waryńskiego w Bogatyni w sekundę zmieniła się w rwący potok. Ludzie stracili domy i dobytek całego życia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska