Początkowo strażacy sugerowali podpalenie, ponieważ ogień pojawił się jednocześnie w dwóch magazynach. Sprawa wciąż jest badana przez biegłych. - Nie wykluczamy również przypadku zaprószenia ognia - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy policji.
Jak twierdzi Jan Ziaja, dyrektor Hutmenu, straty są wciąż szacowane: - Zniszczenia nie były duże, nie ucierpiał sprzęt zakładu Hutmen, a jedynie stare odpady elektroniczne. Na miejscu są służby badające przyczyny powstania płomieni, a także ubezpieczyciel. Powoli będą usuwane skutki pożaru – dodaje.
W trakcie pożaru istniało realne zagrożenie wybuchem. W magazynach składowane były butle z tlenem, które trzeba było cały czas schładzać. Płonące elementy plastikowe były powodem czarnego, gęstego i gryzącego dymu, który unosił się nad zakładem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?