Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilet Nasz Wrocław Kolej okazał się klapą, ale Jacek Sutryk cieszy się, że nie musi płacić kolejarzom. Płacą wrocławianie

Marcin Kruk
Marcin Kruk
Od lipca nie można już jeździć pociągami w granicach Wrocławia na Urbancard
Od lipca nie można już jeździć pociągami w granicach Wrocławia na Urbancard Pawel Relikowski / Polska Press
Od lipca nie można już jeździć pociągami w granicach Wrocławia na Urbancard. Miasto już w czasie negocjacji ze spółkami kolejowymi przygotowało bilet Nasz Wrocław Kolej. To rozwiązanie - dostępne tylko niektórym i w rzeczywistości przerzucające koszty z urzędu miasta na pasażerów - okazało się klapą.

Tylko 513 biletów Nasz Wrocław Kolej kupili wrocławianie we wrześniu, czyli w pierwszym miesiącu po udostępnieniu tej oferty. Bilet Nasz Wrocław Kolej miał być ułatwieniem dla wrocławian, którzy do końca czerwca 2021 r. jeździli pociągami w granicach miasta na bilet okresowy MPK, ale stracili tę możliwość, gdy urzędnicy miejscy nie przedłużyli umowy w kolejarzami. Rozwiązanie, nad którym miasto pracowało już w czasie rozmów ze spółkami kolejowymi, od początku było krytykowane.

Bilet Nasz Wrocław Kolej za 1 zł (lub 50 gr ulgowy) uprawnia do jeżdżenia wszystkimi liniami MPK. Mogą go kupić wyłącznie osoby rozliczające podatki we Wrocławiu, które mają wykupiony bilet kolejowy bez ulgi na przejazd tam i z powrotem pomiędzy stacjami w granicach miasta. Bilet kolejowy musi być w formie papierowej, chociaż Koleje Dolnośląskie informują, że takie bilety to zaledwie 30 procent wszystkich sprzedawanych, oraz musi kosztować nie mniej niż 104 zł.

Czytaj także:Bilet MPK za 1 zł zamiast wspólnego biletu MPK+kolej. Wychodzi bardzo drogo

Pierwszy miesiąc funkcjonowania biletu Nasz Wrocław Kolej pokazał, że mnożenie warunków, pod którymi można stać się jego posiadaczem nie sprzyja popularności tego rozwiązania.

- Łącznie biletów normalnych i ulgowych sprzedano we wrześniu 513. Ten bilet jest rozwiązaniem alternatywnym, wprowadzonym w związku z brakiem możliwości porozumienia się miasta z przewoźnikami kolejowymi tj. Kolejami Dolnośląskimi i Polregio w zakresie honorowania biletów komunikacji miejskiej w przewozach kolejowych na terenie Wrocławia - wyjaśnia Patryk Załęczny z biura prasowego ratusza.

- Ten wynik to wielka porażka. Ale nie ma się co dziwić, bo jest po prostu dużo drożej. Urząd chwali się "biletem za 1 zł", a w rzeczywistości podwyżka dla mieszkańców Leśnicy czy Psiego Pola to ponad 1000 zł rocznie! Mam wrażenie, że pan prezydent nie rozumie, po co Wrocławiowi sprawny transport zbiorowy. Zamiast w niego inwestować, cieszy się tym, że płaci za kolej mniej - podsumowuje Jakub Nowotarski z Akcji Miasto i dodaje: - Takie działanie ze strony prezydenta to skazywanie ludzi na brak transportowej alternatywy. Samochód jest znacznie tańszy, więc tak wybierają mieszkańcy. I efektem tego są korki.

Czytaj także:Nowy bilet we Wrocławiu. Radni zdecydują czy będzie drożej

500 biletów to bardzo mało, a wrocławianie chcieliby jeździć pociągami po mieście. Z danych, którymi posługują się urzędnicy, a także kolejowe spółki wynika, że w roku 2019 przejazdów kolejami na Urbancard było 4 mln, a w roku 2020 - 2 930 000. To oznacza, że dziennie w pandemicznym roku odbywało się ponad 8 tysięcy podróży na podstawie okresowego biletu MPK. W tej liczbie nie ma uczniów i seniorów, którzy mieli bezpłatne przejazdy.

W niedawnej wypowiedzi dla Radia Rodzina prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie krył radości z oszczędności, jakie dzięki biletowi Nasz Wrocław Kolej odnotował miejski budżet: - Bilety kolejowe kupiło 500 osób. To jest 19 tys. zł. To jest jednak różnica pomiędzy 19 mln zł, które się od nas oczekiwało - powiedział Jacek Sutryk.

Za oszczędności, które poczyniło miasto, płacą mieszkańcy Wrocławia. Jak wcześniej informowała “Gazeta Wrocławska”, że dla przykładowej trasy Leśnica - Wrocław Główny miesięczny bilet kolejowy kosztuje 158 zł. Do tego trzeba dodać koszt zakupu biletu “Nasz Wrocław Kolej” za 1 zł. Dla wrocławian korzystających dotychczas z miesięcznego biletu MPK kupowanego w ramach programu “Nasz Wrocław” za 90 zł oznacza to podwyżkę o 69 zł miesięcznie. Większe koszty ponoszą także dzieci i młodzież, nauczyciele, seniorzy

Dzięki nowemu biletowi, jak zaznaczył Sutryk, miasto wydało zaledwie 19 tys. zł. To kwota, która wyszła z przemnożenia liczby sprzedanych biletów Nasz Wrocław Kolej przez cenę 30-dniowego biletu okresowego MPK. Ale urzędnicy policzyli to dla najtańszego biletu: imiennego ulgowego, pozwalającego jeździć dwiema wybranymi liniami za 37 zł. Jeśli do wyliczeń podstawimy cenę najpopularniejszego biletu za 90 zł, to koszt miasta rośnie z 19 tys. zł do 45 tys. zł.

Skomplikowany nowy system, wyższe ceny i brak porozumienia z kolejarzami to koniec mrzonek o kolei aglomeracyjnej we Wrocławiu. Nadzieja na zbudowanie spójnego systemu, z którego korzystaliby chętnie pasażerowie umiera. Jacek Sutryk w radiowej wypowiedzi komentując kwestię umowy ze spółkami kolejowymi i wspólnego biletu powiedział: - Sprawa jest już sprawą zakończoną.

W sporze Wrocławia ze spółkami kolejowymi trudno wskazać winnego fiaska rozmów. Podróżowanie pociągami jest szybkie i wygodne. Wiele aglomeracji promuje ten środek transportu widząc w nim lek na zakorkowane przez samochody miasta. Większość miast - czy tego chcą, czy nie - płaci spółkom kolejowym za honorowanie biletów: np. Warszawa w 2021 r. wyda na to 215 mln zł. Jeśli Wrocław przyjąłby warszawski system rozliczania “pociągokilometrów”, to przy zachowaniu skali koszt wynosiłby ponad 40 mln zł - znacznie więcej niż oczekiwali kolejarze negocjujący z władzami Wrocławia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska