Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskup odwołał popularnego księdza. Parafianie stają za wikarym murem

Paweł Chwał
Ks. Mariusz Ogorzelec przed rokiem zorganizował m.in. Orszak Trzech Króli, w którym wcielił się w rolę jednego z monarchów.
Ks. Mariusz Ogorzelec przed rokiem zorganizował m.in. Orszak Trzech Króli, w którym wcielił się w rolę jednego z monarchów. Fot. Archiwum
Decyzja o odsunięciu księdza Mariusza Ogorzelca z parafii Matki Bożej Anielskiej w Dębicy runęła na mieszkańców niczym grom z jasnego nieba. Tym bardziej że cieszył się tu ogromnym uznaniem, nie tylko jako kapłan, ale i katecheta. Zaskarbił sobie serca głównie dzieci, dla których przygotowywał specjalne msze prowadzone w niekonwencjonalny sposób. Przebierał się na nich np. w strój biedronki, strażaka, raz nawet przyniósł broń, gdy na kazaniu mowa była o zabijaniu.

Czy jednak tylko ten nietypowy styl ewangelizacji ks. Mariusza raził hierarchów Kościoła? W jego parafii huczy od plotek. Tym bardziej że precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, co jest powodem odwołania młodego wikarego, nie udziela kuria.

- Każdy człowiek ma prawo do poszanowania swojej prywatności, zatem trzeba uszanować fakt, iż nie zostaną podane do publicznej wiadomości wszystkie okoliczności jego przeniesienia - mówi ks. Ryszard Nowak, rzecznik prasowy ordynariusza tarnowskiego.

Parafianie nie wierzą, że ich ksiądz mógł zbłądzić. - Ksiądz Mariusz na pewno nie jest "kobieciarzem", a do kontaktów z dziećmi podchodził z wyczuciem i z dystansem. To kapłan z powołania, któremu nic nie można było zarzucić - mówi tata chłopca, którego ks. Mariusz przygotowywał do Komunii Świętej. W obronie katechety zawiązał się wczoraj komitet.

***

"Z dniem dzisiejszym decyzją księdza biskupa ks. Mariusz Ogorzelec zostaje odesłany do innych zadań". Taki lakoniczny komunikat usłyszeli w niedzielę wierni, którzy przyszli na mszę do kościoła Świętego Ducha w Dębicy. Niespodziewane odejście z parafii powszechnie lubianego kapłana, który zasłynął z niekonwencjonalnych kazań i akcji duszpasterskich, wzbudziło falę protestów.

- Ksiądz Mariusz, wróć już! - skandowały wczoraj dzieci na widok proboszcza dębickiej parafii, gdy ten próbował wejść do Szkoły Podstawowej nr 3. Część przyszła na lekcje ubrana na czarno, inne powywieszały na korytarzach własnoręcznie namalowane plakaty, w których domagają się zmiany decyzji biskupa i powrotu ulubionego katechety do szkoły.

- Trudno mi pogodzić się z tą decyzją, gdyż ksiądz Mariusz to nie tylko oddany swojej posłudze kapłan, ale przede wszystkim wspaniały wychowawca dzieci i młodzieży, które za nim wręcz przepadają - wyjaśnia Paweł Adamek, dyrektor SP nr 3 w Dębicy. Z okazji Dnia Nauczyciela wręczył kapłanowi specjalną nagrodę dyrektora. - Jeszcze się nie zdarzyło, aby wcześniej jakiś katecheta został w ten sposób wyróżniony - zauważa.

Ks. Ogorzelec zasłynął w Dębicy przede wszystkim z niedzielnych mszy św. dla dzieci, podczas których w niekonwencjonalny sposób mówił o przykazaniach i Piśmie Świętym. Raz przyprowadził do świątyni owieczkę, innym razem przyniósł atrapę karabinu, kiedy indziej przebrał się za strażaka i biedronkę.

- Mieszkam poza Dębicą. Moje dzieciaki niespecjalnie lubiły chodzić do kościoła, ale odkąd zabrałem ich na tę mszę świętą, to cały tydzień nie mogły doczekać się, kiedy znowu na nią pojedziemy - mówi jeden z rodziców, który przyszedł wczoraj na spotkanie w SP nr 3. Uczestnicy ułożyli petycję o przywrócenie kapłana do parafii, pod którą podpisało się kilkaset osób. Delegacja przywiezie ją dzisiaj do tarnowskiej kurii.

- Ksiądz biskup nie podejmuje decyzji o przenosinach pod wpływem emocji czy donosu, ale bierze pod uwagę szeroki kontekst duszpasterski całej sprawy. W tym konkretnym przypadku została ona podjęta po rozmowie z księdzem Mariuszem - mówi ks. Ryszard Nowak, rzecznik prasowy ordynariusza tarnowskiego. - Ksiądz Mariusz ją przyjął, a w takiej sytuacji jest to także jego decyzja. Każdy człowiek ma prawo do poszanowania swojej prywatności, zatem trzeba uszanować fakt, iż nie zostaną podane do publicznej wiadomości wszystkie okoliczności jego przeniesienia.

- Nie wiem, o co poszło, ale ksiądz Mariusz na pewno nie jest "kobieciarzem", a do kontaktów z dziećmi podchodził z wyczuciem i dystansem. To kapłan z powołania, któremu nic nie można było zarzucić - mówi ojciec chłopca, którego ks. Mariusz przygotowywał do Pierwszej Komunii Świętej. - Dzieci zostały zostawione same. Są zrozpaczone. Nie wiedzą, kto się nimi teraz zajmie. Będziemy przekonywać biskupa, aby przywrócił księdza Mariusza przynajmniej do końca roku szkolnego.

Na facebooku utworzony został profil "W obronie ks. Mariusza Ogorzelca". Tylko wczoraj polubiło go blisko 1000 osób.

Ks. Mariusz, jak informuje kuria, podejmie dalszą posługę kapłańską tam, gdzie pośle go biskup. Obowiązki duszpasterskie, w tym funkcję kapelana w szpitalu, którą również pełnił duchowny, zostaną podzielone pomiędzy pozostałych kapłanów w parafii. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska