Przedsiębiorca jest znany m.in. za sprawą byłego dolnośląskiego wojewody Ryszarda N., który został skazany za przyjęcie od niego łapówki. Łapówką - uznał sąd - była tygodniowa wyprawa do Portugalii.
Zeznania aresztowanego wczoraj biznesmena doprowadziły wojewodę najpierw na kilka tygodni do aresztu, a następnie na ławę oskarżonych.
Aleksander K. był już karany za oszustwa. Później jako "skruszony" obciążał zeznaniami różne osoby. Oprócz byłego wojewody z SLD - także m.in. wrocławskich adwokatów, prokuratora i lekarzy psychiatrów. Wszystko działo się około dziesięciu lat temu.
Przez wiele lat o Aleksandrze K. było cicho. Dopiero w 2012 r. przypomniała o nim sprawa belgijskiego biznesmena Toma Diericka. Dierick w kwietniu 2012 r. zawiadomił o oszustwie. Twierdzi, że Aleksander K. wyłudził od niego 142 tysięcy euro na polipropylen, którego nigdy nie dostarczył.
W oszustwie pomagać K. miał Paweł S. - mieszkający we Wrocławiu biznesmen pochodzący z Białorusi. Przed laty Polska odmówiła jego ekstradycji do tego kraju. Wczoraj Paweł S. został aresztowany razem z Aleksandrem K.
Białorusin jest podejrzany o dwa przestępstwa. O to, że brał udział w wyłudzeniu od Toma Diericka oraz o paserstwo (czyli pomoc w ukrywaniu lub sprzedaży przedmiotów pochodzących z przestępstwa) perfum wartych pół miliona złotych.
Tom Dierick od wielu miesięcy skarżył się na opieszałość polskiej policji i prokuratury. Śledztwo, prowadzone z jego doniesienia, było przenoszone z Wrocławia do Warszawy.
Zdaniem belgijskiego przedsiębiorcy, śledztwo było prowadzone nieudolnie i opieszale. Wreszcie sprawą zajęła się wrocławska Prokuratura Apelacyjna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?