Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskupi uratują branżę pogrzebową, a resztą zajmie się premier

Janusz Michalczyk
Mądrzy eksperci zastanawiają się, jaką branżę jako pierwszą pogrąży zbliżająca się do naszego kraju niczym tsunami fala ekonomicznego kryzysu, a ja już wiem, która dziedzina w ogóle nie ucierpi, i to dzięki wsparciu Episkopatu.

Producenci trumien mogą odetchnąć po tym, jak w tych dniach ogłoszono, że dobry katolik kładzie się po raz ostatni do drewnianej skrzyni, a jego przejazd przez komorę do spopielania może być co najwyżej tolerowany w uzasadnionych przypadkach i koniecznie za zgodą proboszcza.

Zalecenie jest takie, żeby ksiądz w trakcie mszy żałobnej modlił się nad ciałem, a nie nad prochami, natomiast po mszy to już właściwie róbta co chceta, wsadzajta do gruntu nawet puszkę. Zapewne dla takiego zróżnicowania pochówku istnieją ważne powody teologiczne, choć z punktu widzenia rodziny nieboszczyka rzecz jest raczej techniczna i nieuchronnie powoduje kłopotliwe wydłużenie ceremonii.
Malkontentom przypominamy, że po pierwsze nikt przy chrzcie nie obiecywał, że będzie łatwo, a po drugie - gotowym do finansowych poświęceń wiernym z odsieczą przyjdzie zbawienna formuła "za zgodą proboszcza".

No dobrze. Nawet jeśli ta jedna branża będzie się trzymać mocno w czasach kryzysu, to premier Donald Tusk będzie musiał ratować całą resztę. A przecież zaklinał się, że nie przewiduje żadnych bolesnych dla obywateli reform, bo to żadna sztuka sięgnąć ludziom do kieszeni i chodzić w glorii śmiałego reformatora. Nie wiem, ilu Polaków mu uwierzyło. Większość chyba zrozumiała, że premier po prostu nie chce nikogo przedwcześnie wystraszyć, a jak przyjdzie co do czego, to ogłosi, że inaczej się nie da, wszystkie kraje otaczające naszą zieloną wyspę tną wydatki, by ratować skórę, więc nawet minister Jacek Rostowski nie może bez końca zaprzeczać prawom ekonomii.

Niewykluczone, że premierowi uda się zaskoczyć swoich krytyków i zaproponować jakieś reformy, które mało kogo zabolą. Nie musi wcale przy tym odkrywać Ameryki - wystarczy, że skorzysta z pomysłów, na które wpadli inni. Pierwszy z brzegu - w USA coraz częściej ograniczają naukę w szkołach do czterech dni w tygodniu, by zaoszczędzić parę dolców, zatem uczniowie i nauczyciele mają dodatkowo wolny poniedziałek. Podejrzewam, że gdyby dziś ogłosić taką reformę, to minister Katarzyna Hall nie musiałaby się rozbierać w gazetach pod pozorem zabiegu rehabilitacyjnego, by zyskać popularność.

Po uratowaniu oświaty warto zająć się budownictwem. Amerykańscy senatorowie zaproponowali, by prezydent Barack Obama dawał trzyletnie wizy tym obcokrajowcom, którzy kupią w USA dom wart co najmniej pół miliona dolarów. Nasi deweloperzy byliby zapewne zachwyceni podobnym rozwiązaniem, a przy okazji mielibyśmy z głowy problem nielegalnych imigrantów.

Z kolei robiącą bokami gastronomię na nogi postawić może pomysł zaczerpnięty z Neapolu we Włoszech. Tamtejsi restauratorzy, zbulwersowani wysokimi płacami polityków, wymyślili, że cena pizzy dla tej grupy klientów skoczy do 100 euro. Włoskie gazety napisały, że taki rachunek zapłacił już z uśmiechem na ustach deputowany Sergio d'Anton, ale nie poinformowano, czy planuje w przyszłości ponownie odwiedzić ten lokal. Nie wątpię, że nasi parlamentarzyści, zwłaszcza ci świeżo upieczeni, chętnie pójdą śladami włoskiego kolegi i dadzą się sfotografować nad miską bardzo drogich pierogów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska