Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Bochen” jest biedny. Nie ruszył proces o oszustwa na dużą skalę

Marcin Rybak
Maciej B. i Rafał L. Od lat w przestępczym półświatku. Dziś dwa główni oskarżeni w tej sprawie
Maciej B. i Rafał L. Od lat w przestępczym półświatku. Dziś dwa główni oskarżeni w tej sprawie Paweł Relikowski
Znany przed laty wrocławski gangster Maciej B. ps. „Bochen” poprosił w piątek, 1 grudnia, wrocławski sąd o obrońcę z urzędu, zwalniając dotychczasowego obrońcę. Opóźni to o dwa miesiące początek procesu dwunastu osób oskarżonych o udział w oszustwie na dużą skalę.

Wyłudzono - utrzymuje oskarżenie - 5,5 miliona złotych od 45 osób. Były zainteresowane kupnem aut po atrakcyjnych cenach. Przekonywano ich, że jest możliwość kupna samochodów poleasingowych.

Według prokuratury, na czele grupy stał Maciej B. „Bochen”, odsiadujący dziś wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo. I właśnie jego wniosek o obrońcę z urzędu doprowadził do tego, że w piątek nie odczytano aktu oskarżenia. - Ma pan jakiś majątek? - zapytał oskarżonego sędzia prowadzący rozprawę. - Żadnego - oznajmił oskarżony.

Dwa lata temu, kiedy zaczynał się proces o zabójstwo, słyszeliśmy na sali sądowej o sporym majątku, luksusowej willi, milionach złotych znajdowanych w całym domu Macieja B. W różnych miejscach, łącznie z łazienką. Miały to być pieniądze - relacjonował wtedy oskarżony - na kaucję do prokuratury w innej sprawie, w której stawiane są mu zarzuty.

Co stało się z willą, gotówką i innymi dobrami? Majątek mogła zabezpieczyć prokuratura. Maciej B. jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym oszustw podatkowych na bardzo dużą skalę.

Wniosek o obrońcę z urzędu sprawił, że sąd nie mógł rozpocząć procesu. Musi wyznaczyć oskarżonemu adwokata, a ten musi mieć czas na zapoznanie się z aktami sprawy.

Maciej B. prosił też sąd, aby pokazano mu tę część dowodów z akt sprawy, które wskazują na jego winę. To najpewniej przedsmak tego, co może dziać się na procesie. Najważniejszy dowód oskarżenia to wyjaśnienia współoskarżonego, niejakiego Rafała L. To właśnie Rafał L. jest znany z samochodowych oszustw związanych z autami poleasingowymi. We wrocławskim Sądzie Okręgowym toczą się przeciwko niemu inne sprawy o takie same oszustwa. Chodzi o samochody , które firmy leasingowe sprzedają na aukcjach internetowych.

Rafał L. przekonywał, że wie, jak wygrać każdą licytację i to tak, by nie przepłacić. Jego klienci - najczęściej firmy handlujące używanymi samochodami - zamawiali auta. Początkowo były im dostarczane. I to po atrakcyjnych cenach.

Klienci nabrali do niego zaufania i zamawiali kolejne samochody. Płacili z góry zaliczkę, czasem całość ceny. Rekordzista przekazał 809 tysięcy złotych za dwadzieścia aut. Nie zobaczył żadnego.

Jak mógł być tak nieostrożny? Zanim został oszukany, kupił od Rafała L. cztery samochody: toyotę RAV 4, peugeota i dwa fordy focusy. Nie miał zastrzeżeń do transakcji. Kiedy więc klient nabrał zaufania, zaczynały się oszustwa. Pojawiały się „przejściowe problemy”. A to z licytacją coś nie wyszło, a to z jakiegoś innego powodu nie można było dostarczyć zamówionego samochodu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska