- Część z nich tworzyła kierownictwo zakładowej Solidarności - mówi Kazimierz Kimso, szef dolnośląskiej "S". - Uważam, że to celowe działanie, które miało rozbić związek.
Kimso mówi, że na zwolnionych czekały zamówione przez Koreańczyków taksówki. Byli pracownicy zostali rozwiezieni nimi do domów.
- Pewnie po to, aby informacja o zwolnieniach nie rozeszła się od razu - przypuszcza Kimso.
I zapowiada, że "S" nie zostawi tej sprawy. - Już sam fakt, że pożegnali pracowników w przeddzień świąt, pokazuje, że w fabryce nie dzieje się dobrze. Niedawno byliśmy zapewniani, że zwolnień nie będzie - mówi Kimso.
Szef dolnośląskiej "S" zwrócił się do Koreańczyków z żądaniem spotkania w czwartek. Jeśli rozmowa nie przyniesie skutku, a umowy zwolnionych nie zostaną przedłużone, związkowcy zorganizują manifestację i poskarżą się w Państwowej Inspekcji Pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?